Oddziały prowokacyjne UB powstały już w połowie 1945 roku. Ich celem było zlikwidowanie ale także skompromitowanie antykomunistycznej i niepodległościowej partyzantki. Ich sposób działania wzorowany był na doświadczeniach NKWD. Fałszywi partyzanci atakowali na terenie całej Polski. Grupy kierowane były przez specjalnie dobranych funkcjonariuszy UB, mających często przeszłość partyzancką w oddziałach AL, czy wojskową w I Armii gen. Berlinga. Ich często kryminalne działania, napady na ludność cywilną a nawet morderstwa np. działaczy PSL czy prowokacje mające ujawnić sympatyków podziemia niepodległościowego sprzyjały podejmowaniu represji przez komunistyczne władze i podlegające jej jednostki bezpieczeństwa wewnętrznego.   


Działalność oddziałów prowokacyjnych rozpoznana była całkiem dobrze przez komórki wywiadowcze WiN, ale nie na tyle by w każdym wypadku działająca na danym terenie partyzantka niepodległościowa, mogła się z nimi „rozprawić”, zdarzały się także pomyłki szczególnie w wypadku oddziałów partyzanckich działających na własną rękę. 


W raporcie WiN z kwietnia 1946 roku, przytoczonym w publikacji gościa programu Macieja Korkucia na temat działalności oddziałów prowokacyjnych w Krakowskiem czytamy: „w coraz większym stopniu teren nasilony [tak w oryg. - M.K.], jest oddziałami dywersyjnymi UB i PPR i działającymi pod firmą NSZ i AK, co jest dla społeczeństwa i różnych organizacji największym nieszczęściem i niebezpieczeństwem”.  Informacje te – pisze historyk -  zilustrowano m.in. danymi liczbowymi z województwa krakowskiego podając, że wywiad WiN do kwietnia 1946 roku zlokalizował szesnaście tego rodzaju grup (każda o liczebności od 6 do 18 osób) w rejonie. Nowego Sącza i Nowego Targu, cztery w powiecie bocheńskim i jedna w powiecie brzeskim. Oddziały te dla lepszego kamuflażu i w celu zdobycia zaufania okolicznej ludności i działających tam grup konspiracyjnych miały nawet przeprowadzać „napady” na miejscowych działaczy PPR.
 
Historiografia czasów PRL co zrozumiałe milczała o działalności oddziałów prowokacyjnych. Temat ten  jak pisze Maciej Korkuć „ uznawano za wstydliwy i nie przystający do stronniczych przedstawień omawianego okresu. Działania prowokacyjne były podwójnie zakonspirowane: przed wrogiem i przed swoimi (do tego stopnia, że dochodziło do starć zbrojnych w przypadku spotkań z oddziałami wojska czy KBW). Dlatego też odkrycie pełnej prawdy historycznej mogłoby rzucić cień na wiele wydarzeń związanych z „utrwalaniem władzy ludowej” a jednocześnie zweryfikowałby wiele „faktów” dokumentujących czarny wizerunek powojennego podziemia” 


(cytaty za: Maciej Korkuć - "Niepodległościowe oddziały partyzanckie w Krakowskiem (1944-1947): zostańcie wierni tylko Polsce" / Instytut Pamięci Narodowej. Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Kraków 2002

 

 

jd