Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Nowoczesnej, Jerzym Meysztowiczem.
Szybko poszło. Wieczorem Sejm wybrał nowych sędziów Trybunału, nocą zaprzysiągł ich prezydent. Jak pan tłumaczy ten pośpiech? O 9.00 mamy wyrok TK, ale to chyba już bez znaczenia dla tego wyboru.
- Przykro stwierdzić, ale to zawody do księgi rekordów Guinnessa. Uchwalanie tak ważnych ustaw i uchwał dotyczących kraju w ciągu 24 godzin to nieporozumienie. Jak chodzi o zaprzysiężenie, to cóż... Tutaj chyba eksperci będą ze stoperami sprawdzać, o której godzinie byli zaprzysiężeni i o której godzinie będzie wyrok TK. To ta sama data.
Władysław Kosiniak-Kamysz mówił wczoraj, że Polacy potrzebują większej aktywności prezydenta. Była. Powrócę jednak do mandatu obywatelskiego dla PiS, które rządzi niepodzielnie...
- Tak, ale nie zapominajmy, że PiS otrzymało 18% głosów społeczeństwa. Biorąc pod uwagę wszystkich, którzy nie głosowali na PO czy PiS, to jest 70% ludzi. Oni mają to za nic. Uważają, że skoro mają większość, to mogą zrobić wszystko.
Może państwo nie przekonali prezydenta podczas wtorkowych konsultacji? Były konsultacje ws. Trybunału u prezydenta.
- To była zasłona dymna. Nie mam wątpliwości. Scenariusz napisał naczelnik Jarosław Kaczyński. Niestety prezydent się w to wpisał. To czarny scenariusz dla polskiej demokracji.
Czym ci nowi sędziowie różnią się od starych? Dlaczego mają być gorsi od tych wybranych w poprzedniej kadencji?
- PO nie może uciec od odpowiedzialności od grzebania w przepisach o TK. Popełnili błąd. Trzech sędziów zostało wybranych prawidłowo w poprzedniej kadencji. Rożnica jest taka, że nawet jak wcześniej była rekomendacja partyjna, to czerpano z ludzi z dorobkiem. PiS poszedł na skróty. Żaden szanujący się profesor by nie wziął udziału w tej farsie. Powołano aparatczyków partyjnych. Oni są w Sejmie czy Senacie i mieli nakaz partyjny, że mają się zgłosić u prezydenta. To rzecz nie do przyjęcia.
Co nas teraz czeka? O 9 wyrok TK. Jak Trybunał orzeknie, że wybór trzech sędziów w poprzedniej kadencji był zgodny z konstytucją, to co dalej?
- Sytuacja jest skomplikowana. Pochylą się nad tym konstytucjonaliści a kiedyś historycy. TK może podjąć decyzję o wykluczeniu zaprzysiężonych dzisiaj sędziów. Wczoraj w Sejmie padły argumenty podważające moralne prawo powołanych osób do pełnienia funkcji sędziego TK. Chciałbym powiedzieć o wpisach jednego z sędziów, który obrażał posłów i posłanki Nowoczesnej. Dowody wskazują, że w ciszy wyborczej przekazywał informacje o wynikach wyborów. To niedopuszczalne. Taka osoba ma być sędzią TK? Jest prawdopodobne, że będzie jak z posłanką Samoobrony. Ona została wykluczona. Może TK podejmie decyzję o weryfikacji tych sędziów. Nie wykluczam takiej sytuacji, kiedy oni zostaną wykluczeni z tego grona. Padły mocne słowa o zamachu stanu. To jednak zamach na demokrację.
To smutny spektakl nam państwo fundujecie. Aż strach włączać telewizor.
- Szczególnie rano. Nie wiadomo, w jakiej rzeczywistości się obudzimy. Najgorsze rzeczy dzieją się w nocy.
Małopolskie Porozumienie Organizacji Gospodarczych apeluje do prezydenta Dudy ws. planowanego podatku dla hipermarketów. W ich opinii stracą na tym nie hipermarkety, ale dostawcy i rolnicy. Jak pan to ocenia?
- Uważam, że wprowadzenie tego podatku jest pod zapotrzebowanie. Nie ma pieniędzy na obietnice PiS, to trzeba je znaleźć. PiS zapomina, że dając te pieniądze, zabiera je najpierw tym samym ludziom. Oni robią zakupy. To zamknięte koło. My jesteśmy za ograniczaniem podatków. To widać w Krakowie. Firmy, które posiadają hipermarkety, przechodzą na mniejsze sklepy, żeby obronić się przed tym podatkiem. To zagranie, które nie przynosi pozytywnego efektu. Zapłacą klienci i kooperanci tych sklepów.
Sami kupcy mówią, że podatek od obrotu tak, ale nie kryterium powierzchniowe. To jest największy problem?
- Nie. Podatek obrotowy też nie jest dobry. Trudno powiedzieć, że tylko jeden sektor będzie to płacił. Nie zapominajmy, że są duże formy, których rentowność jest na poziomie 1-2%. Jak będzie podatek 50% to będzie zabrana połowa zysku. To chore.
Jednocześnie wyższa kwota od podatku to jedna z obietnic PiS. Będzie rok później. Mamy głosy samorządu, że wyższa kwota wolna od podatku to 250-280 milionów mniej w kasie miasta. Mamy rok więcej na dyskusje. Będą konsultacje z samorządami lub dodatkowe pieniądze?
- Zacznę od perfidii działań PiS, który wniósł ten projekt 1 grudnia. Jakby był złożony wcześniej to można by to było wprowadzić od 1 stycznia 2016 roku, zgodnie z obietnicą. Wnieśli projekt 1 grudnia, wiedząc, że będzie to obowiązywało od 1 stycznia 2017 roku. To sprytne. Nie było analiz. Tylko broniące się przed tym samorządy pokazały wyliczenia, o ile będą stratne. Chodzi o gminy, powiaty i województwa. Ucierpią wszyscy. Spryt PiS polega też na tym, że po 2 latach zamrażarki wrócono do pracy nad ustawą o zwiększenie dochodów do samorządu, jak chodzi o odpis podatku PIT, ale ta ustawa sprzed 2 lat była robiona na innych obliczeniach. Ona dotyczyła ubytków spowodowanych przekazaniem pewnych zadań samorządom przez rząd. To pokazanie, że my podnosimy odpis od podatku a a wy podnosicie larum, że większa kwota zwiększy deficyt? Nie. Tamta rzecz dotyczyła rzeczy, które już obciążają budżety gmin. To zupełnie nowy ubytek. Straty samorządów będą olbrzymie. Samorządy będą współfinansowały inwestycje europejskie. Nie wiem, gdzie te pieniądze zostaną znalezione.