Po rekonstrukcji resort sprawiedliwości opuścił już w zasadzie Adam Bodnar. Czym sobie na to zasłużył?
- Uważam, że spełnił swoje zadanie. Był odpowiedzialny za przygotowanie ustaw, które miały przywrócić praworządność w Polsce. W wyniku rozmów ze środowiskiem, takie projekty się pojawiły. Niestety zostały one odrzucone przez pana prezydenta. Te dokumenty, gdyby prezydentem został Rafał Trzaskowski, zostałyby podpisane. Wiemy jednak, że prezydent Nawrocki tego nie podpisze. Ta praca została zmarnowana. Cały wysiłek poszedł na marne w tej chwili.
Minister Żurek ma być tym komandosem, o którym mówił premier Tusk. Jego praca to przede wszystkim będzie starcie z Kancelarią Prezydenta?
- Nie będę ukrywał, że może tak być. Nie zgadzam się jednak z zarzutami PiS, że będzie się mścił. Ona ma poprawić sytuację w wymiarze sprawiedliwości. To doświadczony sędzia.
Jeśli nie odwet, to na pewno eskalacja?
- Nie chcę określać tego, że przygotowujemy się na zwarcie z Pałacem Prezydenckim. Pierwsze dni pokażą stosunek pana prezydenta do koalicji rządzącej. Jego zapowiedzi nie sugerowały sielanki, ale wymiana merytoryczna ws. poszczególnych ustaw będzie służyła Polsce.
Adam Bodnar odszedł, a na przykład Barbara Nowacka została. Czym sobie na to zasłużyła? Jakimi działaniami w resorcie edukacji?
- Te działania zmierzały do tego, żeby zmienić system nauczania, żeby doprowadzić do sytuacji, w której nasze dzieci będą mogły czuć się swobodniej, mogły myśleć nieco bardziej otwarcie, żeby nie były indoktrynowane. Pani minister spełniła swoje zadanie, będzie to kontynuowała, żeby polska szkoła była lepsza i przygotowywała dzieci do życia. Dzieci muszą być otwarte na świat i różne warianty, co do swojego życia.
Przez półtora roku dyskutowaliśmy przede wszystkim o zadaniach domowych i lekcjach religii. Nawet działacze ZNP są rozczarowani.
- Faktycznie ten eksperyment ze zwolnieniem uczniów z zadań domowych, nie był do końca trafiony. Jak nie spróbujemy jednak, nie będziemy wiedzieli, czy to jest dobre. Wiem, że jest decyzja o wycofaniu się w części z tych zaleceń. Zobaczymy, jak to będzie przebiegało. Pani minister Nowacka jest szefową Koalicji Polskiej. To element KO. Ten resort został oddany w ręce koalicjanta i tak zostanie.
Czyli raczej względy polityczne o tym zdecydowały? Tak zrozumiałem to, o czym pan mówił, bo to eksperyment z lekcjami religii też można w różnoraki sposób oceniać.
- Tak, tutaj opór był duży. Są dyskusje, czy ograniczanie do jednej lekcji religii jest właściwe, są podważane pewne działania związane z konkordatem. W najbliższym czasie to się wyjaśni. Minister Nowacka zostaje. Mam nadzieję, że spokojnie dokończy to, o czym myślała.
Za budowę elektrowni jądrowej będzie odpowiadał 32-letni Miłosz Motyka, szef nowego resortu energii, który nie ma żadnego doświadczenia związanego z energetyką jądrową. Faktycznie niewiele pewnie byśmy znaleźli osób, które mają z tym jakieś większe doświadczenie, ale jest pytanie płynące od specjalistów. Czy nie lepszy byłby resort jednak transformacji energetycznej, który objąłby wszystkie działania? Teraz część kompetencji, np. energetykę prosumencką, pozostawiono w kwestii ministra klimatu i środowiska. Wszyscy wiemy, że był konflikt między wiceministrem Motyką a panią minister Hennig-Kloską.
- Tak. Ten spór dotyczył energetyki prosumenckiej. Pan minister Motyka odpowiadał za część energetyczną. On teraz nie będzie odpowiadał jednak tylko za energię atomową. Mamy ministra Wrochnę, który jest pełnomocnikiem rządu ds. infrastruktury krytycznej. To wielkie wsparcie. Do tego mamy mocno rozwijający się sektor odnawialnych źródeł energii. Dopóki nie zastąpimy elektrowni węglowych innymi źródłami, energetyka z węgla i gazu dalej będzie działać. Objęcie tego resortu przez pana Motykę jest słuszne. Będzie to mocny resort odpowiedzialny za obniżenie cen energii w Polsce dla gospodarki i gospodarstw domowych. Jak polska gospodarka ma się rozwijać, musimy być konkurencyjni. Bez obniżenia kosztów energii tego nie będzie.
Ma sens oddzielanie transformacji energetycznej od problemów związanych ze zmianami klimatycznymi? Zmiany klimatyczne zostawiono minister Hennig-Klosce. Transformację energetyczną przyznano ministrowi Motyce.
- Ten rozdział może się okazać słuszny. Elementy wytwarzania energii, które maja większy wpływ na klimat, będą w Ministerstwie Klimatu. Nie ma sprzeczności.
Stanowisko wicepremiera dla Radosława Sikorskiego, szefa MSZ-u, to budowanie ministra jako przyszłego premiera?
- Nie wiem, jakie są plany premiera Tuska. To teraz docenienie tego, jak minister Sikorski zadbał o to, żeby pozycja Polski na arenie międzynarodowej była mocna. Może to ułatwić ministrowi Sikorskiemu działanie międzynarodowe. Do tego premier zdecydował się na powierzenie funkcji wicepremiera politykowi, który ma wielkie zaufanie Polaków. To naturalna rzecz, że taka osoba powinna być doceniona.
Gdyby notowania Koalicji Obywatelskiej i koalicjantów były na podobnym poziomie w przyszłym roku, pan rekomendowałby taką zmianę przed wyborami parlamentarnymi? To znaczy, żeby Radosław Sikorski pokierował rządem?
- Nie jestem upoważniony do prezentowania takich pomysłów. Wszystko będzie zależało od sytuacji za rok. Mam nadzieję, że po rekonstrukcji notowania KO i naszych koalicjantów pójdą do góry. Chcemy się wykazać sprawczością w działaniu. To powinno decydować o tym, jak będziemy oceniani. W 2027 roku nie chcemy oddać władzy PiS. To powinno decydować, nie personalia.
Może rekomendowały pan innego krakusa, ministra Andrzeja Domańskiego, który pokieruje tym superresortem gospodarki i finansów? Nie brakuje takich opinii, że być może Andrzej Domański ma być dla Donalda Tuska tym, kim dla Jarosława Kaczyńskiego był Mateusz Morawiecki.
- Cieszę się, że to kolejna osoba z Krakowa, która zajmuje tak odpowiedzialne stanowisko. Będzie szefował temu resortowi. To słuszne podejście. Taki superresort łączy wszystkie nitki, żeby politykę gospodarczą i finansową opanować. Wiemy, jak wygląda budżet. Jest wielkie zadłużenie. Ten rozwój gospodarczy i wzrost PKB trzeba utrzymać. Polityka fiskalna ma bezpośredni wpływ na to. Jak będzie jedna osoba za to odpowiedziana, jest to bardzo dobry pomysł.
Kto jest w pana ocenie bliższy przejęcia tej schedy po Donaldzie Tusku? Andrzej Domański czy Radosław Sikorski?
- Na razie Donald Tusk.