Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Ireneuszem Rasiem.
W sprawie wyrzucenia pana z partii odwołuje się pan do sądu koleżeńskiego. Oznacza to, że zmienia pan ocenę sprawowania rządów w PO?
- Nie. Nie zmieniam oceny. Te ostatnie trzy dni dały mi wiele sygnałów od koleżanek i kolegów, żeby tak zrobić, żeby być fair wobec projektu politycznego, który tworzyłem od 16 lat. Chcę dokończyć sprawy. Mogę się wypowiedzieć w kwestiach przed sądem koleżeńskim i mogę poznać powody takiej decyzji. Nie znam uzasadnienia, które mogłoby powodować użycie tych zapisów statutowych. Nic wielkiego nie zrobiłem. Słusznie krytykowałem działania Borysa Budki i jego otoczenia, które powodują schodzenie PO z tapety politycznej w Polsce.
Wspomniany Borys Budka mówi, że nie wyrzucają z partii konserwatystów, ale tych, którzy plują na kolegów...
- Nie. To już jest jakaś przesada. To sformułowanie pokazuje, w jaki nieporadny sposób chce się bronić. Nie ma żadnego uzasadnienia. Wczoraj Borys Budka mówił, że ono się pisze. W PRL było - pokażcie mi człowieka, paragraf się znajdzie. Do tego wypowiedź posła Grabca, który mówi o wiosennych porządkach. To odrażające. Mówiłem to wczoraj na Rynku Głównym. Mówiłem, że to język barbarzyński. Nie godzi się, żeby osoby, które powinny dawać przykład, tak mówiły. Bon mot można wymyślić na każdą okoliczność, ale taki niesmaczny atak nigdy nie był stosowany w PO, nawet jak pojawiła się różnica w rodzinie partii politycznej.
Szef małopolskiej PO mówi, że w regionie nie był pan aktywny, nie współpracował pan z lokalnymi strukturami PO.
- Nie chcę odpowiadać na zaczepki osób, które od lat mi szkodziły, mówiąc nieprawdę. Wczoraj towarzyszyli mi Młodzi Demokraci, jeden z radnych Miasta Krakowa i inne osoby. Śmiechu to warte. Jak ja bym to komentował, obraziłbym moich wyborców, którzy z 6 miejsca 1,5 roku temu obdarzyli mnie drugim wynikiem na liście KO w Krakowie. Paweł Kukiz często podkreśla, że szansą są JOW-y. W kontekście wypowiedzi pana Miszalskiego powiem, że tak. To byłaby szansa, żeby osoby niepowołane nie piastowały funkcji wysokich.
Mówi pan konkretnie o Aleksandrze Miszalskim?
- Mówię ogólnie. Nie chcę dotykać wypowiedzi pana Miszalskiego. Popatrzmy, co pod jego przewodnictwem udało się zrobić w Małopolsce przez te lata. To obraz nędzy i rozpaczy. Pewnie moje odejście spowoduje, że wielu polityków centrowych i lokalnych działaczy z PO odejdzie. Nie prowadzę żądnych rozmów, nie jestem rozłamowcem, ale po ilości telefonów mogę powiedzieć jedno. To duża skala.
Co się dzieje w PO? Nie chodzi tylko o konserwatystów, skoro z partią żegna się Róża Thun.
- Właśnie. To pokazuje, że dzieje się bardzo źle. Nikt z tych moich słów wypowiadanych od miesięcy, że nie można radykalnie skręcać w lewo, trzeba słuchać pewnych osób... Jest Bronisław Komorowski. On o tym mówił. Do tego głosowanie ws. Krajowego Planu Odbudowy. Jedyną linią obrony w tej sprawie Borysa Budki było to… Ja i poseł PO z Krakowa Bogusław Sonik nie wzięliśmy udziału w głosowaniu. Uważaliśmy, że nie wolno się ustawić bokiem do tych pieniędzy. Nie możemy być tylko antyPiS-em. Borys Budka mówił, że to była szansa na rozmontowanie koalicji rządzącej. Plan się nie powiódł. Wczoraj w radiu TOK FM jeden z jego najbliższych współpracowników Sławomir Nitras powiedział, że nawet przez sekundę w to nie wierzył. To też krytyka Borysa Budki. To będzie omawiane na zarządzie krajowym? On podważył całą linię brony Borysa Budki. To nowe elementy, które pokazują bezład w koordynacji w PO. Każdego dnia coś się odkrywa. Warto słuchać ludzi doświadczonych, mądrych. Ja tak robię i nie popełniam błędów. Przez całe swoje życie polityczne pracuję blisko ludzi. Nie można tylko mówić. Trzeba działać.
Teraz wybiera się pan do Polski 2050 Szymona Hołowni?
- Proszę uszanować to, że zdecydowaliśmy się z Pawłem Zalewskim na odwołanie. Mówimy – sprawdzam. Będzie sąd koleżeński działać w sposób niezależny? PO jest jeszcze partią demokratyczną? To nasza droga. Chcemy też uszanować nasze lata pracy dla PO i naszych wyborców. Nie wychodziliśmy z PO, bo ma gorsze sondaże. Chcieliśmy odbudować PO. Jeśli koledzy nas nie przywrócą, będziemy zwolnieni z tego obowiązku. Honor na pierwszym miejscu. Moją partią jest Kraków i Małopolska. Walczyłem narzędziem, którym była partia PO. Jeśli dla takich ludzi nie ma miejsca w PO Borysa Budki, będę pracował dla swoich wyborców w nowej formule. O tym jednak zdecyduję później.
Z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem ws. Koalicji Polskiej pan rozmawiał?
- Wielu polityków do mnie dzwoni. Proszę ich jednak o uszanowanie mojej linii prowadzenia spraw. Jak będzie koniec, będą rozmowy kolejne z partnerami na scenie politycznej, żeby budować mocne centrum otwarte na elektorat głosujący na PiS, który coś chce zmienić. Oni chcą nowego otwarcia. Taki projekt chętnie bym budował. Jeśli tak się stanie, podejmę pracę na rzez odsunięcia PiS od władzy. Kto będzie chciał to wielkie centrum odbudowywać dla Polski?
Gdzie jest dzisiaj opozycja i PO? Zjednoczona Prawica prezentuje kolejną wizję Polski. Kogokolwiek stać dzisiaj na prezentację takich wizji po stronie opozycji? Mamy na opozycji tylko reaktywność i zajmowanie się sobą.
- Jak mam to skomentować? Wczoraj mówiłem w kilku wywiadach, że od tygodni osoby, które mają możliwości organizacyjne w PO… Wiedzieliśmy, że Nowy Ład będzie. Znałem jego mniejsze lub większe zręby. Można się było przygotować. Za czasów wielkiej PO, Platforma zawsze reagowała na takie wystąpienie konkurencji. Był swój pomysł, odpowiedź. Dziś nie ma nic. To pokazuje prawdę.