Decyzję o rezygnacji ze stworzenia w Małopolsce Centrów Integracji Cudzoziemców tłumaczy pan tym, że zrobiło to też 12 innych województw. Poza tym Małopolska ma swój własny program. Czy to wystarczające powody, by rezygnować z rozbudowy tak naprawdę infrastruktury społecznej?
- Na wstępnie podziękujmy wszystkim mieszkańcom, którzy w 2022 roku otwarli swoje serca i domy i wspierali osoby z Ukrainy uciekające przed wojną. Tu słowa podziękowania. Biorąc pod uwagę ten projekt, z którego Wojewódzki Urząd Pracy nie rezygnuje, bo umowy nie zostały podpisane... 12 innych województw w tym też nie uczestniczy. Małopolska od 2022 roku jasno mówi, że wspiera osoby pracujące w Polsce. Projekt „Żyj i pracuj w Małopolsce” daje takie możliwości.
Czyli powtarza pan te dwa powody, które sprawiły, że Małopolska nie będzie prowadzić centrów integracji cudzoziemców. Mówimy o osobach, czy też o centrach przeznaczonych dla osób przebywających w Polsce legalnie. Dlaczego państwo odmawiają im dodatkowej pomocy?
- Tutaj nie mówimy o centrach. Projekt „Żyj i pracuj w Małopolsce”, realizowany przez Wojewódzki Urząd Pracy, wspiera osoby pracujące, płacące składki. Tu wspieramy też przedsiębiorców. Nie widzimy zasadności wchodzenia w zbliżony projekt. Nasz projekt nie zakłada budowania obiektów infrastrukturalnych. To projekt miękki. On jest wpisany w strategię Małopolski. Na dziś to jest optymalne. Przedsiębiorcy w Małopolsce mogą dostać środki na dostosowanie osób w zawodach niszowych. Są biura obsługi projektu, można się zgłosić.
To też dodatkowe pieniądze zewnętrzne, które by wpłynęły na rozwój tej infrastruktury, z której mogłyby dodatkowo te osoby korzystać.
- Tak, ale każde środki zewnętrzne wymagają wkładu własnego. Liczę na środki zewnętrzne w Małopolsce na infrastrukturę, żeby nasze województwo się rozwijało, jak w latach wcześniejszych, Ważne jest, żeby w Małopolsce było wiele inwestycji. Gospodarka musi się rozwijać. Jak firmy budowlane będą zwozić sprzęt do baz, znaczy to, że gospodarka się zwija. Przez Polski Ład te inwestycje funkcjonują.
Ta decyzja wpisuje się w logikę kampanii prezydenckiej. Marszałek Smółka nie będzie prowadził centrów integracji cudzoziemców. Posłanka Krupka, znana z antyimigranckich wypowiedzi, pisze o cudzoziemcach, o imigrantach zwożonych nocą do Krakowa. Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenek w Telewizji Kraków mówi, że boi się wieczorami wychodzić w Łagiewnikach z domu z uwagi na migrantów. Nie powie pan, że to przypadek?
- Oczywiście jesteśmy w trakcie kampanii prezydenckiej. Mogę powiedzieć, że Małopolska jest regionem bezpiecznym.
Czego się zatem boi rzecznik Bochenek w Łagiewnikach?
- Nie wiem. Jesteśmy na etapie kampanii, wspieramy Karola Nawrockiego. On wygra wybory. Mówimy jasno, że chcemy, żeby Małopolska była bezpieczna i się rozwijała. W 2024 roku do Małopolski przyjechało blisko 26 milionów turystów krajowych i zagranicznych. To potwierdza moje słowa, że region jest miły i bezpieczny.
A rzecznik Prawa i Sprawiedliwości mówi, że boi się w Krakowie w Łagiewnikach wychodzić wieczorami na ulice. To nie jest przypadkowa osoba. To jest rzecznik Prawa i Sprawiedliwości. Rozumiem, że jego opinie podzielają wszyscy członkowie?
- To słowa pana rzecznika. Jak to powiedział, ma pewnie uzasadnione obawy.
Pan ma takie obawy?
- Ja w Małopolsce czuję się bezpiecznie.
No to nie wiem, z jakiego powodu rzecznik Prawa i Sprawiedliwości boi się wieczorami wychodzić w Łagiewnikach z domu.
- Pytał mnie pan, czy się czuję bezpiecznie. Inwestujemy w bezpieczeństwo w Małopolsce, także w służby. To dziesiątki milionów każdego roku. Poziom bezpieczeństwa tutaj jest bardzo wysoki. Wczoraj było święto strażaków. Bezpieczeństwo na pierwszym miejscu.
