W Chrzanowie podpisano umowę na budowę zakładu opiekuńczo-leczniczego. Będzie w nim miejsce dla 80 osób, ale jak mówią samorządowcy i mieszkańcy – to i tak niewiele. W Polsce mamy już dziewięć milionów osób powyżej 60. roku życia, które bardzo często trafiają do ZOL-ów.
Przekształcić łóżka
Polskie państwo nie nadąża za starzejącym się społeczeństwem?
- Niestety wszystko na to wskazuje. Opieka długoterminowa jest najgorzej opłacaną spośród wszystkich możliwych, o czym mówią również dane, które mamy z Eurostatu. Jest chroniczny brak pieniędzy w opiece długoterminowej. I co ciekawe - także bardzo duży deficyt łóżkowy w opiece długoterminowej, bo o ile w opiece szpitalnej mamy miejsc trochę za dużo (i to potwierdzają dane), to opieka długoterminowa wymyka nam się z tych wskaźników. Inne państwa poradziły sobie z brakiem funduszy w opiece długoterminowej w ten sposób, że już w latach 80. poprzedniego wieku wprowadzono dodatkowe ubezpieczenie pielęgnacyjne - środki są przeznaczane właśnie na budowę zakładów opiekuńczo-leczniczych albo innych domów opieki dla osób starszych, które mają zaplecze medyczne i opiekuńcze.
To może przekształcać łóżka szpitalne na łóżka w opiece długoterminowej?
- Absolutnie tak, dlatego że jeżeli jest nadwyżka łóżek w opiece szpitalnej, to najłatwiej przekształcić je w łóżka dla opieki długoterminowej. Ale za tym musi iść pieniądz. Możemy to robić, jeżeli jednak Narodowy Fundusz Zdrowia nie będzie kontraktował opieki długoterminowej, tylko te łóżka będą osiągalne – na przykład – wyłącznie w ramach pieniędzy prywatnych, nie możemy spodziewać się, że będą one optymalnie i zgodnie z potrzebami zajęte.
Czyli wyższe składki to panaceum?
- Dodatkowa składka, która byłaby dedykowana opiece długoterminowej. Wyobrażam sobie, że byłaby opłacana przez pracowników od 30. roku życia; tak jest w Holandii czy w Niemczech. To nie jest składka, która obciąża młodych, dla których ta wizja opieki długoterminowej jest jeszcze stosunkowo…
30-latek to też młody człowiek.
- Tak, ale 30-latek już prędzej ma rodzica albo dziadka, babcię w takim wieku, w którym potrzebne jest instytucjonalne wsparcie dla rodziny opiekującej się tą osobą. I dlatego przyjmuje się to rozwiązanie w taki sposób, aby to właśnie od 30-35 roku życia każdy pracownik dodatkowo odprowadzał składkę dedykowaną opiece długoterminowej. Bylibyśmy w stanie zgromadzić pieniądze, które mogłyby być przeznaczone na zakontraktowanie świadczeń tego typu, na przykład na bazie szpitalnej, która jest przekształcana na łóżka długoterminowe.
Obowiązkowe ubezpieczenie pielęgnacyjne?
To jest jedna rzecz. Druga rzecz to tworzenie konkretnych miejsc, chociażby ZOL. Na te również ciągle brakuje pieniędzy. W Niemczech powstają domy rodzinne, w których jest pomoc lekarska i pielęgniarska.
- Myślę, że bez prywatnych pieniędzy trudno będzie zorganizować w Polsce takie domy. Rzeczywiście w Niemczech powstają całe osiedla dedykowane są dla osób starszych. Zwykle mieszkają tam osoby po 80. roku życia, czasami również młodsze. To rozwiązanie finansowane z emerytur, ale dodatkowo rodziny też dorzucają prywatne pieniądze, są dotacje samorządowe. Jeżeli zbierzemy to wszystko - emeryturę, wsparcie finansowe rodziny i wsparcie samorządu - jesteśmy w stanie stworzyć bardzo profesjonalne osiedla dla osób starszych ze stałym zapleczem opiekuńczo-medycznym. Jest to zdecydowanie tańsze, niż zatrudnianie opiekunki, która zajmuje się taką osobą przez całą dobę.
Jest też problem z rozproszeniem, bo w zasadzie nie do końca wiadomo, kto się ma tym zajmować. Samorząd, czy NFZ, czy konkretne instytucje medyczne.
- Zgadzam się. Myślę, że dezintegracja sposobu finansowania i odpowiedzialności jest bardzo dużym problemem. Gdybyśmy wdrożyli ubezpieczenie pielęgnacyjne dla opieki długoterminowej, pojawiłyby się ekstra pieniądze (w dyspozycji NFZ) i z tych pieniędzy można by było kontraktować tego rodzaju świadczenia.
Włosi poszli w kierunku bonów opiekuńczych, a to jest jeszcze coś innego. Na czym to polega to rozwiązanie?
- Bony opiekuńcze są przekazywane rodzinom, w których jest osoba niesamodzielna. Bierze się pod uwagę próg dochodowy, dlatego że polityka opiekuńcza państwa wymaga wzięcia pod uwagę kondycji finansowej danej rodziny. I jeżeli sprawdzamy niesamodzielność osoby, która jest pod opieką rodziny, a także poziom dochodowy, to wtedy państwo/samorząd terytorialny może takiej osobie wydać bon opiekuńczy przeznaczany na sfinansowanie opieki.
Czy w Polsce takie 500 czy 800 plus dla seniora mogłoby być skuteczne?
- Obawiam się, że nasza polityka socjalna jest już bardzo rozbudowana, ale oczywiście każde wsparcie osób niesamodzielnych i ich rodzin jest niezwykle istotne. Musimy po pierwsze dostosowywać to do poziomu dochodowego rodziny, bo nie stać nas, żeby każdemu taki bon finansować. I przede wszystkim musimy mieć również nadzór nad tym, w jaki sposób pieniądze są wydawane.
Transparentność pozorna
Czy zasady przyjmowania do ZOL dobrze funkcjonują? Mówi się, że rotacja jest słaba, niejasna.
- Nie skupiałabym się wyłącznie na ZOL-ach, dlatego, że opiekę długoterminową świadczą również DPS-y. Opieka długoterminowa to obszar podzielony pomiędzy opiekę zdrowotną realizowaną w szpitalach, na oddziałach geriatrycznych albo w ZOL-ach, i na opiekę społeczną realizowaną w DPS-ach. To wszystko wymaga transparentności, bezwzględnie.
Nie ma jej dziś?
- Moim zdaniem nie. Oczywiście są pewne zasady, które pozwalają na przyjęcie do ZOL-u czy DPS-u, ale zwykle jest tak (albo często), że czas oczekiwania na przyjęcie do domu pomocy społecznej jest bardzo długi. Bywa, że pacjent po prostu już tego przyjęcia nie doczeka. Ten system jest mocno zakorkowany, a jeżeli on jest zakorkowany, to transparentność jest również pozorna.