Hospicjum stacjonarne lub domowe zapewnia choremu zupełnie inną jakość ostatnich dni. W domowym otoczeniu pacjent czuje się bezpieczniej, jest wśród bliskich, wśród przedmiotów, które zna, w pokoju, który przez lata był jego azylem. To daje mu poczucie spokoju i wpływa na komfort psychiczny.
Cały czas widzimy wdzięczność osób chorych i ich rodzin, którymi opiekujemy się w Hospicjum Domowym Królowej Apostołów Wiśniowej. Możemy im pomóc w opanowaniu przeróżnych dolegliwości bólowych, związanych ze stanem psychicznym, w jakim znajduje się chory i jego rodzina. Są to szeregi dolegliwości. Wchodzimy w momencie, gdy już zakończyło się leczenie przyczynowe i wtedy możemy pomóc w opanowaniu objawów spowodowanych np. chorobą nowotworową – mówi Magdalena Cienkosz.
W szpitalu pacjent ma ograniczony kontakt z rodziną, jest otoczony personelem medycznym, który zmienia się co kilka godzin. W hospicjum natomiast każdy człowiek jest traktowany indywidualnie, z poszanowaniem jego godności i emocji. Tutaj nie chodzi o walkę za wszelką cenę, ale o zapewnienie możliwie najlepszej jakości życia do samego końca.
Co czują pacjenci?
Diagnoza choroby terminalnej wywraca życie do góry nogami. Pacjent nagle musi zmierzyć się z własną śmiertelnością, z lękiem o przyszłość bliskich, z żalem za tym, czego już nie zdąży przeżyć. Czasem pojawia się bunt, czasem rozpacz, czasem poczucie niesprawiedliwości. To wszystko są naturalne reakcje.
W warunkach domowych pacjent odchodzi łagodniej, ponieważ jest u siebie wśród przyjaciół, miejsc, które zna. W hospicjum nastawiamy się na eliminację dolegliwości. Kiedy człowiek słyszy diagnozę nieuleczalnej choroby, świat tak naprawdę mu się wywraca. Trudno wyobrazić sobie sytuację i emocje, które przeszywają chorego. To moment, w którym to one przyjmują kontrolę, pojawia się strach, lęk o to, co zostanie, co będzie z moją rodziną po moim odejściu. Te wszystkie emocje, bardzo wpływają na chorego i jego rodzinę. Po to jest wsparcie psychologiczne, pielęgniarskie, żeby móc rozmawiać z chorym, móc mu towarzyszyć, być przy nim. Nieocenione jest to, co możemy dać w tych ostatnich chwilach życia – mówi Magdalena Cienkosz.
Chorzy często potrzebują rozmowy, zapewnienia, że nie są sami. Czasem pragną podzielić się swoimi lękami, a czasem po prostu pobyć w czyjejś obecności. Pielęgniarki, lekarze i psycholodzy hospicyjni uczą się słuchać – nie tylko tego, co pacjent mówi, ale także tego, czego nie jest w stanie wyrazić słowami. Opieka hospicyjna daje im tę przestrzeń – bez pośpiechu, bez presji, z szacunkiem dla ich decyzji.
(cała rozmowa do posłuchania)