Emilia Urbańczykówna była pierwszą kobietą, która otworzyła w Krakowie swój własny zakład fotograficzny. Tajniki jej życia zdradza doktor Barbara Zbroja, historyczka sztuki, autorka książek i prac o architekturze Krakowa drugiej połowy XIX wieku i pierwszej połowy wieku XX, dziedzictwie krakowskich Żydów i historii krakowskiej fotografii. Autorka książki "Za obiektywem. Krakowskie zakłady fotograficzne pierwszej połowy XX wieku". Na co dzień pracuje w Archiwum Narodowym w Krakowie. Gościa podejmuje Marzena Florkowska.
- A
- A
- A
Emilia Urbańczykówna: Osiągnęła sukces bez pomocy mężczyzn. Została szefową
Fotografia była sferą, w której krystalizowała się emancypacja Polek. Wiele młodych dziewcząt o zdolnościach plastycznych szukało zatrudnienia pracy w takich zakładach.
Dlaczego mówi się o niej jako o pierwszej kobiecie, która otworzyła w Krakowie zakład fotograficzny, skoro były wcześniej kobiety, które fotografowały?
Były takie kobiety, ale wszystkie one odziedziczyły zakłady fotograficzne, bądź po swoich ojcach, lub po swoich mężach.
Czyli był męski pierwiastek?
Tak, zdecydowanie, który po pierwsze miał umiejętności, miał pozwolenia, miał zaplecze finansowe na zakup bardzo drogiego wówczas sprzętu fotograficznego, czasem nawet również wybudowania odpowiedniego zakładu, budynku, bo w tamtym okresie wiele zakładów fotograficznych mieściło się w parterowych budynkach.
Czasem one były drewniane, czasem murowane. Zasadą było to, że od strony północnej znajdowała się duża, przeszklona ściana, duże okno, które było połączone ze świetlikiem w dachu, co było bardzo ważne z punktu widzenia uzyskania przez większą część dnia miękkiego, rozproszonego światła. Mamy drugą połowę XIX wieku i nie mamy elektryczności. Niestety nie mamy śladów takich zakładów fotograficznych w Krakowie. Wszystkie te budynki zostały po wojnie wyburzone.

Ta niezwykłość Emilii Urbańczykównej polegała na tym, że ona nie miała tego mężczyzny, który stał za nią albo obok niej.
W 1911 roku zmarł jej ojciec i jej matka na utrzymaniu miała jeszcze kilka sióstr Emilii. I z powodów altruistycznych Emilia prawdopodobnie znalazła sobie taki zawód, który dał jej stałe źródło dochodu. Podgórze było rewelacyjnym miejscem, bo mówimy o zakładzie fotograficznym, który mieścił się przy Rynku Podgórskim i było to jedyne atelier w Podgórzu.
Emilia z matką kupiły zakład. Rok później, czyli w 1916 roku zamieszkały w kamienicy przy Rynku Podgórskim numer 9 i tam mieszkały do połowy lat trzydziestych.
Czy poprowadzenie takiego zakładu było łatwym zadaniem?
Była kobietą szefową. W tamtych czasach te zakłady się cieszyły ogromną popularnością. Często działały przez cały dzień. Przypuszczam, że tam się nie zamykały drzwi. Takie było oblężenie. Przy czym po ilości pewnych tematów fotograficznych pochodzących z zakładu fotograficznego Secesya, czyli mam na myśli zdjęcia komunijne, zdjęcia ślubne, to przede wszystkim to atelier było nastawione na wykonywanie fotografii z jakichś określonych ważnych wydarzeń.

