Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z wiceprezydent Krakowa ds. rozwoju, Elżbietą Koterbą.
Z jednej strony krakowianie są zapraszani do konsultacji roboczej wersji strategii rozwoju miasta do 2030 roku, z drugiej do nowego spojrzenia na program miejskiej rewitalizacji Krakowa. Zacznijmy od rewitalizacji. Potrzebne są zmiany. Obecny program pochodzi z listopada 2014 roku. Ustawa o rewitalizacji narzuca nowe obowiązki. Jakie?
- Przede wszystkim nowa ustawa zmieniła definicję rewitalizacji. Teraz mówiąc o tych działaniach, mamy na myśli działania społeczne, które zajmują się mieszkańcami w kwestii wykluczenia społecznego czy obszarami wykluczenia mieszkańców z przestrzeni. Tak jest na Starym Mieście czy Kazimierzu. Do tej pory rewitalizacja to była technika – remonty, odbudowa budynków. Teraz mówimy o rewitalizacji społecznej. To zdecydowało, iż strategia rozwoju miasta, która była opracowania w 2005 roku, musiała być poddana nowej ocenie. To zostało wykonane. W pracach uznaliśmy, że musimy opracować nowy dokument z udziałem mieszkańców. Tak się dzieje. Teraz jesteśmy na etapie końcowym. Po diagnozie stanu istniejącego i po współpracy z NGOS i ekspertami opracowaliśmy propozycję dokumentu, która została przedstawiona do szerokich konsultacji społecznych. Będą warsztaty i spotkania, żebyśmy mogli na koniec roku przyjąć dokument, który będzie mówił o głównym rozwoju do 2030 roku. Tu podkreślę, że mówimy o rozwoju społecznym i gospodarczym. O rozwoju przestrzennym mówi studium. Ono jest aktualne.
Strategia rozwoju miasta do 2030 roku. Robocza wersja tego dokumentu jest opublikowana w internecie. Czego oczekują państwo od mieszkańców? Będą spotkania, debaty. Dokument jest obszerny i skomplikowany. Co mogą mieszkańcy do niego wnieść? On się może zmienić?
- Oczywiście, że tak. On może się zmienić. Mieszkańcy mogą wnosić uwagi. Dokument jest pisany językiem mało przystępnym, ale taka jest cecha takich dokumentów. Zachęcam do zapoznania się z nim przedstawicieli grup mieszkańców. To istotne, żeby różne NGOS-y zaglądnęły do dokumentu. Wiele rzeczy i spraw tam poruszonych, jak będą miały akceptację mieszkańców, będą realizowane wspólnie. Strategia to rodzaj społecznej umowy mieszkańców z samorządem. Chodzi o wspólne cele. Dokument też trzeba wspólnie tworzyć. To ważne. Nie jest to prawo miejscowe, jak plany zagospodarowania. Tylko dobra wola dwóch stron powoduje, że to jest właściwie realizowane.
Równocześnie od 25 lipca do 12 września będzie trwać nabór projektów do miejskiego programu rewitalizacji Krakowa. Tutaj kierujecie państwo swoje pytania do grup zorganizowanych?
- Do przedsiębiorców czy stowarzyszeń. Chodzi o składanie projektów.
Czyli jest budynek i myślimy jakie do niego można wymyślić zastosowanie?
- Funkcje. Jak to będzie tylko remont to taki projekt nie zyska uznania. Jest o co walczyć. 45 milionów euro na miasta Małopolski. Mam nadzieję, że Kraków się przygotuje i sięgniemy po te pieniądze.
Powiedzmy o konkretach, które wzbudzają emocje, jak plan zagospodarowania Kazimierza. Do jutra będzie wyłożona w magistracie dokumentacja. Do 5 lipca można składać uwagi do tego planu. Trwa debata wśród mieszkańców. Jeden z mieszkańców powiedział, że szanse na zmianę tego planu są nikłe, bo plan jest opracowany i poniesiono duże koszty. Ktoś mógł coś takiego usłyszeć z ust urzędnika?
