Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką Lewicy Razem, Darią Gosek-Popiołek.
Mamy nowy sondaż dotyczący wyborów prezydenckich w Krakowie. Jest pani w nim uwzględniona. Jeśli wyniki będą się powtarzać i będzie pani zajmować dalsze miejsca z kilkuprocentowym poparciem, środowiska lewicowe wystawią swojego kandydata, czy od razu poprą Łukasza Gibałę, który w tym sondażu wygrywa?
- Komentowanie sondaży to zadanie dla publicystów, nie dla polityków. To dla mnie zaszczyt, że w nim jestem. To docenienie mojej pracy. Reprezentuję Kraków, Olkusz, walczę o przyrodę w skali kraju. To miłe. Ja jednak skupiam się na pracy. Co będzie za 1,5 roku? To decyzje późniejsze. Przed nami trudny okres. Ludzie walczą o domknięcie budżetów rodzinnych. Mamy kryzys mieszkaniowy.
Czyli nie wyklucza pani kolejnego startu?
- W sondażu ważne jest to, że Jacek Majchrowski znowu nie jest w czołówce. To pokazuje, że krakowianie chcą zmiany. Ta kadencja jest przesileniem. Nie chcemy takiej polityki jak przez kilkanaście lat. Te wszystkie afery, spółki miejskie, kryzysy przekładają się na popularność prezydenta. Potrzeba zmiany. To coś pozytywnego. Widać to w sondażach.
Najlepsze sondaże zawsze miał prezydent Majchrowski i to nimi się kierował przy podejmowaniu decyzji o kolejnych startach w wyborach. To one pewnie zdecydują, czy wystartuje.
- Co zdecyduje o starcie prezydenta? Wie to tylko on. Za prezydentem stoi mocna ekipa, która ma swoje interesy. Zostawmy jemu tę decyzję. Oby to był wyścig na programy dla Krakowa. Oby to nie była kampania politykierów.
Łukasz Gibała ma taką wizję Krakowa?
- Jest w tym sondażu kilka osób z wizją Krakowa. Łukasz Gibała pewnie do nich należy. Co przedstawi w następnych miesiącach? Co pokażą inni? Jaka będzie potencjalna współpraca różnych środowisk? Jako Lewica chcemy Krakowa jako miasta równościowego, gdzie najbiedniejszych się nie zostawia, gdzie stawia się na mieszkalnictwo socjalne. Ja wierzę w taki Kraków.
Są rozmowy części Lewicy o poparciu Łukasza Gibały? Mówiła pani, że to jeden z wariantów dla Lewicy.
- Wariantów dla Lewicy jest wiele. Podobnie dla PO, Polski 2050, Łukasza Gibały i PiS. 1,5 roku przed wyborami to za wcześnie na deklaracje.
Kiedy planowane jest porozumienie wszystkich środowisk lewicowych ws. wspólnej listy Lewicy? Wszystkie środowiska do tej listy dołączą?
- W sobotę odbędzie się posiedzenie rady krajowej partii Razem. Będziemy rozmawiać, jak współpracować z innymi środowiskami Lewicy. Progresywnych środowisk w Polsce jest wiele na poziomie centralnym i lokalnym. Będziemy rozmawiać. Potem będzie decyzja. My i Nowa Lewica zadeklarowaliśmy chęć budowy dużego bloku lewicowego. Rozmowy idą w tym kierunku.
Czyli bardziej prawdopodobne jest to, że będzie osobna lista Lewicy niż wspólna lista wszystkich partii opozycyjnych?
- W świetle deklaracji Szymona Hołowni i tego, jak wygląda debata, jest to najbardziej prawdopodobne. Pytanie, w jakich blokach pójdą nasi partnerzy konserwatywni i liberalni? Co zrobi PSL, KO, Polska 2050? To precyzyjne decyzje. My jesteśmy otwarci na rozmowy. W mojej ocenie wizja jednej listy nigdy nie była tak odległa jak obecnie.
Rozumiem, że takie rozwiązanie, że osobno idzie Lewica i osobno inne partie, jest brane pod uwagę?
- Trudno powiedzieć. Ja jestem zmęczona tymi dyskusjami. One nie posuwają nas do przodu w dyskusji, jak ma się zmienić Polska.
