Napisała Pani książkę Dzieciaki kontra kryzys, a niedługo później ukazała się jej kontynuacja – Podaj dalej.
- Tak, to prawda. Dzieciaki kontra kryzys to historia o przyjaźni, pełna przygód i humoru, ale jednocześnie z przesłaniem – pokazuje, że przyjaźń to nie tylko wspólna zabawa, ale też budowanie lokalnej, sąsiedzkiej sieci wsparcia. Takiej, która daje siłę i pomaga przetrwać trudne chwile.
Pomoc jednej osobie staje się pomocą dla całej społeczności.
- Dokładnie tak. Tak właśnie zaczyna się historia Felki i Leokadii – dwóch dziewczynek z podstawówki, które dostrzegają zagrożenie dla swojego bezpiecznego świata. Ich ukochany pan Malinek, sprzedawca z lokalnego sklepiku, może być zmuszony do jego zamknięcia.
A to przecież nie tylko sklep – to miejsce spotkań, rozmów, lokalna przystań.
- Tak! Pan Malinek zna swoich klientów, wie, czego im potrzeba. Sklep to nie tylko bułki i mleko – to miejsce, gdzie buduje się wspólnota. Leosia i Felka bardzo go lubią i postanawiają mu pomóc.
W książce ważnym wątkiem jest kryzys ekonomiczny – temat trudny, ale ujęty przystępnie. I co istotne, oddaje Pani dzieciom sprawczość. Jak to się Pani udaje?
- To dla mnie kluczowe. Od 15 lat pracuję jako edukatorka, prowadząc różnorodne zajęcia – od majsterkowania po ogrodnictwo i edukację ekonomiczną. Niezmiennie chodzi mi o jedno: sprawczość dziecka. Kiedy dzieci same sadzą rośliny, uczą się, że działania mają konsekwencje. Mają wpływ, kontrolę nad swoim życiem. I to jest ogromna siła.
Felka i Leokadia tę siłę wykorzystują. Jak konkretnie pomagają panu Malinkowi?
- Dzięki wsparciu mądrych dorosłych – babci i dziadka Felki oraz lokalnych instytucji – dziewczynki podejmują działania. Szukają pomocy, przebierają się w śmieszne stroje, udają starsze panie, żeby dotrzeć tam, gdzie inaczej nie miałyby szans. Są pomysłowe, odważne i zabawne.
I choć ostatecznie sklepu nie udaje się uratować...
- ...to pan Malinek odnajduje swoją nową drogę. Nie serwuję czytelnikom magicznych rozwiązań – nie udajemy, że nagle cała dzielnica przestaje kupować online i wraca do lokalnego sklepiku. To byłoby życzeniowe. Ale pokazuję przygodową drogę do czegoś prawdziwego – do zmiany, która jest autentyczna i możliwa.
Pokazuje Pani też, jak rozmawiać z dziećmi o trudnych tematach – jak kryzys ekonomiczny czy kompetencje przyszłości. Jak to zrobić skutecznie?
- Unikam podręcznikowego tonu. Nie zaczynam od definicji. Zamiast tego pokazuję realne sytuacje. Ekonomia to przecież nie tylko liczby – to nauka społeczna, która codziennie dotyka nas wszystkich. A dzieci uczą się najlepiej przez doświadczenie, przez relacje i dialog.
Czyli książka jako dialog z dziećmi. Skąd wziął się pomysł na te konkretne bohaterki?
- Wszystko zaczęło się w kamienicy przy ulicy Sołtyka, gdzie przez 12 lat mieszkałam. Obok mieszkała cudowna sąsiadka – pełna życia i radości. Miałyśmy „swojego” pana Malinka i jego mały sklepik, który też dotknął kryzys. Tak powstała pierwsza strona książki.
A Pani to Leosia czy Felka?
- Zdecydowanie Leosia! Niektóre przygody – jak poszukiwania w piwnicach zabytkowych kamienic – wydarzyły się naprawdę. Można powiedzieć, że ta książka to dokument o mieszkańcach Sołtyka.
A ile w Pani książkach jest realizmu, a ile fantazji?
- Większość wydarzeń miała miejsce, choć niekoniecznie w takiej kolejności. Postacie, jak babcia czy dziadek, są inspirowane prawdziwymi osobami, które zyskały nowe życie w książce.
Mocno obecna jest też dzielnica Wesoła.
- To moje miejsce. Prowadzę tam spacery tematyczne, znam społeczność. Ta książka nie mogłaby powstać bez tej społeczności. To ona nadała historii autentyczność i sens.
W drugiej części książki opisuje Pani wręcz „przepis” na budowanie społeczności.
- Tak. Podaj dalej to opowieść o tym, jak stworzyć sąsiedzką sieć wymiany. Wszystko zaczyna się od zgorzkniałego sąsiada, który z pozoru jest przeciwnikiem przyjaźni. Ale dziewczynki dostrzegają jego potrzeby i wychodzą z pomocą. Tak powstaje lokalna spółdzielnia, gdzie ludzie dzielą się umiejętnościami i czasem. I od tego zaczyna się... pączkowanie dobra.
Piękne określenie – „pączkowanie dobra”. Idealny tytuł na kolejną książkę.
- Może właśnie tak będzie! Ważne jest, by pamiętać, że nawet najmniejszy gest ma znaczenie. Dobro wspólne buduje się małymi krokami.
- A
- A
- A
"Dzieciaki kontra kryzys" i "Podaj dalej" – książki, które budują most między pokoleniami i uczą, że dobro wraca
"Dzieciaki kontra kryzys" i "Podaj dalej" to opowieści o sile dziecięcej sprawczości, sąsiedzkiej solidarności i budowaniu wspólnoty w czasach kryzysu. Poznajcie Leosię i Felkę – dwie rezolutne dziewczynki, które próbują uratować lokalny sklep pana Malinka, zagrożony zamknięciem z powodu trudnej sytuacji ekonomicznej. Dzięki wsparciu mądrych dorosłych i własnej determinacji, uczą się, jak realnie wpływać na swoje otoczenie. Choć sklep w starej formie nie przetrwa, pojawia się coś ważniejszego – nowa droga i wspólnotowe „pączkowanie dobra”. Na rozmowę z autorką Aldoną Radomską-Paluchowską zaprasza Wioletta Gawlik.
Autor:
Wioletta Gawlik-Janusz
Komentarze (0)
Brak komentarzy
Najnowsze
-
20:30
Otwarcie ulicy Krakowskiej w Nowym Sączu
-
20:16
Cracovia gra z Mistrzem Polski MINUTA PO MINUCIE
-
19:01
Renesansowy balkon na wieży Mariackiej odzyskuje dawny blask
-
17:41
Na początek Bruk-Bet i Wieczysta OPIS MINUTA PO MINUCIE
-
16:56
"Dzieciaki kontra kryzys" i "Podaj dalej" – książki, które budują most między pokoleniami i uczą, że dobro wraca
-
16:48
Nowy odcinek ścieżki wokół Pustyni Błędowskiej już otwarty [ZOBACZ ZDJĘCIA]
-
16:34
Letnie święto animacji w Krakowie
-
15:56
Piłkarze wracają na boiska, w Radiu Kraków wracają TRANSMISJE
-
15:42
Tarnowski żużel znów walczy o życie. Zawodnicy dostali pieniądze na kilka godzin przed meczem?
-
15:21
Z Bradem w bolidzie być, czyli kulisy filmu „F1”
-
15:00
Nowe Bulwary nad Sołą już otwarte. Mieszkańcy i turyści zadowoleni [ZOBACZ ZDJĘCIA]