- Na pewno nie. Wyłożenia powtarzają się nieraz po 3, 4 razy, ponieważ uwagi są uwzględniane. Na pewno plany są robione na tyle skutecznie, żeby nie były potem zaskarżane przez mieszkańców. To jest ważne. Nie sztuką jest opracować plan, który zostanie zaskarżony. Zależy nam na uwagach mieszkańców. Wcześniej były szerokie konsultacje, ale jak to bywa, dopóki mieszkańcy nie mogli powiedzieć na piśmie o co chodzi, podchodzili do tego z dystansem. Teraz toczy się dobra debata. Po rozpatrzeniu uwag, będzie drugie wyłożenie. Z tych uwag, które spływają już widać, że niektóre są zasadne. Będzie drugie wyłożenie. Zachęcam mieszkańców do brania udziału w debatach. To jest konkretne. To nie jest rzucanie haseł. Pisze się konkretnie o danym miejscu. To jest ważne dla jakości planu. Ten plan jest dobrze opracowany, odnosi się w zasadzie do każdej nieruchomości. Sposób rozstrzygnięcia co może być na tej nieruchomości, może być różny. Inaczej może to widzieć planista, inaczej mieszkańcy. Po to jest wyłożenie do wglądu, żeby mieszkańcy wypowiadali się. Zachęcam. Data stempla się liczy – 5 lipiec to termin składania uwag.
Jak blisko jesteśmy sytuacji gdy w okolicach ulicy Skrzatów powstanie nowy park i Centrum Muzyki?
- W piątek miałam przyjemność uczestniczyć w ważnym spotkaniu w Agencji Mienia Wojskowego. Rozmawialiśmy o możliwościach zamiany terenu, który jest przeznaczony pod park w planie zagospodarowania, za działki, które miasto mogłoby oferować. Jest wola ze wszystkich stron. Jest chęć do takich działań. Urząd Marszałkowski zamienia działki, na których miałoby być zlokalizowane Centrum Muzyki a miasto działki, na których będzie park Muzyki. Teraz przygotowane zostaną przez rzeczoznawcę wyceny, żebyśmy wiedzieli ile działki mogą kosztować.
W grę wchodziłyby na wymianę działki w Luboczy czy na Ruczaju. Wstępna agenda tego działania przewidywałaby możliwość porozumienia w tej sprawie w jakim okresie?
- Do końca roku musimy ten problem załatwić. Nie chce mówić w jakim miesiącu. To zależy od działań rzeczoznawcy. Zobaczymy. Ważne jest to, że doszło do rozmów i wszyscy powiedzieli „tak”.
Dzisiaj radny dzielnicy VII Krzysztof Kwarciak pisze do mediów prosząc o interwencję ws. kolejnej planowanej inwestycji w rejonie ulicy Podłużnej. Tam nie ma planu zagospodarowania. Jak pisze, mieszkańcy boją się, że gęsta zabudowa komfortu życia mieszkańców nie poprawi. Co można powiedzieć osobom, które będą podnosiły ten argument w kierunku innych inwestycji?
- Generalnie sytuacja jest taka, że wszystkie tereny, które są przewidziane pod zainwestowanie zgodnie ze studium, one za pomocą planów miejscowych lub WZ-ek są zabudowywane. Kraków się rozwija. To musi się jednak odbywać w sposób zrównoważony. Robimy plany miejscowe najszybciej jak się da. 70 planów jest teraz opracowywanych. Po zakończeniu prac, czyli na początku 2017 roku, Kraków będzie pokryty w ponad 60% planami. Zawsze fragment zostaje, który jest zabudowywany przez warunki zabudowy. To problem. WZ-ki nie muszą być zgodne ze studium. Apelowaliśmy o zmianę prawa do posłów. Niestety oni teraz zarzucają, że Kraków się zabudowuje, ale nie zrobili nic, żeby prawo zmienić. Mam nadzieję, że ministerstwo infrastruktury do końca roku zmianę wprowadzi i będziemy mogli działać w sposób ucywilizowany. O to chodzi. Mamy przykład Młynówki Królewskiej. Po trzykrotnej odmowie wydania warunków zabudowy przez Urząd Miasta, sąd nakazał je wydać. Nie jest tak, że Urząd zabudowuje, bo ma taką wolę. Takie mamy prawo i to jest problem. Jak to się nie zmieni to będziemy stale walczyć o to, żeby WZ-ka w miarę swoich możliwości była zgodna z tym, co ją otacza w przestrzeni. Czy to zabudowa jednorodzinna czy wielorodzinna? Jest mało czasu, ale chętnie bym to wyjaśniła. Widzimy protesty mieszkańców.
W pani wizji rozwoju miasta do 2030 roku widzi pani elektrociepłownię Kraków w posiadaniu miasta? Mam na myśli plany koncernu EDF zbycia elektrociepłowni, która teraz jest w rękach Francuzów.
- To wymaga szerokiej analizy. Czy to jest dobry pomysł? Nie chcę się do tego teraz odnosić.