Zapis rozmowy Jacka Bańki z senatorem Koalicji Obywatelskiej, Jerzym Fedorowiczem.

Dziś Senat zajmie się kandydaturą Lidii Staroń na Rzecznika Praw Obywatelskich. Są państwo pewni swojej kruchej większości? Pamiętamy, co się wydarzyło podczas ratyfikacji Funduszu Odbudowy.

- Tak. Ta większość wydaje się krucha, ale dochodzą senatorowie od Jarosława Gowina. To między innymi senator Józef Zając, który się wypowiedział. On powiedział, jakie cechy charakteru i wiedzę musi mieć RPO. Pani Lidia Staroń jego zdaniem nie sprosta tym zasadom. Nie sądzę, żeby były problemy. Sprawa zostanie zakończona nieprzyjęciem tej propozycji. Przed Polską stoi poważne wyzwanie, żeby wybrać RPO, człowieka o mocnym kręgosłupie moralnym, wielkiej wiedzy i człowieka niezależnego. Tego potrzebuje opozycja i koalicja rządząca.

Mamy dwóch senatorów Porozumienia. Mówił pan, że jeden nie poprze senator Staroń. Są jeszcze senatorowie niezależni. Co z nimi? Jak będą głosować?

- Senator Kwiatkowski jest wybitnym politykiem. Świetnie się sprawuje na wielu urzędach. On mówił, że się zastanowi. Nie sądzę, żeby wsparł tę kandydaturę.

Mimo że cały czas mówimy o senatorach niezależnych – senator Staroń, Tyszkiewiczu i Kwiatkowskim...

- To senatorowie niezależni. Oni głosują jednak razem z nami. Nie było głosowania w Senacie, kiedy byliby przeciwko naszym poprawkom, czy naszym uchwałom. Są to odpowiedzialni politycy. Nie sądzę, żeby się zachowali tak, żeby wesprzeć koleżankę, która przez przypadek jest z nimi w grupie senatorów niezależnych. Oni będą głosować z PO, PSL i Lewicą.

Czyli nie bierze pan pod uwagę wydarzeń, których świadkami byliśmy przy Funduszu Odbudowy? Nikt się w windzie nie zatrzaśnie?

- Tam była seria przypadków, które nabrały rezonansu. Oczywiście tym bardziej będą senatorowie zdyscyplinowani. Senator Dowhan nie poleciał na misję do Armenii, żeby być z nami. Będzie tak, jak mówiłem.

Kto będzie kandydatem opozycji, jeśli kandydatura senator Staroń zostanie odrzucona? Są jakieś nazwiska?

- Na razie nie. Są rozmowy z ludźmi wybitnymi i niezależnymi. To kwestia tego, czy uzyskają większość w Sejmie. Te rozmowy trwają.

Jakieś nazwiska?

- Nie podam. Dziękuję za to pytanie.

Może się jednak wydarzyć, że kandydatura Lidii Staroń zostanie przyjęta. Wtedy będą potrzebne wybory uzupełniające. Kto mógłby być kandydatem Koalicji Obywatelskiej w tych wyborach?

- To hipoteza science-fiction. Czytam, że Roman Giertych czy Hołownia. Hipotetycznie możemy zbudować całą historię Polski. Poczekajmy na wynik głosowania. Wtedy ta rozmowa nie będzie miała sensu.

Albo będziemy ją kontynuować.

- Mam większe doświadczenie do pana. Proszę mi wierzyć. Chociaż jak byłem w koalicji rządzącej, pan mnie słusznie atakował. To istota dziennikarstwa.

W przyszłym tygodniu dojdzie do zmiany przywództwa w PO? Pytam o doniesienia o powrocie Donalda Tuska, który miałby zastąpić Borysa Budkę.

- To cały czas się pojawia. Ta informacja nabiera poważniejszego kształtu, jako informacja medialna. Rozmowy się odbywają, ale o szczegółach, czy ta sytuacja zaistnieje, że Donald Tusk wróci, dowiemy się po posiedzeniu zarządu. W statucie nie ma takiej sytuacji. Musiałoby być zrzeczenie się funkcji i wybory. Poczekajmy. Wiem, że opinia publiczna oczekuje zmian. Chwilowo mamy niedosyt w sondażach. Wszystko się okaże po posiedzeniu zarządu i potem na radzie krajowej.

Jeśli były premier wracałby do polskiej polityki to pod sztandarem PO? Mamy lepsze notowania Polski 2050 i Ruch Rafała Trzaskowskiego.

- Tak, ale PO składa się nie tylko z posłów, senatorów, ale też samorządowców. To silnie osadzona partia ze strukturami. Mobilizujemy się przy akcjach. To działa. Nie ma to przełożenia na sondaże, ale tak bywa. Jak partia jest w trudnej sytuacji, wyciąga wnioski z przeszłości. Czemu rozpadła się Unia Wolności? Czemu AWS? Jak jest odpowiednia reakcja, tacy ludzie są mężami stanu. Takich przywódców oczekuje opinia publiczna.

Jak pan przyjął decyzję wyrzuconego z PO posła Rasia o przystąpieniu do klubu PSL-Koalicja Polska?

- Szanuję posła Rasia. Razem weszliśmy do parlamentu w 2005 roku. Na terenie Nowej Huty i Krakowa Raś ma duże zasługi jako poseł, szef komisji sportu.

Były już szef komisji.

- Tak. Mi się bardzo dobrze z nim pracowało. On podjął decyzję z kolegą Zalewskim, bo nie odpowiadał mu kierunek, w którym pozornie PO idzie, że skręca za bardzo w lewo. To człowiek z charakterem. Podjął dorosłą decyzję. Jeśli przejdzie do PSL, który wydaje mu się bliższy, to ja będę mu kibicował. Takiego polityka szkoda by było stracić w polityce. To człowiek młody, ale z dużym doświadczeniem.

Spodziewa się pan kolejnych takich transferów członków PO?

- To trudna rozmowa. Ja gram zespołowo. Jeśli coś mi w zespole nie odpowiada, mówię wewnątrz zespołu. My robimy sobie pranie dusz. PO posługuje się statutem w sposób demokratyczny. My prowadzimy wybory na szefów, na stanowiska. To jest partia, która jest demokratyczna.

Jeszcze Białoruś. Pan się angażuje w sprawy wolnej Białorusi. Co z Polakami na Białorusi? Słyszymy, że pogarsza się stan zdrowia zatrzymanego w marcu Andrzeja Poczobuta. Co polska dyplomacja może w tej sprawie więcej zrobić?

- Było w Senacie spotkanie z przedstawicielami białoruskiej opozycji, którzy są w Polsce. To ważne. Jesteśmy gotowi. Decyzje, o których nie wiem, zapadają w rządzie. Są to często decyzje, których nie podajemy do wiadomości. Robimy wszystko, co możliwe, żeby pomóc. Dwie piękne osoby – Andżelika Borys i pan Poczobut to ludzie szanowani, którzy działają na rzecz mniejszości polskiej. Ona jest wyrazista. Różnie się układało. Próbowałem się przygotować do tego pytania. Są różne działania dotyczące naszych białoruskich przyjaciół. Walczymy z reżimem. To reżim. Na Białorusi było różnie, było trudno, ale po wyborach Łukaszenka tak zacisnął pętlę, że to musi się skończyć. Ludzie wybitni, ludzie sztuki, którzy podpisywali się pod petycjami, tracą pracę, środki do życia. Będziemy robili swoje.