Zdjęcie ilustracyjne/Fot. pexels
Styl życia ma znaczenie
Dlaczego kobiety unikają badań? Najczęściej z lęku, ponieważ boją się usłyszeć złą diagnozę. Drugim powodem jest przekonanie, że brak raka w rodzinie oznacza bezpieczeństwo. To mit.
Nie tak dawno trafiła do mnie pacjentka z zaawansowanym rakiem piersi w wieku 65 lat, która nigdy w życiu nie miała USG ani mammografii. I to jest przykre. Patrzę na to przez pryzmat dużego ośrodka uniwersyteckiego i takich pacjentek nie mam dużo, ale w większości powiatów takich kobiet jest jednak sporo – mówi prof. Diana Hodorowicz-Zaniewska
Na ryzyko choroby wpływa wiele czynników. Oprócz wieku czy predyspozycji genetycznych są też te, które możemy kontrolować: brak aktywności fizycznej, otyłość, dieta, nadużywanie hormonów czy niska liczba ciąż i krótkie okresy karmienia piersią.
Jedna na osiem Polek albo ma, albo będzie miała raka piersi. Statystyka jest nieubłagana. Element genetyki czy wywiadu rodzinnego jest istotny, ale większość nowotworów to tzw. nowotwory sporadyczne, niezwiązane z mutacją genetyczną. Ciąża i laktacja działają ochronnie, zmniejszając ryzyko zachorowania.
(cała rozmowa do posłuchania)
Diana Hodorowicz-Zaniewska/fot. Sylwia Paszkowska
USG czy mammografia? To zależy od wieku
Jeszcze 20 lat temu kobieta przed czterdziestką z rakiem piersi była medycznym ewenementem. Dziś to codzienność. W krakowskim Breast Unit operuje się nawet pacjentki dwudziestoparoletnie, a także kobiety w ciąży czy karmiące.
To szczególnie trudne przypadki, ponieważ leczenie musi uwzględniać dobro dziecka, a objawy często są maskowane przez samą ciążę.
Budowa piersi zmienia się wraz z wiekiem. Młode kobiety mają przewagę tkanki gruczołowej, starsze tłuszczowej. Dlatego u młodszych kobiet skuteczniejsze jest USG, a po menopauzie – mammografia. W przypadku tzw. gęstych piersi, gdy mammografia nie daje pełnego obrazu, stosuje się dodatkowo rezonans magnetyczny. Ogromną rolę w tej sytuacji powinna odgrywać edukacja. Niestety największą barierą pozostaje jednak strach. Bywa, że pacjentki wykonują badanie, ale nie odbierają wyniku. Kluczem może być skuteczniejsza komunikacja. Dawnej wysyłano listy imienne z zaproszeniem na mammografię. Dziś skuteczniejsze okazują się SMS-y.
Nie wolno demonizować mammografii. Nie jest to miłe badanie, ale ta chwila może uratować komuś życie.