Zabrakło jednak informacji o tym, kto sponsoruje kampanię lekarki. Czwarte miejsce na liście zajmowane przez Lidię Gądek ma zająć Jagna Marczułajtis Walczak. "Nie było uzasadnienia, by Lidię Gądek usunąć z listy" - przekonywał poseł Lassota w porannej rozmowie Radia Kraków. Jak mówił, posłanka Gądek jest dobrze odbierana i pracowita. Lassota liczy, że posłanka Gądek odzyska swoje miejsce na liście.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Józefem Lassotą.
Jak pan przyjął słowa prezydenta Dudy, który w rocznicę Porozumień Sierpniowych mówił, że Polska nie jest sprawiedliwym krajem?
- Ja bardzo jestem tym zasmucony. Obchody rocznicy Porozumień Sierpniowych stały się partyjne. Ten ruch się upartyjnił. 35 lat temu, jak walczyliśmy o poprawę sytuacji, nie myśleliśmy, żeby to służyło jednej partii. Prezydent Duda wpisuje się w scenariusz PiS. Jestem zasmucony. Tym bardziej, że prezydent kontynuuje powiedzenie prezesa Kaczyńskiego, który mówił o prawdziwych Polakach. To niedobre. Społeczeństwa nie można dzielić.
Prezydent mówi, że po transformacji części Polaków się udało, ale nie wszystkim. Może dotyka prawdy tymi słowami?
- Jest w tym o tyle prawda, że jest wiele osób, które mimo ogólnej poprawy nie czują tego osobiście. Teraz jest baza gospodarcza, żeby zmienić sytuację każdego Polaka. To sprawa możliwości a niesprawiedliwości.
Czyli należy powiedzieć, że nie wszystkim się powiodło....
- W każdym systemie są grupy społeczne. Mówię o tym, że nie było podstawy ekonomicznej, żeby generalnie społeczeństwo odczuło poprawę, która nastąpiła. Jest baza i jest czas, żeby to zrobić.
Jest pan rozgoryczony czy zadowolony, że podczas tych uroczystości zabrakło marszałków Sejmu i Senatu czy premier Kopacz?
- Jak można być zadowolonym?
Ostatnio sposobem deklarowania światopoglądu jest „wybuczenie”.
- Ja jestem zasmucony, że są tak głębokie podziały. Sprawy partyjne są ważniejsze niż społeczne. Marszałek Borusewicz był jednym z liderów zmian. Mamy wolną Polskę. Jak dzisiaj odsuwa się takich ludzi, to jest to smutne.
W tym tygodniu Senat zdecyduje o losie drugiego referendum. Sprawa jest przesądzona?
- Nie wiem. Zdecyduje Senat.
Jak pan uważa?
- Z tego, co czytam, to komisje senackie opowiadają się przeciwko temu. Zobaczymy, co będzie w głosowaniu.
Zapłaci za to PO w wyborach?
- Inicjatywa referendalna prezydenta jest zagraniem, który zastawia pułapkę na PO. Pewnie dla niektórych to będzie sprawa odebrana negatywnie, ale trzeba się zastanawiać, co referendum ma dać. Pytanie o wiek emerytalny jest jasne. Niewielu będzie za podwyższeniem go. Nie o to chodzi. Nie chodzi o populizm, ale o nieodpowiedzialność. Jak ktoś rządzi, to musi podejmować decyzję, które będą skutkowały w przyszłości. Taka decyzja spowoduje, że pan jeszcze będzie mógł pobierać emeryturę. Jak wrócimy do poprzedniego systemu, to tak nie będzie. Demografia jest taka, że do emerytur już teraz dopłacamy miliardy.
Może koalicja źle to tłumaczyła?
- Dyskusja była. Nie słuchano argumentów. Protesty były mocne i dobrze przyjmowane przez tych, którzy się nie zastanawiali nad konsekwencjami. Może będzie trzeba poświęcić temu więcej czasu.
Brak posłanki Gądek na liście PO osłabi tę listę?
- Niewątpliwie byłoby to osłabienie. To osoba dobrze odbierana i aktywna. Jeśli to się utrzyma, to będzie to osłabienie.
Czyli według pana niesłusznie została usunięta z listy?
- Według mojego rozeznania nie było uzasadnienia do usunięcia jej z listy. Konsekwencja może być tylko w stosunku do samej zainteresowanej. Za brak oznaczonych bilbordów może być kara dla niej.
Brak posłanki Gądek powoduje wyższą, trzecią pozycję dla Jagny Marczułajtis. Część krakowian do tej pory nie może jej zapomnieć zamieszania wokół ZIO. Nie boi się pan, że to będzie balast?
- Chyba 4. pozycję.
Tak.
- Czytam w mediach i prasie opnie negatywne. Na pewno posłanka Gądek powinna być na 1. kobiecym miejscu.
Czyli powinna być tam, gdzie Jagna Marczułajtis?
- Tak. Ja mam nadzieję, że to będzie odwrócone.
Będzie zmiana?
- Tego nie wiem, ale myślę, że refleksja przyjdzie.
Rafał Trzaskowski to urodzony lider?
- To człowiek bardzo aktywny.
Na razie tego nie widać.
- Tak. On jest wiceministrem i ma wiele obowiązków. Rozmawiałem z nim niedawno. Zamierza aktywnie uczestniczyć tu na miejscu. On za chwilę będzie rozpoznawalny w Krakowie. Już jest dobrze odbierany.
Ta działalność jest jednak niewielka...
- Ja pewnie będę na ostatnim miejscu. Może zrobimy klamrę i podciągniemy listę.
Jak pan patrzy na listę PiS i Małgorzatę Wassermann, to co pan myśli o takiej liderce?
- Ja nie znam pani Wassermann. Jak chodzi o pierwsze miejsce na liście PiS, to nie ma znaczenia, mandat i tak będzie.
To samo można odnieść do PO. Obojętnie kto będzie na pierwszym miejscu - czy to będzie Grzegorz Lipiec czy spadochroniarz Rafał Trzaskowski...
- Sondaże pokazują, że PO musi włożyć więcej wysiłku, żeby zdobyć mandaty.