Gdyby to była prawda, polska reprezentacja olimpijska właśnie zyskałaby potężne wzmocnienie. Niestety musimy was rozczarować, to jest oczywisty i wręcz bezczelny fejk.
Spójrzmy prawdzie w oczy. Ci, którzy to przygotowali, chyba naoglądali się Matrixa. Mamy tu kardynała Rysia, który dzięki magicznej mieszance ziół rzekomo odzyskuje sprawność nastolatka i zaczyna skakać jak Spiderman. To jest tak zwany deepfake, ale w tym przypadku to słowo brzmi prawie jak komplement. Sztuczna inteligencja nałożyła twarz duchownego na jakiegoś kaskadera, ale zrobiła to tak niezdarnie, że aż boli.
Jak się przyjrzycie, to twarz kardynała trochę pływa, jakby była z plasteliny, a oczy mrugają w rytmie, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Programy weryfikujące świecą przy tym filmie na czerwono. Tu jednak nie potrzeba technologii, żeby dostrzec przeróbkę.
Po co ta cała szopka z saltem? Żebyście weszli na stronę o wdzięcznej nazwie, która brzmi jak nazwa płynu do podłogi, a nie kliniki. Kliknięcie tam nie naprawi wam stawów, za to skutecznie wyczyści wasz komputer z danych albo konto z pieniędzy. Jeśli widzicie biskupa, polityka czy aktora, który nagle reklamuje cudowne maści i potwierdza ich działanie fikołkiem w tył, no to po prostu uśmiechnijcie się i przewijajcie dalej.