Poeta, publicysta, dziennikarz Wojciech Bonowicz - o wyprawach na łąkę po szczaw, pasaniu krów i pracy przy żniwach - w rozmowie z Marzeną Florkowską
- A
- A
- A
Jestem chłopem miejskim - Wojciech Bonowicz o wiejskich wakacjach
Wyobraźnia nasza, zmysły, to wszystko się nasyca w tych pierwszych latach i to jest właściwie bardzo istotne, na co my natrafimyPamiętam smak szczawiu z łąki
To jest właśnie ciekawe, jak bardzo mocno miejsce urodzenia i pierwszych lat życia potrafi zdeterminować człowieka. Pewnie nie zawsze tak jest, ale myślę sobie o wielu ludziach, których poznałem w życiu, którzy mieszkali tu czy tam. Ale jednak zawsze ten wzrok zwrócony był w stronę tego co pierwsze, tej pierwszej ojczyzny. Wyobraźnia nasza, zmysły, to wszystko się nasyca w tych pierwszych latach i to jest właściwie bardzo istotne, na co my natrafimy. Nie tylko na jaką atmosferę w domu, ale też co jest dookoła.
Oświęcim drugiej połowy lat sześćdziesiątych, początku siedemdziesiątych, bo tam mieszkałem do siódmego roku życia, to było takie miasto średniej wielkości, miasto przemysłowe, ale też miasto położone w bardzo takim pięknym sąsiedztwie łąk, stawów, rzeki Soły. I ja właściwie swoje dzieciństwo, to najwcześniejsze, wspominam jako takie dzieciństwo paradoksalne, to znaczy dzieciństwo w mieście, ale wśród natury. Podstawową jednostką życia kulturalnego był spacer z rodzicami i to na ogół właśnie na łąki, w stronę Soły. Pamiętam nawet smak szczawiu z tej łąki.
Zanurzeni w ludzkiej pracy
Do tego dochodziły oczywiście wyjazdy na wakacje do dziadków. Czasem trzeba było pracować, kuzyni paśli krowy, to się szło z krowami, pomagało się tacie przy ulach. Generalnie zasada była taka, że nie przepracowuje się ta rodzina z miasta, ale jednak przyjeżdżała w okresie żniw po to, żeby po prostu pomóc przy żniwach.
To było też życie w bliskości zwierząt. Dziecko bardzo potrzebuje nauczyć się życia wśród zwierząt. Jak się nauczy takiego szacunku, respektu i równocześnie zobaczy tajemnicę życia dzięki zwierzętom, narodziny, wysiłek także, cierpienie i troskę, śmierć, to chyba jest mu potem łatwiej z różnymi sprawami się godzić.
Niewątpliwie w tym życiu wiejskim najbardziej przejmujące było to, że myśmy właściwie cały czas byli zanurzeni w ludzkiej pracy, w różnych rodzajach pracy. I ta bliskość natury była taką bliskością przez tę pracę także bardzo intensywną, bo wszystko było ważne. To, czy się o sad zadba, czy się nie zadba, czy w polu jest zebrany na czas, czy się nie zdążyło zebrać i burza zniszczyła na przykład. Czy krowy poszły w szkodę, czy nie poszły.
Nie wstydziłem się wiejskości
Poszedłem do szkoły w mieście, w Krakowie, ale nigdy się tego nie wstydziłem, że jestem z małego miasta, ani tego, że na wsi się wychowywałem, że na wieś często jeździłem.
Dopiero właściwie późno dość zderzyłem z takim napięciem między tym co mieszczańskie, a tym co chłopskie. O sobie mógłbym powiedzieć, że jestem chłopem miejskim, bo rzeczywiście wiele takich nawyków jeszcze domowych, pewien sposób funkcjonowania domu był przeniesiony ze wsi do mieszkania miejskiego, mieszkania w bloku.
Komentarze (0)
Najnowsze
-
18:09
Śmiertelny wypadek w Tatrach. 20-latek zginął po upadku z Kozich Czub
-
17:08
Mgła nad lotniskiem. Część rejsów przekierowana
-
17:04
Policyjna interwencja w Myślenicach i film w sieci. Transparentność czy przekroczenie granicy?
-
17:00
Konflikt prawny o Zakład Opiekuńczo Leczniczy. Na ścianach grzyb, los pacjentów niepewny
-
16:31
Zderzenie samochodu osobowego z ciężarówką w Nowym Sączu. DK 75 zablokowana
-
15:37
Choinka prosto z lasu? Jedź do nadleśnictwa w Olkuszu, Chrzanowie i Andrychowie
-
15:22
Telefony a relacje z dziećmi
-
15:15
NCK w okresie świątecznym
-
15:15
Na bilecie miesięcznym Kolei Małopolskich pojedziemy wybranymi pociągami PKP Intercity
-
15:12
Śmiertelny strzał w Myślenicach. Policja odpowiada na zarzuty po publikacji nagrania
-
14:54
„Trzecia transformacja...". Debata Radia Kraków, Tygodnika Powszechnego i Wydawnictwa ZNAK
-
14:37
Plac zabaw w Hutkach do przeniesienia. Jeszcze miesiąc i byłby pod wodą
-
14:24
"Herbata jest dobrym źródłem pobudzenia"
-
12:10
Ingres kard. Grzegorza Rysia. Dominika Kozłowska: „Nie chodzi o gesty na kontrze”