Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Centrum dla Polski, Ireneuszem Rasiem.
Szef PSL i Koalicji Polskiej po uderzeniu rakiety w Przewodowie apeluje o jedność ponad podziałami politycznymi. Jak ta jedność powinna być realizowana przez polityków opozycji?
- Chodzi o powściągliwość w wypowiadaniu opinii. Na ocenę tego faktu przyjdzie czas. Służby badają, co było przyczyną tej tragedii. To nie tylko tragedia tych dwóch rodzin. Wszyscy jesteśmy wielką rodziną. Każdy czuje ból w sercu, że niewinni Polacy stracili życie w tak nieoczekiwanych okolicznościach. Dziś, choć wydaje nam się, że prawie wszystko już wiemy o przyczynach tej tragedii, trzeba jeszcze zbadać wewnętrzne procedury, czy wszystko zadziałało.
Sporo było dyskusji o sposobie informowania.
- Ze względu na apel Władysława Kosiniaka-Kamysza nie chcę wchodzić w szczegóły, ale powiem tak. Jak ma być gwałtowna burza, dowiadujemy się SMS-ami. Po tylu miesiącach zagrożeń w naszej okolicy mieszkańcy gmin przygranicznych powinni być też informowani o zagrożeniach. Według mnie to jest możliwe. To jednak nie czas i miejsce na to. Musimy odpowiedzieć w swoim czasie. Żeby nie było, że znowu mądry Polak po szkodzie.
Jesteśmy w jakimś przełomowym momencie tej wojny? Po wypadku w Przewodowie Rosja specjalnie nie triumfowała.
- Nie triumfowała. To zdarzenie niewątpliwie spada na ich konto. Wszyscy się z tym zgadzają. Rakieta została wystrzelona przez wojska ukraińskie broniące przestrzeni powietrznej Lwowa, ale przyczyną jest nieuprawniona agresja Rosji. To agresja pozbawiona standardów zapisanych w tak dramatycznych okolicznościach wojennych. To agresja. Za to bierze odpowiedzialność Putin i ci, którzy go w Rosji wspierają.
W poniedziałek zaplanowano w Krakowie konwencję Ruchu Odnowy Samorządu Małopolskiego, który mają tworzyć lokalni politycy Koalicji Polskiej, pan, Polski 2050, Nowej Lewicy i prezydent Jacek Majchrowski. Komu bardziej potrzebny jest ten ruch? Prezydentowi czy lokalnym politykom?
- To jest potrzebne samorządowi w Małopolsce i Polsce. To, że tutaj doświadczeni samorządowcy i politycy, którzy znają relację państwo centralne – państwo zdecentralizowane… Samorządy są dziś w gorszej sytuacji. To trzeba omówić na nowo. W partii politycznej samorząd często jest instrumentalny. Jaki zestaw osób zaprasza? Jakie środowiska, które się różnią w swoich poglądach? Chcemy rozmawiać o wartościach kotwicy demokratycznej, którą jest samorząd. Dywersyfikowanie zadań na samorząd jest efektywniejsze, ma większą kontrolę społeczną. Stąd ta inicjatywa.
Jest to budowa zaplecza politycznego, które ma ułatwić prezydentowi ponowny start w wyborach prezydenckich? Powinien się na to prezydent zdecydować?
- Nie ma dziś żadnych wniosków, żebym mógł mówić. To pierwsze spotkanie, pewnie nie ostatnie. Będą też spotkania w innych miejscach. Chcemy rozmawiać, wymieniać poglądy, podkreślać potrzebę wzmacniania samorządu. Przez ostatnie lata został on potraktowany tak, że dziś w nowych budżetach na rok 2023 – przy wszystkich kryzysowych okolicznościach – będzie problem. Wiele zadań jest zleconych przez państwo bez pieniędzy, dochody zostały ograniczone. To się nakładało przez ostatnie lata. PiS ma tendencję do centralizacji. Do tego jest kryzys gospodarczy, który dotyka Polskę. Widać to. To wielki problem dla samorządów. To dobry cas na rozmowę o samorządzie. Chcemy budować pewien projekt. Czy wszyscy po tej dyskusji pójdą razem? Czy łączy nas coś? Są różnice w wielu kwestiach. Musimy jednak zadbać o Małopolskę.
Nie dziwi pana fakt, że pytany prezydent Majchrowski nie potrafił odpowiedzieć, czym będzie się zajmował ruch?
- Nie skomentuję słów prezydenta Majchrowskiego. Komentatorzy, którzy myślą tylko przez pryzmat swojego ugrupowania i partii, byli zaskoczeni i chcieli osłabić to spotkanie. Nie wiem dlaczego… Nie rozumiem tego. Pan prezydent zaprasza na to i weźmie udział w konferencji.
Pytania dotyczyły też tego, dlaczego konwencja odbędzie się w Urzędzie Miasta. Nie ma tu sprzeczności?
- To serce krakowskiego samorządu. Trudno o lepsze miejsce. Wystąpiliśmy o taką możliwość. Z własnych środków pokrywamy koszty tego spotkania.
Kiedy konwencja Centrum dla Polski? Kto będzie tworzył? Pan, radny Krzysztonek. Kto jeszcze?
- Kongres Centrum dla Polski odbędzie się na początku roku. Rejestracja została dokonana. Między 1 a 15 grudnia zwołamy. Pewnie będzie to styczeń, luty. Zobaczymy w kalendarzach, jak to będzie.
Ilu sympatyków jest lub polityków lokalnych, którzy by chcieli dołączyć?
- Sympatyków wielu. Nie chcemy popełnić jednak błędów poprzedników z nowych inicjatyw. Chcemy, żeby to były osoby, które chcą pracować pro publico bono w polityce. Nie mają patrzeć na to, co mogą otrzymać. To rzecz, na którą zwracamy uwagę. Nie chcemy brać przypadkowych działaczy.
Był pan wiele lat przewodniczącym sejmowej komisji sportu. Ruszają mistrzostwa świata w Katarze. Te mistrzostwa Michał Okoński w Tygodniku Powszechnym nazywa „najgorszym mundialem świata”. Jakie wnioski dotyczące dyplomacji sportowej powinni wyciągnąć z tej imprezy organizatorzy Igrzysk Europejskich?
- Jestem krytycznie nastawiony do sposobu organizacji kolejnej wielkiej imprezy na świecie. Katar niszczy ideę takich wydarzeń. One mają być dla kibiców, budowania pokoju. Sport w idei olimpijskiej miał wpisane zawieszenie zbrojnych konfliktów. Mówi się o wielu ideałach podczas rozpoczęcia i zamknięcia takich imprez. Tu są wielkie kontrowersje. Mówią o tym działacze. Pan Blatter mówił, że to wielki błąd. Nie ma imprezy bez kibiców. Jak na stadionach będą ludzie, którym się będzie rozdawać bilety, bo żeby się tam dostać, trzeba było kupić pakiet biznesowy za 40-50 tysięcy złotych, to jest to wypaczenie idei spotkania kibiców i różnych narodów, żeby cieszyć się sportem, budować relacje i wzmacniać pokój na świecie.
Może część kibiców pomyśli: nie mogę patrzeć na Katar, czekam na Kraków i Małopolskę w przyszłym roku...
- Mimo wszystko kibicujmy naszym piłkarzom. Mamy wiele opinii na temat ich potencjału, ale mamy nadzieję, że w dobrym kierunku pójdą sprawy na boisku.