Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Kapela Kasi Chodoń. Po krakosku i do tańca

Dawniej szefem kapeli zostawała osoba grająca na skrzypcach prym. W przypadku Kasi Chodoń jest inaczej - gra na barabanie i śpiewa. Repertuar dyktują okoliczności oraz publiczność, natomiast skład muzykancki - zamawiający. Do występu w Radiu Kraków dołączyła Żaneta Seweryn z heligonką.

Od lewej: Kasia Chodoń, Agnieszka Barańska, Magdalena Zbylut-Wiśniewska i Żaneta Seweryn. Fot. Wojtek Gruszka

Posłuchaj audycji

Skąd pomysł założenia kapeli?

Kasia Chodoń to folklorystka, śpiewaczka, edukatorka tańców ludowych oraz instruktorka Teatru Złoty Róg. Uczyła się m.in. u Marii Siwiec i u Kajoków.

Bardzo chciałam grać po krakowsku do tańca, ponieważ pochodzę ze środowiska Domu Tańca Kraków. Jego idea polega na tym, żeby nie oddzielać grających od publiczności. Poza tym, w ogóle brakowało mi krakowskiej muzyki na polskiej scenie folkowej, choć jest tutaj na przykład kapela Daniela Küblera z Igołomii. Oni jednak częściej występują na przeglądach niż na potańcówkach - wyjaśnia Kasia Chodoń.

Kapela Kasi a tradycyjne składy

Jednym z ważniejszych instrumentów muzyki krakowskiej jest bębenek. Informacja o nim pojawia się w licznych przyśpiewkach. Kasia powołuje się też na książkę Janiny Porazińskiej "Kto mi dał skrzydła". Akcja osadzona jest w XVI wieku. Znajdziemy tam opis wesela na Krowodrzy u Ogrodników, gdzie przygrywa się właśnie na bębenku. Heligonka natomiast jest dużo młodszym instrumentem, którego nie znajdziemy w dawnych archaicznych składach. Przy specjalnych okazjach dołączają muzykanci grający na skrzypcach, basach i klarnecie.

Repertuar kapeli jest ściśle związany z rokiem obrzędowym. Nie brak ballad, piosenek wykonywanych na Babskim Combrze, w pochodzie dożynkowym oraz pieśni i przyśpiewek weselnych. Kasia najczęściej sięga do źródeł kolbergowskich, z których wybiera kolejne melodie.

Byle po krakosku

Z Krakowem słusznie kojarzony jest krakowiak. To niewątpliwie jego wizytówka. W Kapeli Kasi Chodoń znajdzie się miejsce również dla oberków, polek, sztajerków i walczyków.

Kasia Chodoń krakowskich akcentów szuka także w warstwie tekstowej:

Jest taka ballada znana w całej Polsce o Jasiu, co konie poił i Kasi, która wodę brała. Nie ma w niej happy endu, ale tylko u nas dziewczyna ma refleksję i pokazuje swoją hardość. Podobnie jest w chodzonym z Bronowic "Poszła dziewczyna do Borowina". Bohaterka nie ulega rodzicom i nie chce wyjść za mąż, zanim się czegoś nie nauczy i nie zgromadzi własnego majątku.

Żaneta Seweryn - multiinstrumentalistka, perkusistka orkiestry Opery Krakowskiej, członkini rodzinnej kapeli Sewerynki oraz kapeli Kasi Chodoń dodaje, że dobrym sposobem poznawania pieśni z konkretnego regionu jest czerpanie od osób, które je grały lub śpiewały:

To jest najbardziej prawdziwe i najbardziej żywe. Jednak to bywa niełatwe, ponieważ to osoby starsze. Sama próbuję się od dłuższego czasu spotkać z jedną panią i ciągle mamy kłopot z umówieniem się. Poza tym, dużo jest archiwalnych nagrań. I zapiski nutowe Oskara Kolberga, ale myślę, że to akurat może być trudne do odtworzenia.

Autor:
Magdalena Zbylut-Wiśniewska

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię