Ekspozycja „Bunkier. Historia aktywna” poświęcona jest historii instytucji i jej roli w kształtowaniu krakowskiego środowiska artystycznego. Archiwalne fotografie, dokumenty i wspomnienia ukazują Bunkier nie tylko jako budynek, lecz przede wszystkim jako wspólnotę ludzi tworzących jego wyjątkową atmosferę. Z kuratorką wystawy Magdą Ujmą rozmawia Justyna Nowicka.
Jak opowiadasz tę dość zawiłą i pełną transformacji historię?
- Ta wystawa ma pokazać przede wszystkim, w jaki sposób Bunkier funkcjonował przez lata, i dlaczego jest ważny w Krakowie, jaką rolę w nim odgrywał. Niemniej nie jest to wystawa, która miałaby być historyczną analizą. Bardziej jest analizą trochę naszej pamięci, trochę przyjrzeniem się samej instytucji, i zastanawianiem się, czy można mówić o czymś takim jak charakter instytucji, czyli tożsamość/osobowość. Uważam, że każda instytucja ma swój charakter: oczywiście kształtowany nie tylko przez bryłę, nie tylko co się w niej dzieje (wydarzenia artystyczne), ale też przez ludzi, którzy tam byli.
Czyli jest to wystawa o ciągłym tworzeniu się tej galerii. Nazwałaś ją "historia aktywna", ten tytuł bardzo otwiera różne pola.
- No właśnie, chciałam pokazać, że nie jest to galeria przysypana kurzem, z eksponatami z dawnych wystaw, z dużą ilością dokumentacji z wystaw, (którymi mało kto się interesuje), tylko, że jest galeria w procesie tworzenia się. I mogę powiedzieć, przyjrzawszy się tej historii, że rzeczywiście tak się dzieje, ponieważ Bunkier na początku nie był Bunkrem, tylko częścią Centralnego Biura Wystaw Artystycznych. Takiego bardzo ciekawego, bardzo wyjątkowego projektu, który powstał w PRL-u (a nawet wcześniej, bo już w 1949 roku, w warszawskiej Zachęcie) i który miał na celu centralizację i kontrolę państwa nad tym, co dzieje się w sztukach plastycznych, ale z drugiej strony też popularyzację ich. Transformacja była wieloetapowa, także na poziomie samej nazwy.
Szybki skrót. Historia powstania krakowskiej galerii sięga roku 1950, po 1965 przeniosła się do pawilonu wystawowego przy placu Szczepańskim, w roku 1994 „Bunkier” otrzymał status galerii miejskiej i od tego czasu jego działalność ma indywidualny charakter, co symbolicznie wyraziła zmiana nazwy. Czy Bunkier był galerią awangardy?
- To ważne pytanie. Uważam, że nie do końca. Historia instytucji miała swoje blaski i cienie. Taka też była specyfika funkcjonowania państwowej galerii, która w PRL nie mogła być całkowicie niezależna. Domeną awangardy były inne galerie w kraju: Foksal w Warszawie, Akumulatory w Poznaniu. W Krakowie ducha awangardy podtrzymywała Galeria Krzysztofory, gdzie działała Grupa Krakowska. Bunkier pełnił inne funkcje: bardzo długo odbywały się tu wystawy Biennale i Triennale Grafiki, konkursy Rzeźba Roku, czy Spotkania Krakowskie. Mówiąc o historii trzeba mieć świadomość kontekstów.
Od 24 września w Galerii oglądać można także:
● „Grafiozbiór albo migotliwy urok konfiguracji”
Kuratorka: Marta Anna Raczek-Karcz
Prezentacja najciekawszych grafik z Kolekcji, której początki sięgają pierwszych edycji Międzynarodowego Biennale Grafiki. Ekspozycja podkreśla znaczenie tych prac w historii instytucji i ukazuje ich potencjał w tworzeniu nowych narracji o sztuce współczesnej.
● „Ruch, który wraca do ciała”
Kuratorki: Marta Lisok, Agnieszka Sachar
Główna wystawa jubileuszu – dialog między dziełami z Kolekcji a nowymi realizacjami artystek i artystów, m.in. Przemka Branasa, Karoliny Breguły, Agnieszki Brzeżańskiej, Wilhelma Sasnala, Jadwigi Sawickiej i Konrada Smoleńskiego. Tematem przewodnim jest ruch – jako doświadczenie cielesne i medium oporu wobec współczesnej rzeczywistości cyfrowej.