Historia i religia odpowiednio ustosunkowała nas do bogatych. Jezus powiedział, że trzeba kochać ubogich. Karol Marks zaś, że trzeba nienawidzić bogatych. Wciąż echem odbijają się pejoratywne znaczenia słów dorobkiewicz, ciułacz, których używano do określenia ludzi przedsiębiorczych i próbujących wybić się z komunistycznej rzeczywistości. Nie lubimy bogatych, wstydzimy się bogactwa, a nawet uważamy je za grzech. W Biblii czytamy - “Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty wejdzie do Królestwa Niebieskiego”.
O bogatych rozmawiamy w programie "Przed hejnałem" z naszymi gośćmi: ks. Jackiem Stryczkiem - prezesem Stowarzyszenia Wiosna, autorem książki "Pieniądze w świetle Ewangelii. Nowa opowieść o biedzie i zarabianiu" oraz dr. Markiem Benio - dr. nauk ekonomicznych z Katedry Gospodarki i Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego.
Dr Marek Benio i ks. Jacek Stryczek
Co to dziś znaczy być wystarczająco bogatym?
Ks. Jacek Stryczek - Do tej pory w Polsce tylko jeden człowiek przyznał się do tego, że jest wystarczająco bogaty: Cezary Kucharski. Tak to każdy uważa, że nie jest jeszcze wystarczająco bogaty, choć posiada willę i dwa samochody. Kiedyś odwiedziłem kobietę, która narzekała, że nie jest w stanie utrzymać mieszkania 80-metrowego, którego była właścicielką. Rozmawiamy raczej o poczuciu bycia bogatym, a w naszym kraju nie wypada być bogatym, bo Marks powiedział, że trzeba nienawidzić bogatych i my to mamy w genach.
Dr Marek Benio: Dla ubóstwa mamy dwie kategorie - ubóstwo względne i bezwzględne, dla którego w dolarach wyrażona jest granica. Jaka byłaby w złotówkach czy dolarach wyrażona granica bezwzględnego bogactwa?
Ugrupowanie Nowoczesna próbowało podać taką granicę - 2,5 tysiąca na osobę. Jeżeli przy czteroosobowej rodzinie mamy 10 tysięcy, to znaczy, że jesteśmy bogaci.
Ks. Jacek Stryczek: Jeżeli taka rodzina jedzie na wakacje za 5 tysięcy złotych od osoby, to już jest biedna.
Dr Marek Benio: Bogaty jest ten, kto mimo posiadania dzieci, nie sięgnie po 500 złotych plus.
Ks. Jacek Stryczek: Kto powiedział, że bogaci nie cenią pieniędzy nawet małych? Mam bardzo bogatego znajomego w Kanadzie, którego dzieci zarabiały pieniądze, oddając butelki do skupu.
Jest w naszym społeczeństwie przekonanie, że nie da się uczciwą pracą dojść do bogactwa, że najpierw trzeba coś ukraść. O księdzu mówi się, że kocha bogatych.
Ks. Jacek Stryczek: Ta miłość jest długa i trudna. Pierwsze spotkania z bogatymi na początku XXI wieku były trudne. Z reguły tzw. dorobkiewicze z pogardą patrzyli na wszystkich dookoła - łącznie ze mną. Pomyślałem, że trzeba ich pokochać i wydobyć z nich duszę. Odkryłem, że każdy ma dwie potrzeby w sobie: pomagania innym, nie tylko sobie i swoim najbliższym. Druga potrzeba to potrzeba duchowości. Do tych wartości odwołuję się.
Może to są takie etapy w bogaceniu się: najpierw się dorabiamy, a potem, kiedy już jesteśmy zamożni, to dostrzegamy coś innego.
Dr Marek Benio: Są tacy, którzy najpierw muszą nakraść, a jak się już wzbogacą, to zakładają, że będą prowadzić swój interes etycznie. Są też tacy, którzy od pierwszych chwil przestrzegają zasad etycznych. Na początku przegrywają z tymi nieuczciwymi, ale na dłuższą metę ich klienci, partnerzy biznesowi doceniają to i odnoszą sukces.
Ks. Jacek Stryczek: Gdyby nie kontakt z innymi krajami, w których normalne jest, że się pracuje i zarabia, to ciągle bylibyśmy krajem dorobkiewiczów.
Dr Marek Benio: Zauważalne są nawet wśród młodego pokolenia odmienne ruchy minimalistyczne. Coraz więcej młodych osób rezygnuje z wzięcia dodatkowej pracy, by spokojnie pożyć.
Czy dzisiejsi goście czują się bogaci?
Ks. Jacek Stryczek: Kiedyś marzyłem o wieży do słuchania muzyki, teraz taką profesjonalną wieżę mam, ale nie mam kiedy słuchać muzyki.
Dr Marek Benio: Czuję się bogaty, a przestanę czuć się bogaty, gdy zacznę się martwić o to moje bogactwo, co z nim zrobić i jak je zabezpieczyć.
Ks. Jacek Stryczek: Uczę ludzi, żeby nie patrzyli na to, ile mają, ale jakie mają kompetencje i dzięki czemu mogą zarobić pieniadze. Ja sam mam tyle kompetencji, że gdyby mi nawet zabrali wszystko, to wiedziałbym, jak zarobić pieniądze. Nie jest grzechem być bogatym, jeśli przeszkadza Państwu nadmiar pieniędzy, to zawsze można je rozdać, natomiast najgorszą rzeczą jest chcieć - a nie móc. Wiele osób nie chce zaryzykować, zawalczyć.