W tym roku na rozwój, na dofinansowanie szpitali Małopolska chce przeznaczyć 77 milionów złotych. Czy władze województwa będą chciały jakoś zadbać dodatkowo o bezpieczeństwo medyków po tragedii w Krakowie, po tych atakach w Gdyni, ponownym ataku w Krakowie? Co z tym państwo będą chcieli zrobić w swoich szpitalach?
- Wszyscy musimy się nad tym pochylić. W Krakowie doszło do wielkiej tragedii. Mogła ona dotknąć każdego z nas. Biorąc pod uwagę szpitale wojewódzkie, wszyscy dyrektorzy szpitali są zobowiązani do podwyższonego poziomu bezpieczeństwa. Ja też nie chcę zdradzać szczegółów na antenie, co należałoby zrobić, ale przede wszystkim firmy ochroniarskie w szpitalach i w obiektach krytycznych muszą mieć odpowiedzialność. Te osoby muszą mieć potencjał fizyczny do szybkiej reakcji. Jak ja miałbym decydować, biorąc pod uwagę narzędzia niebezpieczne, nie powinny być tak ogólnie dostępne, przewożone i wnoszone nawet do takich obiektów. Oczywiście trudno mówić o takich zabezpieczeniach jak na lotnisku, ale też musimy mieć w świadomości duże zagrożenie.
Województwo będzie chciało coś zmienić w takim razie w swoich szpitalach w związku z poprawą bezpieczeństwa?
- Zawsze jesteśmy w kontakcie ze szpitalami wojewódzkimi. Podnosimy ten temat w dyskusji. On będzie dyskutowany też w komisji zdrowia Sejmiku. Dyrektorzy są świetnymi menadżerami. Ufam, że bezpieczeństwo zostanie podwyższone.
Co się dzieje? Obserwuje pan na pewno te przypadki, ten tragiczny w Krakowie, a potem te kolejne.
- Ja tego nie akceptuję. Nie akceptuję, że ktoś wchodzi do szpitala, wszczyna awanturę, dochodzi do tragedii. Budzi to refleksję w społeczeństwie. Istotą jest to, żebyśmy obserwowali swoje otoczenie i reagowali na trudne sytuacje.
To jest sprawa bezpieczeństwa i nakładów przeznaczanych na ochronę zdrowia w tym roku, m.in. Centrum Psychiatrii i Leczenia Uzależnień od Nowych Technologii Cyfrowych. To jest jeden z tych punktów. To będzie szpital dziecięcy imienia św. Ludwika w Krakowie. W tym roku co powstanie więcej w związku z tymi planami?
- To bardzo dobry i potrzebny projekt. Biorąc pod uwagę wsparcie ochrony zdrowia, wiele środków jest z KPO na onkologię. 300 pacjentów dziennie umiera na nowotwory. Cyberzagrożenie dla dzieci i młodzieży jest wielkie. To centrum jest potrzebne. Jest wniosek do funduszu medycznego. Liczymy na to, że ten wniosek otrzyma pozytywne rozstrzygnięcie. Są skierowane środki na zakup nieruchomości. Szpital nieruchomość pozyskuje. Ufamy i prosimy, żeby środki zostały skierowane na to zadanie. To wsparcie dzieci. Nie ma nic cenniejszego.
Wracając do podsumowania pierwszego roku kadencji samorządu, jest zespół do spraw budowy nowej siedziby Filharmonii. Jest już wskazane miejsce. Przed nami konkurs architektoniczny. Tę wizję może jakoś zepsuć wysokościowiec, który może stanąć w tle budynku nowej Filharmonii? Sam dyrektor Prendota mówi, że to jest ostatnie reprezentacyjne miejsce w Krakowie. To obok ronda Grzegórzeckiego. Jeśli stanie taki wysokościowiec, to czy dalej będzie reprezentacyjne?
- Mam nadzieję, że nie stanie. Mam nadzieję, że konkurs zostanie tak rozstrzygnięty, że będziemy się zachwycać obiektem i miejscem. Działamy konsekwentnie. Zapowiadaliśmy w 2024 roku, że zostaną zabezpieczone środki wielkiej prognozie finansowej na 2025 rok i kolejne lata.
Tak też się stało. 450 milionów złotych. Są umowy wstępne na badania hydrogeologiczne, żeby przystąpić do konkursu. Jest kwestia nieruchomości, ale liczymy, że w tym roku zostanie rozstrzygnięty konkurs i do końca kadencji zostanie wbita łopata.
To rozstrzygnięcie nie zmieni otoczenia ewentualnego budynku nowej Filharmonii.
- Nie zmieni, ale ufam, że eksperci to wyzwanie wezmą pod uwagę.
To otoczenie może wpłynąć już na same projekty, na to wszystko, co zobaczymy w ramach konkursu architektonicznego?
- Musimy pytać osoby uczestniczące w konkursie. Chciałbym, żeby ten obiekt miał najlepszą akustykę w Polsce.