Zapowiedział, że rolnicy poszkodowani przez suszę mogą liczyć na prawie pół miliarda złotych pomocy. Dostaną je te gospodarstwa, w których straty przekroczą 30 procent średnich dochodów z ostatnich lat. Według szacunków z powodu suszy ucierpiało ponad milion hektarów upraw. Straty poniosło co najmniej sto tysięcy gospodarstw.
- Najbardziej poszkodowani są ci, którzy mają zwierzęta trawożerne. U mnie na 7 hektarach konie nie mają co jeść. To będzie problem z paszą w zimie - przekonywał w Radiu Kraków małopolski radny PSL, Jacek Soska. Jak przyznał, Małopolska nie jest dotknięta suszą tak jak inne regiony, na przykład centralna Polska.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z radnym wojewódzkim z PSL, Jackiem Soską.
Rząd nie zdecydował się na wprowadzenie stanu klęski żywiołowej z powodu suszy. Słusznie?
- Nie żądali tego rolnicy. Są poszkodowani. Jak wyschły bagna a wody brakuje to trzeba się tym zająć. Dla mnie to kara boska i zbrodnia.
Przedstawiciel Solidarności Rolników Indywidualnych mówił wczoraj w Radiu Kraków, że deklarowana pomoc jest dobra. Problem w tym, że pomocą zostaną objęci ubezpieczeni rolnicy. Pan się ubezpiecza?
- Solidarność na wsi zawsze była. Jak jest klęska to ludzie się zabezpieczali. Nikt się nie ubezpiecza, bo to jest strasznie drogie. W Małopolsce jest 4-5 poszkodowanych powiatów. Powinna być wprowadzona klęska. Musimy się uczyć jak zapobiegać niekorzystnym zjawiskom.
Nie rozumiem. Przed chwilą pan powiedział, że to dobrze, iż nie ma klęski żywiołowej a teraz...
- Nie dla wszystkich. Małopolska nie jest tak dotknięta suszą. W centralnych rejonach jest podłoże piaszczyste i tam jest gorzej. Najbardziej poszkodowani są ci, którzy mają zwierzęta trawożerne. U mnie na 7 hektarach konie nie mają co jeść. To będzie problem z paszą w zimie. Zapasy się kończą.
Powinien być ten stan klęski?
- Dla mnie tak, ale w poszczególnych rejonach.
W Małopolsce?
- 4 powiaty
Gdzie?
- Limanowa i poniżej Krakowa.
Co by to zmieniło?
- Niewiele, ale uratujemy resztki produkcji zwierzęcej. Nie ma owiec, baranów. Mówię też o krowach. W czasie suszy polikwidują ostatnie stada krów. Do tego nie wrócą. Będziemy pustynią. Zarosną nas krzaki i chwasty.
Nasza gospodarka wodna nie jest dobrze oceniana.
- To trafne stwierdzenie. To wina decydentów. Dla mnie to wstyd, że w koalicji nie potrafimy nic zrobić dla bezpieczeństwa powodziowego czy jak brakuje wody.. Jak jest nadmiar wody czy susza to jest zapaść. Daję do prokuratora, że nie ma efektów zabezpieczenia gospodarki wodnej. Na to pieniędzy jest w pierony.
Jakie z tego wnioski wyciągnąć?
- Wymieniać leniwych rządzących, którzy robią dywersję.
Kto robi dywersję?
- Ten, który nie rozumie co to była sadzawka i gdzie były zbiorniki a wicemarszałek mówi, że pieniędzy chłopom nie da. Będzie budował 3000 m3 pojemności powodziowej a nam potrzeba 50 milionów m3 do skutecznej rezerwy czy oddziaływania na powódź. Unia i prasa niemiecka o tym mówi. Nasi rządzący są ślepi i głusi.
Pan przecież tworzy koalicję w sejmiku.
- Ja koalicjanta nie będę bił. To nie wina marszałka. On nie ma o tym pojęcia. Wojewódzki Fundusz oddaje oszczędności Warszawie. Dlaczego nie można tego robić szybko, tanio i wychodzić naprzeciw temu co nas otacza?
Wicemarszałek Kozak z PSL?
