Pozwoli pan cytat na początek z Donalda Tuska. „Przed chwilą usłyszeliśmy ocenę Izby Sądu Najwyższego. Potwierdzono nieprawidłowości w tych komisjach, które zostały zbadane i jednocześnie uznano, że nie miało to generalnie wpływu na wynik wyborów. Nie mam powodów tej oceny kwestionować”. Czy te słowa oznaczają, że Platforma przestaje podgrzewać kwestie ponownego liczenia i nieprawidłowości?
- Ja uważam, że głosy powinny być ponownie przeliczone. Rożnica w wyniku była jednak tak duża, że zgadzam się z premierem, że to pewnie nie zmieni wyniku wyborów. Nie o to jednak chodzi. Chodzi o poprawne policzenie każdego głosu. Chodzi o zaufanie do demokracji. Jak wyniki będą wypaczane, ludzie nie będą chodzili do wyborów. Po co mają iść, skoro komisja zmieni ich głos? Wola w demokracji powinna być święta, powinniśmy ją umieć uszanować.
Wczoraj „Wyborcza” ujawniła, że prokurator generalny Adam Bodnar zdecydował o utworzeniu specjalnego zespołu prokuratorów, który będzie przeprowadzać oględziny w 296 komisjach. To są te komisje, które wynikają nie z analizy doktora Kontka, tylko z analizy doktora Andrzeja Torója i doktora Jacka Hammana, profesorów SGH. Ciekawe jest to, że tak jak twierdzą ci profesorowie, to w tych 296 komisjach więcej było nieprawidłowości na niekorzyść Karola Nawrockiego niż na jego korzyść.
- Nie chodzi o wynik wyborów. Każdy głos ma być policzony zgodnie z wolą wyborców. W jednej z komisji było tak, że Rafał Trzaskowski zyskał na niesprawiedliwościach. Należy to policzyć. Nie chodzi o zmianę wyniku wyborów. Chodzi o to, żeby Polacy mieli pewność, że ich głosy zostaną policzone zgodnie z ich wolą.
Dokładnie miesiąc temu, tuż przed wyborami, mówił pan w Radiu Kraków: „niestety kumpel gangusów jest kandydatem na prezydenta, trzeba zrobić wszystko, żeby kibolska, gangsterska gangsterka nie rządziła”. No i jak to się stało, że Rafał Trzaskowski przegrał z człowiekiem, na którym ciążyły tak poważne oskarżenia? Może to świadczyć np. do wyjątkowej nieskuteczności pana partii?
- Może też świadczyć o tym, że taki kandydat bardziej się Polkom i Polakom podobał. Ten rys Karola Nawrockiego, który zanalizują politolodzy, jest bardziej skomplikowany. Był bardziej swojski.
Nie z Warszawy?
- Na przykład. Rozdając materiały wyborcze Rafała Trzaskowskiego, słyszeliśmy, że przecież każdy się bił za młodu. Karol Nawrocki był bardziej akceptowalny. Dla mnie te sprawy go dyskwalifikowały, ale dla wielu osób nie było to ważne. Wpływ pewnie miały też inne czynniki. Wypowiedzą się pewnie politolodzy.
Tak czy inaczej, przegrane wybory przez Rafała Trzaskowskiego i chyba też szarża Romana Giertycha z fałszowaniem wyborów, doprowadziły do krachu notowań Koalicji Obywatelskiej. Minus 7,6 w piątkowym sondażu IBRIS-u. Koalicja Obywatelska - 25,8, a PiS - 30,5 też stracił, ale znacznie, znacznie mniej. Konfederacja dużo, Lewica jeszcze wchodzi, ale ledwo, ledwo, Konfederacja Korony Polskiej wchodzi i tak gdyby przeliczyć te wszystkie sondażowe wyniki na głosy w Sejmie, to teraz byłoby koło 300 na rzecz PiS, Konfederacji i drugiej Konfederacji Korony Polskiej. Nie boi się pan, że to będzie większość konstytucyjna wkrótce?
- Zawsze po wyborach przegrani mają tąpnięcie w sondażach. Wygrany dostaje premię. Jest to udowodnione, że Polacy lubią zwycięzców. Przez kilka miesięcy tak będzie w sondażach. Potem to się wyrówna pewnie. Nie boję się większości konstytucyjnej prawicy. Być może Koalicja PiS-Konfederacja za dwa lata wygra w Sejmie. Zdecydują jednak Polacy. Jak tak się stanie, będzie to początek końca Konfederacji, która zostanie zjedzona przez Jarosława Kaczyńskiego.
Państwo tak będą spokojnie czekać, że to się zmieni? Czy jest jakiś pomysł na jakąś walkę o to, żeby może odwrócić trendy?
- Pomysły są. Potrzebujemy nowego kongresu programowego. W wielu sprawach nie nadajemy na flach, na których nadaje elektorat. Rozdarcie w partii między radykalnym nurtem posła Giertycha i logicznie patrzącymi innymi członkami PO nie jest odczytywany przez elektorat. Premier na szczęście to jasno komunikuje. To dobrze. Trzeba to poskładać. Czym prędzej odejdziemy od wyborów prezydenckich, tym lepiej. Polacy oczekują pracy dla nich. Wiele rzeczy się dzieje. Widać to w Sejmie. Jest przyspieszenie w pracach.
