"To referendum, które nie rozstrzyga ważnych konstytucyjnych kwestii, a dwa proponowane w nim pytanie są nieprecyzyjne" - mówił senator Sepioł w porannej rozmowie Radia Kraków. Senator zapowiedział, że w referendum w najbliższą niedzielę weźmie udział i zagłosuje trzy razy tak.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z senatorem PO, Januszem Sepiołem.
To przesądzone? Senat odrzuci wniosek prezydenta Dudy o referendum?
- Taki jest wniosek komisji. Sześć komisji się tym zajmowało. Debata potwierdziła te diagnozy. Jestem przekonany, że Senat odrzuci ten wniosek. To trzy pytania, które nie rozstrzygają ważnych, konstytucyjnych kwestii. Dwa są bardzo nieprecyzyjne.
Nieprecyzyjnie były także sformułowane pytania z wniosku prezydenta Komorowskiego.
- Nie. To zupełnie inna jakość. Tego bym nie porównał, ale są prawnicy, którzy uważają, że pytania pierwszego referendum też nie wyczerpują znamion pytań konstytucyjnych. Dla przykładu weźmy pytanie o lasy w referendum Dudy. Wydaje się, że chodzi o prywatyzację a chodzi formę organizacji przedsiębiorstwa. Czy jesteś za skróceniem wieku emerytalnego? Nie może być powrotu do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Trybunał Konstytucyjny powiedział, że kobiety mają pracować tyle co mężczyźni. Nie ma sytuacji prostej do powrotu. Skrócenie o miesiąc, rok? Nie da się tego tak przedstawić.
Może jest tak, że PO boi się obywateli, że zagłosowaliby nieodpowiedzialnie? Było 6 milionów podpisów.
- 6 milionów było łącznie. To mogły być 2 miliony, które się 3 razy podpisały. Konstytucja dopuszcza referendum w dniu wyborów, ale nikt tego nie robi, nawet w Europie. Te trzy kwestie są na sztandarach partii, która stratuje w wyborach. Jak wygra ta partia, to będzie to realizowane. To dublowanie głosu. Pan chce porównywać te referenda. Nie jestem entuzjastą referendum prezydenta Komorowskiego. Krok prezydenta Dudy jest kolejnym w złą stronę. Tu jedno referendum jest niedobre a drugie jeszcze gorsze.
Czyli jakby miał pan jeszcze raz podjąć decyzję ws. pierwszego referendum, to by pan powiedział nie?
- Wtedy byłem w Mołdawii. Jestem mniej obciążony. Na pewno są dwa ważne pytania. Sprawa JOW-ów i ordynacji wyborczej dotyczy ustroju państwa. Jak wyborcy będą mieć przed oczami 300 nazwisk i będą musieli wybrać jedno, to nie jest to najlepsze.
W niedzielę zagłosuje pan 3 razy na tak?
- Pewnie tak. Wątpliwość mam w ostatniej sprawie, sprawie podatkowej. Ta sprawa jest uregulowana w ustawie, choć z małymi różnicami. Może być problem ze ściganiem wyłudzeń VAT. Generalnie zagłosuję 3 razy tak.
Dzisiaj Senat zajmie się pomocą frankowiczom. Koszty przewalutowania 50 na 50? Taka jest ostateczna wersja?
- Taka jest poprawka. Wracamy do rozwiązania, które było w przedłożeniu. Chcemy zmienić to, co wprowadził Sejm. To trudna i delikatna ustawa. To najtrudniejsza kwestia w kadencji.
Czyli koszty między frankowiczów i banki pół na pół?
- Tak. Problem konstytucyjności i moralności tej ustawy nie jest w finansach. Konsekwencje niepodejmowania ruchów mogą być ogromne. Mamy teraz za mało czasu na tłumaczenie, ale sam po tej obszernej debacie miałem przegrzaną skrzynkę. To trudna kwestia.
Krakowscy kupcy, radni i parlamentarzyści alarmują, że przyjęta ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym umożliwia budowanie sklepów wielkopowierzchniowych w oparciu o WZ-ki. Gmina jest bezradna. Ktoś uległ lobbingowi? Jak mogło do tego dojść?
- Myślę, że reakcja jest histeryczna i nadmierna. To złożona kwestia prawna. To, co zmieniono w ustawie, dotyczy zmian wprowadzonych w studiach zagospodarowania przestrzennego i kierunkach rozwoju gmin. To dokumenty kierunkowe. Jak chodzi o lokalizowanie tych sklepów, to nic się nie zmienia. Jedynie w przyszłościowych dokumentach gmin się do tego trochę inaczej podchodzi. Uchylono trochę drzwi na przyszłość, ale daleką. Od studium do decyzji jest wiele lat. Nie jest tak, że jest luka i supermarkety pojawią się wszędzie.
Tak apelują pana koledzy klubowi. Konieczna jest poprawka?
- Też uważam, że ta zmiana nie jest właściwa. Nie jest tak, że da się to zrobić teraz. Jak ktoś się orientuje w procedurach, to wie, że ustawa teraz wraca do Sejmu. Sejm może poprawki przyjąć lub odrzucić. Senat się do tego nie odnosił i Sejm nie ma ruchu. Może tylko nie przyjąć w ogóle tej ustawy, ale to nie wchodzi w grę. Nie da się tego teraz zmienić. Jednak trzeba przyjąć nową ustawę zmieniającą tę ustawę. To drobna zmiana, ale procedura potrwa.
W środę PO poszerzyła skrzydła o Ludwika Dorna. Platforma pokazuje, że im więcej w niej PiS-u, tym lepszą partią się staje?
- Zawsze byliśmy przedstawiani jako statek, który tonie i wszyscy uciekają. Jest inaczej. Niektórzy dojrzewają. To może budzić zawiść i złośliwość.
Mówi się, że to bezideowy front walki z PiS z Napieralskim na dokładkę.
- Ja się boję wielkich ideowców. Zawsze mówią, że dostarczamy ciepłą wodę w kranie. Rozumiem, że jest potrzebna zmiana, ale jaka? Czasem nieco szersze spojrzenie jest wartością. Nie jestem wielkim entuzjastą takich transferów, ale to, że inni dojrzewają, się sprawdziło. Sikorski, Borusewicz, Rostkowska czy Arłukowicz to ludzie, którzy stali na innych stanowiskach politycznych i zrobili wiele dobrego dla PO i Polski. PO też wspierała różnych ludzi. PO nie jest zakonem zamkniętym.