Od czego się to zaczęło?
Przemek Rębowski: Z wykształcenia jestem pedagogiem i logopedą, natomiast życie potoczyło się tak, że nie było dla mnie miejsca pracy, więc podjąłem pracę w ośrodku wsparcia dla osób po kryzysie psychicznym, w którym była pracownia ceramiki.
Michał Laskowski: W moim przypadku było podobnie. Po różnych perypetiach życiowych musiałem nagle znaleźć pracę i trafiłem do tego samego ośrodka wsparcia dla osób po kryzysach psychicznych. Przy pracowni Przemka prowadziłem pracownię stolarską. Z sympatii i podglądania co Przemek robi z ceramiki, zacząłem nabierać doświadczenia, a później stwierdziliśmy, że może fajnie byłoby otworzyć coś wspólnie przede wszystkim po to, żeby spotkać się z ludźmi, którzy podobnie jak my mają jakieś pasje. W ceramice bardzo szybko się zakochaliśmy. Glina niesie za sobą aspekt terapeutyczny. Wszystkie emocje, które nam towarzyszą w ciągu dnia, możemy wgnieść w tę glinę i zawiesić się na chwilę w istnieniu. Daje to realne poczucie sprawczości.
Kiedy powstała pracownia Huta Ceramiki?
Huta Ceramiki zrodziła się w czasie kiedy wybuchł COVID. We wrześniu otworzyliśmy pracownię, która będzie miała swoje czwarte urodziny.
Mimo że Huta tak pięknie się rozwija, będzie musiała zmienić swoją lokalizację.
Mamy trochę przykrą sytuację. Funkcjonowaliśmy pięknie i sprawnie. Niestety musimy zawiesić na chwilę fartuchy na kołku i poszukać rozwiązania, co dalej zrobić z Hutą. Po roku dostaliśmy wypowiedzenie umowy najmu w lokalu, w którym teraz przebywamy i mamy jakieś światełko w tunelu, że znajdzie się coś nowego. Nasi warsztatowicze obdarowali nas dużą empatią i wsparciem. Nie poddajemy się i mamy nadzieję, że od września, przy czwartych urodzinach, będziemy mogli w nowym miejscu, z nową energią otworzyć ponownie i w zasadzie po raz trzeci zmienić lokal.
Dlaczego dostaliście wypowiedzenie?
Nie będziemy się zagłębiać w szczegóły, ale wydaje nam się, że są to względy ideologiczne. Właściciel ma takie prawo i skorzystał z niego zgodnie z umową.
Czy w planach jest już nowa lokalizacja?
Tak, tego czarnego dnia, w którym dostaliśmy wypowiedzenie umowy najmu, postanowiliśmy pospacerować po okolicy i popatrzeć, co jest dostępne. Pan Michał Czerski prezes Stowarzyszenia IMAGO działa usilnie, żeby wkręcić nas na Wesołą, ale na horyzoncie też pojawiło się nowe miejsce. Byliśmy je zobaczyć i jest całkiem obiecujące. Jeżeli umowa dojdzie do skutku, to od września zaczniemy w nowym miejscu. Kwestia wygląda tak, że cały lokal trzeba dostosować do tego, żebyśmy mogli tam wejść, a przede wszystkim wprowadzić naszych sympatyków i ludzi, którzy chcą i cały czas deklarują, że będą do nas przychodzili na warsztaty. W obecnym lokalu ponieśliśmy spore koszty i w nowym również poniesiemy, ponieważ trzeba go odpowiednio przystosować. Musi się w nim znaleźć przyłącze siły, aby podłączyć piece ceramiczne i to jest chyba najważniejsze. Czeka nas ponownie malowanie ścian jakieś ewentualnie odkucie niektórych rzeczy, dostosowanie piecowni, magazynów, ale przede wszystkim pomieszczenia warsztatowego i zrobienia odpowiedniego oświetlenia. W tamtym lokalu pracowaliśmy prawie rok i już kończyliśmy remont po godzinach, ale go nie skończyliśmy. Jesteśmy dość kreatywni poza tym, że uwielbiamy pracę w glinie, lubimy też trochę przestawiać i aranżować. Jesteśmy fanami staroci, zbieramy sporo rzeczy z wystawek i chcemy, aby nasza pracownia powstała w duchu zero waste, wszystko, co tam postawimy, otrzyma drugie życie. Tak czy inaczej, będziemy musieli zainwestować w jakieś farby, podłogi, krany i wszystkie rzeczy, które wiążą się z remontem. Traktujemy to chyba jako kolejne wyzwanie i zadanie.
(cała rozmowa do posłuchania)