Może Donald Tusk powinien wziąć przykład zawodnika, który go pokonał, czyli Jarosława Kaczyńskiego i usunąć się w cień, rządzić z drugiego fotela? Wasz koalicjant z PSL Marek Sawicki zaproponował ciekawy scenariusz. Radosław Sikorski na premiera, Rafał Trzaskowski na ministra spraw zagranicznych, w Warszawie wybory, wygrywa KO i jesteście znowu zwycięzcami.
- Jak PSL będzie miał 30% w sondażach i będzie decydował, kto ma być premierem, wybierze sobie wtedy premiera. Lider największego ugrupowania w koalicji powinien być premierem. Liderzy mniejszych partii powinni być wicepremierami. Sterowanie z tyłu stwarza problemy. Jarosław Kaczyński się nie usunął, znowu jest prezesem partii, to już chyba 7 kadencja. To jak politycy z poprzedniego systemu, on jest wiecznie żywy. To też pewnie nie jest dobre. Nie pójdziemy takim scenariuszem.
Czy Koalicja Obywatelska przygotowuje się do przyjęcia desantu z Polski 2050? Chodzą słuchy, że pół klubu Hołowni puka do was?
- Nic na ten temat nie wiem.
Karol Nawrocki 6 sierpnia zostanie zaprzysiężony, a 7 sierpnia prawdopodobnie zasypie was ustawami. Zapowiada Karol Nawrocki, że pomoże wam spełnić obietnice. Czy na przykład, jeśli tego 7, 8, 10 sierpnia do Sejmu dotrze ustawa o kwocie wolnej od podatku 60 tysięcy złotych, to co państwo zrobią?
- Mam nadzieję, że Karol Nawrocki pokaże, jak obniżyć Polkom i Polakom ceny prądu o 33%. Liczę, że od tego zacznie. Będziemy zmieniać podatki. Problemem jest kwota wolna. Chcemy się z tego wywiązać, ale pewnie w dalszej perspektywie czasowej. Nie ma na to teraz pieniędzy. To by spowodowało destabilizację finansów miast. Na to Polski nie stać. Jest też inny problem z zamrożonymi progami. Jak ktoś zarabia koło średniej krajowej, wpada w II próg podatkowy. Tym trzeba się zająć i to znowelizować. Sygnalizuje to premier i minister Domański. Będą zmiany w podatkach. Nie takie, jak życzy sobie Karol Nawrocki, ale klasie średniej musimy pomóc. Przeskok z 12% stawki na 32% przy zarobkach sięgających średniej krajowej, nie jest dobry.
W erze Karola Nawrockiego koalicja rządząca będzie raczej sterować w prawo, czy raczej w lewo? Czy nowy prezydent tutaj nic nie zmieni?
- Ja diagnozuję jako politolog Karola Nawrockiego jako pomost między PiS i Konfederacją. Warto to obserwować. Ja nie sądzę, że pojawią się w jego gabinecie politycy PiS, szczególnie ci skompromitowani rządami. Może jedna, dwie osoby będą. Będzie oderwanie się od PiS, żeby być tym spoiwem. Pewnie taki jest plan polityczny.
Pytałem bardziej o koalicję państwa. Czy jest coś takiego, że wyczuwacie państwo, że nastroje idą w prawą stronę i wy też pójdziecie w prawą? Czy będziecie kontynuować ten lewoskręt delikatny, który był przecież?
- Ja uważam, że powinniśmy wrócić do korzeni PO. Liberalizm gospodarzy przy rozsądnej polityce społecznej. To jest mi bliskie. Tak uważam. Faktycznie PO odeszła od tego, co mówiła w 2011 roku. Nie jestem z tego zadowolony.
Pytanie o dwie bardzo ważne sprawy, dwie bardzo ważne obietnice, które składali państwo w 2023 roku. Aborcja i związki partnerskie. Przy nowym prezydencie jedynym chyba wyjściem, żeby coś tu zmienić jest referendum. Będzie referendum?
- Radykalizmy szkodzą obu stronom. Dla mnie logiczne jest, że bliska osoba ma prawo odwiedzać osobę bliską w szpitalu i ma prawo dziedziczenia. To trzeba załatwić. Nie chodzi o ideologię, ale o życiowy problem milionów Polek i Polaków. To kwestia do zrobienia. Jest radykalizm, że trzeba zrównać małżeństwa dwupłciowe i jednopłciowe. Konstytucja na to nie zezwala, nie ma szans. Jest z drugiej strony radykalizm, że to zamach na rodzinę. Nie. To danie Polkom i Polakom prawa wyboru. Ustawa o związkach partnerskich powinna być. To będzie test dla Karola Nawrockiego. Aborcja? Depenalizacja jest na tapecie. Ściganie aborcji tylko na wniosek kobiety. To logiczne. Można to zamknąć raz na zawsze.