Filozofia czyta „Zamek” Kafki. Czyli podróżujemy od Hegla (instytucje jako emanacja rozumu, porządek ponad jednostką) przez egzystencjalistów i Camusa (absurd oczekiwań wobec świata), po Bourdieu (przemoc symboliczna) i Derridę (instytucje jako „widmo”).
Bohater K. staje się figurą jednostki wtórnej wobec bezosobowego ładu, w którym reguły „żyją własnym życiem”, rozmywając odpowiedzialność i tożsamość.
Idąc za Derridą doskonale widać, że instytucja jest widmowa, bo ona nie ma na tyle jasno sformułowanej struktury, żebyśmy mogli powiedzieć: aha, pójdę do pokoju 256, tam będzie formularz X. Tu jest cały gąszcz przepisów, praw, struktur, znaczeń. Wiele instytucji właśnie tak działa: stają się widmowe, zatapiamy się w zasadach, które nie służą rozwiązaniu sprawy - pan K. nigdy nie dotrze do istoty
- mówi prof. Joanna Hańderek, filozofka kultury (UJ).