Gdyby tak się stało i gdyby zdecydowali się na współpracę z PiS, prawdopodobnie doszłoby do zmiany władzy w małopolskim samorządzie. Według prasowych doneisień, trzej radni domagają się, by do zarządu województwa weszła Barbara Dziwisz. "Takich rozmów jeszcze nie było, na razie nie rozważam zmiany w zarządzie województwa" - mówił marszałek Krupa w porannej rozmowie Radia Kraków.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z marszałkiem małopolski, Jackiem Krupą.
Które ze słów, które padły podczas upamiętniania rocznicy tragedii smoleńskiej pana dotknęły lub ujęły? Te prezydenta Dudy o solidarności i jedności czy Jarosława Kaczyńskiego o rozliczaniu i karaniu?
- Słowa prezydenta Dudy były ważne. Jedność, wybaczenie i spokój. Tego nam trzeba. Oczywiście dla mnie nie były zaskoczeniem słowa prezesa Kaczyńskiego, które odwróciły to co powiedział prezydent. Wybaczenie, ale najpierw kara? To nie wróży dobrze na przyszłość.
To nie są słowa, które się wykluczają. Jarosław Kaczyński mówi, że oczywiście wybaczamy, ale najpierw trzeba rozliczyć i ukarać. Jedno drugiego nie wyklucza.
- Ale ustawia rozmowę publiczną w złym torze. Będziemy karać, sądzić a może kiedyś wybaczymy. Minęło 6 lat od katastrofy. Ona dotknęła wiele rodzin. Zginęli tam też moi przyjaciele. Nadal to przeżywam. Zastanawiałem się dlaczego tak się stało. Ciągle odpowiadam sobie, że takie nasze polskie podejście „jakoś to będzie” było decydujące. Najwyższy czas, żebyśmy wszystko dobrze organizowali. Z oponą prezydenta było tak samo. Całe szczęście, że nie skończyło się źle.
Spodziewa się pan próby zmiany koalicji w Sejmiku po tym jak 3 osoby z koalicji PO-PSL postanowiły utworzyć własny klub?
- Nie postanowiły. To zapowiedzi, harce. Każdy radny, bez znaczenia na opcję polityczną, przed objęciem mandatu ślubuje, że będzie działał na rzecz dobra Małopolski. Wszystkie działania, które są podejmowane przez radnych, są w dobrym interesie. Wierzę w to. Oczywiście możemy się różnić, ale nie mam powodów, żeby w to wątpić.
Arytmetyka jest taka, że jakby trzy osoby opuściły koalicję i głosowały jak PiS to by odwróciły wszystko.
- W trakcie każdej kadencji są przepychanki. Radni to osoby, mają charaktery i ambicje. Od czasu do czasu dochodzi do takich przepychanek, które zwykle kończą się rozmową i uzgodnieniami. Jest kompromis i pracujemy dalej.
Radni, którzy mówią o utworzeniu klubu, nie chcą tego komentować, poza Jackiem Soską. Rozmowy trwają? Barbara Dziwisz wejdzie do zarządu województwa w miejsce Leszka Zegzdy?
- Każdy członek zarządu jest powoływany w wyniku umowy koalicyjnej. To PO i PSL. Takich rozmów jeszcze nie było. W tej chwili rozmawiamy wewnątrz klubów. Zobaczymy. Ja nie mam zamiaru poddawać odwołaniu żadnego z członków zarządu. Bez znaczenia kogo to dotyczy. Jakby miało dojść do zmiany to musi ona być konsensusem.
Mówi to pan ze spokojem, ale jak się przyglądamy temu co dzieje się w kraju to z PO nie jest dobrze. Do zmiany koalicji doszło na Dolnym Śląsku. Jak PiS zacznie kusić, jak podobno kusi Jacka Soskę stadniną koni arabskich to kto wie jak to będzie wyglądało?
- Każda partia ma swoje interesy, także personalne. Starają się to zaspokoić. Jak są zawirowania to jest niepokój. To robi opozycja. Pewnie będą rozmowy, ale jestem spokojny. Takie sprawy dzieją się często. To dotyczy Sejmików i powiatów. W województwie władza jest wybierana przez Sejmik. To wymaga zabiegania o stabilną koalicje. To się powtarza właściwie co roku. To taka „jazda rytualna”.
Do 15 maja musimy czekać na decyzję ws. miejsca uroczystości ŚDM. Nie wiadomo czy będą to Brzegi czy Kraków. Małopolska miała przekazać 2,5 miliona na budowę mostów w Brzegach. Co pan teraz zrobi?
- Skierowałem pod uchwałę odpowiedni akt prawny. Pieniądze są zabezpieczone. Jestem gotów je przekazać burmistrzowi, ale czekam na decyzję ws. ŚDM. Pewnie będą to Brzegi. Środki są w gotowości. Burmistrz prowadzi prace. Jak nic się nie zmieni to tu nie ma problemu.
Jak mamy czekać do 15 maja na dokument to decyzja może zapaść później. Zdążymy z tymi mostami?
- Sytuacja jest dziwna i niepokojąca. Województwo jako samorząd nie jest zaangażowane prawnie ani organizacyjnie w tę imprezę. Jesteśmy partnerem w promocji, dajemy środki. Odpowiedzialność jest na rządzie, Kościele i mieście. W Krakowie i Wieliczce ŚDM się rozegrają. Nie jesteśmy graczem pierwszego planu, ale czujemy się współodpowiedzialni. Boje się o bezpieczeństwo pielgrzymów. Jak to będą 3 miliony to skala problemów jest olbrzymia. Data 15 maja jest straszliwie odległa. Nie będzie czasu na nic. Decyzja powinna być podjęta już. Potem będą problemy. Chodzi też o to, żeby poczucie bezpieczeństwa pielgrzymów było duże. Oni nie powinni sobie zadawać pytania jak to będzie.
W pana opinii jaka powinna być decyzja?
- Ja bym się opowiadał za Krakowem. Bezpieczniej jest zorganizować to na Błoniach. Mam w tym doświadczenie. 2,5 miliona osób się zmieści. Sprawy transportu, higieny będą też łatwiejsze tu. Decyzja jednak jest po stronie rządu.