Na początku były Krasnale
Na początku, ponad dwadzieścia lat temu, było New York Crasnals. To zespół, który zdecydowanie zapisał się w historii krakowskiej sceny alternatywnej. Choć ich ostatnia płyta ukazała się w 2010 roku, grupa formalnie nigdy się nie rozpadła.
„Nie rozwiązaliśmy się, tylko zrobiliśmy dłuższą przerwę”
mówi Michał Smolicki i dodaje, że trwają prace nad nowym materiałem. „Odgrzebane” kompozycje sprzed dekady doczekają się niebawem nowoczesnych wersji. Później pojawiły się kolejne projekty: Plug Doctors, Bad Light District i Reptilian Goverment. Wszystkie mają się dobrze, ustępując sobie wzajemnie co jakiś czas miejsca, w zależności od czasu i chęci muzyków. Najważniejsze jednak jest to, że muzyka ciągle trwa.
Plug Doctors- ukłon w stronę lat 90-tych
Trio, z Marcinem Białotą przy mikrofonie, powstało z potrzeby powrotu do gitarowych brzmień i sentymentu do dźwięków, przy których muzycy dorastali. Jako źródło inspiracji Michał i Łukasz podają takie zespoły, jak Built To Spill, Modest Mouse, Fugazi, a nawet Kyuss. Także scena grunge’owa to inspiracja, do której chcą powracać. Plug Doctors grają surowo, z lekkim brudem, ale melodyjnie. Każdy utwór jest inny, każdy zawiera w sobie oryginalny pomysł rytmiczny albo brzmieniowy. Tęskniący za tym, co najlepsze w alternatywnym, amerykańskim graniu sprzed 30 lat na pewno znajdą tu coś dla siebie.
Nazwa zespołu początkowo miała być nieco mroczniejsza, Plague Doctors czyli doktorzy zarazy. Ostatecznie stanęło na Plug Doctors, a charakterystyczna maska z dziobem pozostała tylko w grafice. Grupa ma na koncie longplay oraz dwie epki: "In A Pill" (LP 2010), "Uncharted Space" (EP 2012) oraz "Pause" (EP 2015). Dyskografię uzupełnia kompilacja "The Smallest Hits" wydana w 2024 roku.
Koncert w Klubie RE i spotkanie z Organizmem
Najbliższy koncert Plug Doctors odbędzie się w Klubie RE 18 października. Krakowscy muzycy będą dzielić scenę z zespołem Organizm, z którym znają się i przyjaźnią od lat. Oba składy łączy duch niezależności i alternatywne podejście do muzyki, różne style, ale ta sama wrażliwość.
„Zawsze się z nimi świetnie grało. Stylowo się różnimy, ale na scenie działa to znakomicie”
mówi Łukasz Golemiec.