Przypominamy: Wiemy, kto poprowadzi małopolską Platformę Obywatelską do parlamentu
Zapis rozmowy Jacka Bańki z Grzegorzem Lipcem, szefem małopolskiej i krakowskiej PO.
Marek Sowa, Robert Wardzała, Andrzej Czerwiński, Grzegorz Lipiec to ostateczni liderzy, czy może coś jeszcze się zmienić?
Nic jeszcze nie jest ustalone. To rekomendacja władz regionalnych - zbiór najlepszych osób, które mogą reprezentować małopolską Platformę. Są na niej i samorządowcy, i obecni parlamentarzyści, osoby nam bliskie, sprzyjające z różnych środowisk z całego województwa. Zarzad regionu przyjął rekomendację bez głosu sprzeciwu, rada regionalna przyjęła to prawie jednomyślnie. Wydaje się, że to najlepsza propozycja, z którą mogliśmy wyjść. To owoc dużego kompromisu pomiędzy środowiskami: nikt nie został pominięty na tych listach. Znalazły się i nowe osoby, i te, które mają dorobek parlamentarny.
Pytam o zmiany ws. liderów, bo pojawiają się głosy o tzw. spadochroniarzach, czyli tych znanych z telewizji przedstawicieli PO, którzy otwieraliby małopolskie listy.
Oczywiście wszystko jest możliwe. Decyzję ostateczną podejmie rada krajowa na wniosek zarządu krajowego, który będzie się zbierać w przyszłym tygodniu. Ja generalnie odradzam pomysły, by osoba z Krakowa startowała w Szczecinie, itd. Uważam, że ludzie mają swoje środowiska. Reprezentują oczywiście całe państwo, będąc posłami czy senatorami, ale także interesy lokalnych społeczności. Osoby, które startują z danego okręgu, powinny przynajmniej w nim zamieszkiwać przez okres swej kadencji, mieć z nim coś wspołnego. Jak pan wie, wielu dziennikarzy bardzo krytycznie podchodziło do parlamentarzystów z Małopolski, że nie udało im się załatwić tego czy innego projektu. A wiemy, że im liczniejsza reprezentacja związana ściśle z danym regionem, tym lepiej dla tego terenu.
Małgorzata Kidawa-Błońska "1" w Krakowie?
To nie jest pytanie do mnie. To ewentualna rozmowa przed zarządem krajowym. Słyszałem wypowiedzi Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, które były jednoznaczne: że chce startować w Warszawie. Czuje się warszawianką, ma tam rodzinę i bliskich znajomych. To jej naturalny matecznik i okręg wyborczy. To jest pytanie także do niej, czy chciałaby przenieść się do Krakowa i reprezentować interesy krakowian, tarnowian czy mieszkańców Sądecczyzny.
A są rozmowy na ten temat?
Ja takich rozmów nie prowadzę.
Michał Kamiński na liście tarnowskiej?
Według mojej wiedzy Michał Kamiński dostał rekomendację na listę płocką, więc to przesądza sprawę. Nie sądzę, by Michał Kamiński szczególnie zamierzał zamieszkać w Tarnowie.
Listę w zachodniej Małopolsce otwiera Marek Sowa. Wygląda na to, że ten mandat zdobędzie. Przyjmie czy zostanie marszałkiem?
To jest pytanie otwarte. Głównie do Marka Sowy. Rozumiem, że skoro się zdecydował, to bardzo możliwe, że ten wariant wybierze. Natomaist tam jest taka sytuacja, że startuje w tym okręgu lansowana przez PiS Beata Szydło, która miała być ich kandydatką na lidera formacji po Jarosławie Kaczyńskim, więc chcieliśmy tam wystawić równie znaną i rozpoznawalną osobę w tym okręgu. Chyba nie ma bardziej rozpoznawalnej osoby jak marszałek Marek Sowa. Marszałek już 2 kadencję.
Kto byłby marszałkiem Małopolski?
Takiej decyzji nie ma. Nawet nie ma jeszcze takich rozmów. Będziemy nad tym zastanawiać się w okolicach jesieni tego roku.
Ale jakieś przymiarki? Bogusław Sonik, Jacek Krupa - jeśli nie zdobyliby mandatów?