Patrzymy na to, kogo zdjęcie przedstawia. Tymczasem w tych zdjęciach jest niezwykle ważne to, na jakim tle te postacie są ustawiane. I okazuje się, że po tym tle, to jest Pani taki konik, można dojść, w którym atelier to zdjęcie było wykonywane.
Tak, to prawda. Czasem meble są tak charakterystyczne, że wystarczy na nie spojrzeć i już wiadomo z jakiego zakładu pochodzi zdjęcie. Nawet jeżeli ono nie ma sygnatury.
Emilia też miała bardzo charakterystyczne tło, na którym fotografowała swoich klientów. Z prawej strony to tło zawierało fragment przeszklenia okiennego z witrażem, z nadwieszoną kotarą, z kompozycją taką parkową po środku. Niektóre elementy tego tła były retuszowane lub zasłaniane podczas np. procesu wywoływania, przygotowania fotografii, jak również meble. Emilia, część osób fotografowali na takim buduarowym fotelu w stylu Napoleona III z około 1860 roku.
Wiadomo jakimi aparatami robiła?
Właśnie tego nie wiadomo. Rzadko kiedy posiadamy takie informacje, jaki sprzęt był używany w takich zakładach fotograficznych. Bo nie ma najczęściej żadnego śladu materialnego po tym wyposażeniu.

Robiła wszystko sama, czyli cały proces wywoływania zdjęcia miała swoją ciemnię, retuszowania, suszenia itd., itd.?
Tak, to prawda. Przy czym wiadomo, że w okresie międzywojennym pomagały jej siostry. W latach trzydziestych zaczął pracować w tym zakładzie fotograficznym Jerzy Czyżyk. Chłopak, który przyjechał do Krakowa po wojnie bolszewickiej z Ukrainy i ona go wykształciła na fotografa.
Sytuacja się skomplikowała w połowie lat trzydziestych, bo dostała wymówienie najmu mieszkania i się przeprowadziła do domu, który kupiła pod koniec lat dwudziestych.
To była taka nieduża kamienica przy ulicy Lea 45. Dziś już nie istnieje. Tam mieszkała, ale dojeżdżała do zakładu fotograficznego do Rynku Podgórskiego. Z czasem przeniosła zakład także na ulicę Lea, a następnie Zwierzyniecką. To nie była łatwa decyzja, bo Secesye prowadziła w jednym miejscu od 1915 roku do 1939. Dwadzieścia cztery lata.
Emilia nie żyła długo, zmarła w 1949 roku, jest pochowana na cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Czy fotografia to było takie pole emancypacji kobiet?
Zdecydowanie tak, ponieważ to rzemiosło było taką sferą, na której krystalizowała się emancypacja Polek. I wiele młodych dziewczyn o zdolnościach plastycznych właśnie szukało zatrudnienia pracy w zakładach fotograficznych.
One bardzo często właśnie pracowały jako retuszerki, albo były zatrudniane do pomocy, do obsługi klientów. Znam takie przypadki, że potem wychodziły za mąż, za tych fotografów i były przyuczane do zawodu i potem już samodzielnie prowadziły takie atelier.

Komentarze (1)
Najnowsze
-
22:30
Bezsens ma sens - dr Roman Solecki
-
19:09
Rafał Trzaskowski w Krakowie: „Najważniejsza jest uczciwość”
-
18:49
Magdalena Biejat: Aborcja to nie tabu. Nigdy nie będę się wstydzić walki o prawa kobiet
-
18:13
„Nie po to, by wygrać – tylko, by nie przegrać” - politolog o ostatniej debacie prezydenckiej
-
17:49
Rafał Trzaskowski: zależy mi na poprawie warunków pracy nauczycieli
-
16:00
Dyspozytornia medyczna w Tarnowie zostaje
-
15:53
Pavol Rankov w Willi Decjusza
-
15:35
Tatry: turyści zdezorientowani. Droga do Morskiego Oka zamknięta
-
15:28
Mickiewicz w sercu Krakowa: Unikatowa wystawa w Bibliotece Jagiellońskiej
-
10:10
"Słodkie życie". Co widać w oku ryby?
-
10:00
„Słodkie życie” w oku ryby. Co opowiedział nam Fellini?