- To pan powiedział. Jak pan o tym wie to niech pan mówi.
Ja pytam.
- Jak ktoś mówi, że nie da chłopom pieniędzy, żeby je przepili to nie zrobi tego efektywnie. Jak były dostosowanie do standardów unijnych to nie było uwag Unii. Taki program został zrobiony, wszyscy się tym interesują a nasze władze nie. Wtedy trzeba zmienić koalicję albo wicemarszałka.
Tym koalicjantem miałby być PiS? Przedstawiciele ludowców sądzą, że jak PiS wygra wybory to przeforsują ustawę skracającą kadencję samorządów. Krótki byłby sukces PSL.
- Każdy głosujący w wyborach jest nabrany nadziejami. Radny musi być skuteczny. Ja biorę dietę i moim psim obowiązkiem jest robić to co zapowiedział PSL. To, że koalicjant jest krnąbrny to musi być kłótnia. Ludzie chcą tego co obiecaliśmy. Partie zmieniają nazwy a ludzie trwają.
Czyli panu byłoby lepiej z innym koalicjantem?
- To nie jest wykluczone. Nie wszystkie małżeństwa trwają. Są separacje.
Wrócę do tej ustawy o kadencji samorządu. Myśli pan, że to powróci?
- Nie ma takiego. Sejm można rozwiązać, ale samorządowcy niech się sami rządzą. Mówię z poziomu województwa. Tu powinny być pretensje do radnych. Radny powinien żądać od rządu tego czego nie robią. Stado baranów może być zarządzane dobrze. Gorzej jak baran jest na czele.
Są jakieś rozmowy dotyczące zmiany koalicjanta w sejmiku?
- Nie. Są wakacje. Teraz pan będzie przerywał wczasy?
Czyli rozmowy będą po wakacjach?
- Są sprawy. Jest kampania i zapowiedzi. Samorządy mają być skuteczne. Jak one nie będą skuteczne to nie dojdziemy do krajów cywilizowanych, gdzie rozliczają radnych czy ministrów. U nas minister wypije kawę, pysk wytrze a reszta jest zadowolona. Minister ma słyszeć żądania. Polska nie dorosła do demokracji. Ludzie nie egzekwują od wybranych tego co oni obiecali.
Czyli nasi samorządowcy...
- Mają żyć i nie umierać. Oni nie mają presji. Ktoś zapomina na kogo głosował. To ma być identyfikowalny radny czy poseł.
Pan weźmie udział we wrześniowym referendum?
- Wezmę. We wszystkich biorę udział. To opinia. Jak nie można pytać na spotkaniach. Ja zarzuciłem swoim wyborcom, że nie byłem opieprzany przez kadencję. Nie dodawało mi to skuteczności.
Niby stanowisko PSL znamy...
- Jakie stanowisko?
Ale pan jest krnąbrny...
- Dlaczego? Może jestem jedyny, który chce wprowadzać co ludzie chcą.
Według sondaży chcą zmian w finansowaniu partii politycznych.
- Albo wszyscy bogaci mają nas reprezentować albo jest równość. Mnie nie stać na kampanię za kilkaset tysięcy. Jestem rolnikiem. Nie zbieram pieniędzy.
W sprawie finansowania partii głosuje pan na tak czy nie?
- Ma być równość.
Nie odpowiedział pan.
- Tym się Senat zajmie. Jeszcze tego nie widziałem.
Co pan opowiada?
- Finansowanie partii było dobre. Jak z tego zejdziemy to tylko bogatego będzie stać na kampanię, reklamę i na radio. Ten, który nie ma pieniędzy a jest aktywny nie będzie miał szans.
Za JOW-ami?
- Ja startowałem w Senacie. Jest system dwupartyjny.
Czyli za JOW-ami?
- To niejednoznaczne. W konstytucji jest napisane, że system na być proporcjonalny.
Unika pan odpowiedzi.
- Nie, nie, nie. Chciałbym, żeby nie decydowali decydenci i nie było list krajowych. Odpowiedzialność zbiorowa to relikt socjalizmu. Niech będzie JOW. Wtedy ktoś będzie identyfikowalny w rejonie i będzie do bicia.