Każdy scenariusz jest możliwy. Dopiero na jesieni będziemy robić przymiarki do nowych ewentualnych rozwiązań personalnych w samorządzie województwa, jeżeli w ogóle będziemy czynić takie zmiany. Nie ma pewności.
Kiedy będzie znana ostateczna wersja listy?
Ostateczna dopiero po rejestracji, czyli za miesiąc. Lista, która będzie, tak to nazwijmy, przybliżona prawdzie będzie znana po spotkaniu zarządu krajowego i rady krajowej, które jest zaplanowane na 6 sierpnia.
Wróćmy do osoby Jana Tajstera. Platforma Obywatelska wyjdzie z koalicji z Jackiem Majchrowskim?
To poważne pytanie. Trwa narada i namysł nad tym, co należy uczynić. Zwróciliśmy się do prezydenta o wycofanie się z tej decyzji. W najbliższcyh dniach dojdzie do spotkania przedstawicieli PO, w tym mnie, z prezydentem. Koalicja, która była zawierana, miała wyłącznie charakter merytoryczny: miała zapisy, co mamy wspólnie w mieście zrobić, jakie inwestycje prowadzić, jak to prowadzić. Aczkolwiek nikomu do głowy nie przyszło, że osoba, o którą, delikatnie mówiąc, trudno posądzać o nieskazitelną opinię, miałaby objąć tak ważne stanowisko. Przed naprawdę ważnymi pracami choćby związnaymi z ŚDM. Tu scenariuszy jest kilka: od podziału ZIKiT-u na inne jednostki organizacyjne, przez niezależną od prezydenta decyzję prokuratury w tym zakresie, a może samodzielną dymisję osoby, która wygrała. Nie chcę rysować obietnic przed rozmową z prezydentem. Nie chcę oceniać, jakie motywacje kierowały prezydentem. Wiele wskazuje na to, że ta decyzja była wielce nieprzemyślana i to mówię eufemistycznie.
Pytaliśmy o to także prezydenta Majchrowskiego. Radni PiS proponują podzielić ZIKiT. Ale wtedy trzeba by ogłosić konkursy na nowych szefów. Jest szansa, że wtedy Jan Tajster nie wygra. A prezydent odpowiedział: "Gratuluję pomysłu na kilka miesięcy przed ŚDM".
Powiedzmy uczciwie, prezydent podjął decyzję, która jest odebrana w opinii publicznej w sposób drastycznie zły. Wystarczy wejść na fora internetowa, zapytać znajomych. Ja osobiście rozmawiałem z kilkoma bardzo bliskimi znajomymi prezydenta Majchrowskiego i każdy o tym pomyśle mówił bardzo źle.
Albo Jan Tajster, albo koalicja z PO - takie ultimatum stawiacie prezydentowi?
Nie, jesteśmy zbyt poważnymi ludźmi by stawić ultimatum. Musimy zastanowić się, jak to rozwiązać. Chcemy to rozwiązać polubownie. A jeżeli nie uda się, będziemy podejmować dużo drastyczniejsze decyzje poprzez albo zmiany organizacyjne aż do wyjść ostatecznych.
Fala referendalna rośnie ws. odwołania Jacka Majchrowskiego. PO ją poprze?
Wszystko jest przed nami. Ta fala referrndalna to ostatnio moda. PO była inicjatorem pytań, które były przedmiotem zainterwesowań krakowian jeszcze niedawno.
To była reakcja obronna.
To było pierwsze referendum, którym bardzo dużo krakowian się zainteresowało. Jest teraz referendum we wrześniu. Wydaje się, że ono nie może mieć wysokiej frekwencji.
Ale czy taki scenariusz jest możliwy? Że PO takie referendum poprze.
Każdy scenariusz jest możliwy. Nie bardzo wierzę w frekwencyjność. Szczególnie, że podpisy mogą być zbierane za 47 dni - tak wynika z mocy ustaw. Następnie takie referendum miałoby się odbyć gdzieś w okresie świąteczno-noworocznym, więc to jeszcze zmniejszyłoby frekwencję. Konsekwencje będą takie sobie - poza rozedrganiem. Mamy załatwić jedną sprawę: krakowianie nie chcą Jana Tajstera, a nie tylko dziennikarze. Tę sprawę trzeba załatwić.