Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Centrum dla Polski, Ireneuszem Rasiem.
Po głosowaniu ws. nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym stracił pan zaufanie do Polski 2050 Szymona Hołowni? Ta partia była przeciwko zmianom, inaczej jak reszta opozycji.
- Traktujemy to jako incydent. Nie chcę tego szeroko komentować. Taką decyzję podjęli nasi partnerzy w ostatniej dobie. Byliśmy zaskoczeni. Tu kropka. W budowie przyszłej Polski trzeba spokoju, empatii w relacjach między politykami różnych stron.
Jest pan przedstawicielem Centrum dla Polski, partii, która jest częścią Koalicji Polskiej razem z PSL. Naturalna konfiguracja to Koalicja Polska i Polska 2050. Na jednej liście byliby kandydaci, którzy głosowali za odblokowaniem pieniędzy z KPO i osoby, które były przeciwko?
- Wiemy, że to bardziej skompilowane. Mówił o tym Szymon Hołownia. On uargumentował od swojej strony to stanowisko przed głosowaniem. Otrzymaliśmy tę informację przed głosowaniem od Szymona Hołowni. Władysław Kosiniak-Kamysz był chyba pierwszym politykiem, który dowiedział się o zmianie stanowiska. To pokazuje, że relacje między liderami naszych bloków politycznych są dobre. Dla dobra jakości i przyszłości polskiej polityki nie trzeba roztrząsać potknięć, które nie będą miały wpływu, żeby zbudować coś sensownego dla Polski. Jest dojrzała polityka Koalicji Polskiej. Reprezentuje nas Władysław Kosiniak-Kamysz. Młody polityk, ale doświadczony. Ona takich błędów nie popełnia.
Użył pan sformułowań: błąd i potknięcie.
- Z sympatią. Wciąż.
Z mniejszym entuzjazmem?
- Entuzjazm jest taki sam. Doprowadziliśmy do tego… W Koalicji Polskiej mamy jedno zdanie. Nie blokowaliśmy pieniędzy, które Polakom są dziś potrzebne w kryzysie. Nie opiszę kryzysu. Każdy wie, jak on wygląda. Jest wiele niekorzystnych wektorów. Nieodpowiedzialnością by było, żeby Koalicja Polska blokowała te pieniądze, mimo siermiężnego stylu, w jakim PiS to rozgrywa. Ziobro do Morawieckiego, Morawiecki do Kaczyńskiego. Tu jeszcze Duda, który potrząsa szabelką. To chocholi taniec. Nie blokujemy i mówimy „sprawdzam”.
Najbardziej naturalna lista Koalicji Polskiej i Polski 2050 to ważna informacja dla pana. Krakowska lista zrobi się tłoczna...
- Ja się tłoku nigdy nie bałem. Wiele razy nie byłem na 1 miejscu na listach. Swoje robię. Mam lokalne projekty i doświadczenie. To dobry czas dla nas. W Koalicji Polskiej jest pokolenie polityków, którzy nie mieli jeszcze steru centralnego w rękach. To pokolenie dochodzi do słowa. Kosiniak-Kamysz, ja, Piotr Zgorzelski. To nowa fala, ale doświadczona. Chcemy to tak poprowadzić, żeby Polska mówiła do rzeczy i realizowała strategię państwa nie na rządy jednej partii. Nie będziemy robić tarczy na jeden dzień, żeby to było potem nietrafione.
Centrum dla Polski ma zagwarantowane miejsca na liście Koalicji Polskiej?
- Jesteśmy partnerem PSL w ramach Koalicji Polskiej. Zjazd mojej partii jest 11 marca. Jest dobra atmosfera. Nie będziemy się kłócić o miejsca na listach. Przekonujemy wyborców do tego centrowego bloku, który będziemy tworzyć z partnerami. Będzie podpisane minimum programowe.
Dużą państwo salę zarezerwowali na 11 marca?
- Będzie 200 osób. Dziś do partii politycznej… Wszystkie partie się kurczą. Nikt nie chce być partyjny. Jest wielu sympatyków. Mamy profesorów z Uniwersytetu Warszawskiego, doktorów z Uniwersytetu Łódzkiego, wykładowców Akademii w Krakowie. Jest wiele sensownych osób, ekspertów. Mamy trzech posłów, jednego senatora. Możemy się skupić na programie, nie na budowaniu lokalnych struktur. Nimi powinni być wyborcy, którzy nam podpowiadają, co zrobić.
Jak będzie w wypadku ustawy wiatrakowej? Też będzie hamletyzowanie opozycji, czy tutaj cała opozycja poprze zmiany liberalizujące przepisy?
- My od kilku lat mówimy, że trzeba zderegulować politykę OZE, którą PiS poprowadził w złym kierunku. Dziś się to odbija w cenach energii. Od 2016 jest cofnięcie programu OZE. Nie korekta, ale zahamowanie. Oni przepisami, które miały coś chronić, zamknęli rozwój wiatraków. Udział Morawieckiego w zespole parlamentarnym był dowodem niebywałym. Przyszedł sam premier na zespół. Szukał możliwości wsparcia. Będzie problem z blokadą Solidarnej Polski. Znowu jest koalicja, która rządzi, obsiadła spółki skarbu państwa, frukty polityczne zjada, ale do rządu się nie bierze.
Poseł Piotr Sak z Solidarnej Polski mówił w Radiu Kraków, że ta ustawa takich kontrowersji nie wzbudza i Solidarna Polska raczej poprze ustawę wiatrakową.
- Być może negocjacje co do list w Zjednoczonej Prawicy trwają. Panowie nie chcą być poza marginesem pewnie. Ale tak. My to popieramy. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Ustawy trafiają do nas chwilę przed obradami. Kodeks wyborczy trafił wieczorem, o 10:00 była debata. W nocy trzeba to było czytać.
Rozumiem, że mają państwo swoje propozycje ws. ustawy wiatrakowej?
- Będziemy zgłaszać poprawki, ale ten kierunek wspieramy. Nie chcemy gorzej dla Polski. Polski nie stać na taką politykę.
Wiele lat był pan przewodniczącym sejmowej komisji sportu. Nie udał się kolejny przetarg na modernizację toru na Kolnej. Podziela pan optymistyczne opinie szefa spółki Igrzyska Europejskie, że na tym co jest, można takie zawody przeprowadzić bez problemów?
- Chyba mówi to z doświadczenia i przekonania. Wiele osób przygotowuje ten projekt. Było mało czasu. Były późne decyzje rządu. Dziś nie możemy się skompromitować. Te zawody można przeprowadzić. Ocenimy po nich, jak to zostało zrobione, jak Kraków i Małopolska spożytkowały ten projekt do promocji regionu i miasta. Jeśli zaangażowanie będzie po wszystkich stronach, da się coś dobrego z tego wydusić.
Dobrze, żeby pieniądze nie przepadły i zostały zmodernizowane obiekty sportowe w Krakowie, bez względu czy stanie się to przed Igrzyskami, czy po nich?
- To wielki plus. Saldo – nie tak jak mówią krytycy – jest na plus dla miasta i regonu. Diabeł tkwi w szczegółach. Jest zespół, który to realizuje. Ja oceniam z zewnątrz. Chciałbym, żeby to się udało. Kibicuję.