Lewica proponuje 0% VAT na bilety PKP po podwyżce cen biletów w Intercity. Jednocześnie premier zapowiada obniżkę, o ile spółka znajdzie oszczędności. Chyba lepsze takie rozwiązanie: zacznijcie od siebie, potem my wam będziemy pomagać?
- Nie do końca się zgodzę. Skupiamy się wszyscy na wielkich podwyżkach cen biletów Pendolino. Pamiętajmy, że połączenia TLK i Intercity wzrosły o 11,8%. To dużo. Na tych liniach kumuluje się 90% ruchu pasażerskiego w PKP Intercity. Widzimy, jak wzrastają ceny biletów na koleje regionalne. Nasza propozycja, czyli 0% VAT, obejmuje też połączenia regionalne. Mówimy też o jednym elemencie kształtowania cen biletów. To opłaty, które przewoźnicy płacą za korzystanie z torów. Przewoźnicy i organizacje pozarządowe podnoszą od dawna temat, że te opłaty są bardzo wysokie. To powoduje wzrost cen biletów. Trzeba obniżyć ceny biletów przez zmniejszenie tych opłat i VAT. To będzie ulga dla wszystkich.
Jaki pomysł ma Lewica na bilety MPK w Krakowie, poza tym, że najlepiej, aby zostały na obecnym poziomie 80 złotych za najpopularniejszy bilet? Słyszymy, że brakuje 300-400 milionów, żeby wszystko normalnie funkcjonowało. Cięcia na razie są na czas ferii, ale kolejne są zapowiadane.
- Zobaczymy, jak się ukształtuje oferta przewozowa w Krakowie w najbliższych miesiącach. We wszystkich dokumentach ws. rozwoju Krakowa jest napisane, że trzeba rozwijać transport miejski, zachęcać do niego ludzi. Mówimy w kontekście Strefy Czystego Transportu, że to powinno być rozwiązanie. Miasto powinno tak kształtować budżet, żeby ten priorytet był widoczny. Czekam na ostateczną propozycję. Będziemy ją oceniać. Jak stworzyć bilet aglomeracyjny, żeby on był sensowny, pozwalał połączyć ze sobą różne gminy i usprawnić transport? W kontekście Strefy Czystego Transportu i wyzwań, Kraków zapowiada jedną rzecz, ale nie daje sobie narzędzi, żeby do tej wizji móc dążyć.
10 złotych więcej? 90 złotych za najpopularniejszy bilet? Tak wynika z ostatniej dyskusji radnych.
- Zobaczymy. Chciałabym zobaczyć propozycję prezydenta. Radni mają różne propozycje. One się zmieniają. Poczekajmy. Ważne jest to, że za część kryzysu finansowego Krakowa odpowiada polityka PiS, która nie zwróciła gminom utraconych dochodów z podatków. To problem. Mówiono, że to będzie wyrównane, tak się nie stało.
Rozumiem, że rozwiązania podatkowe pewnie pani pochwali, ten zerowy PIT dla młodych, ale chodzi o to, żeby to wyrównać?
- Potrzebujemy rozwiązań systemowych, przyjaznych dla ludzi, ale które zapewnią też dobre działanie instytucji publicznych, samorządowych. One są kluczowe dla miasta, ale też dla walki z inflacją. W Niemczech dzięki temu, że w wakacje był ten tani bilet na koleje, inflacja była o wiele niższa. Transport zbiorowy ma duży wpływ na poziom inflacji.
Planuje pani interwencję poselską w spółce PFR Nieruchomości. Chodzi o Mieszkanie Plus w Krakowie. Rosną mocno opłaty. W jakiej sytuacji są mieszkańcy? Są tacy, którzy chcą zrezygnować z tego mieszkania?
- Tak. Są ludzie, którzy chcą rezygnować. W ciągu ostatnich kilku lat były jasne komunikaty, że będzie możliwość dojścia do własności. Nagle PFR się z tego wycofuje, komunikaty znikają ze stron. Mieszkańcy nie wiedzą, na czym stoją. Mówiono, że to mieszkania z niskimi czynszami. Mówiono o 1000 złotych. One są znacznie wyższe. Będę interweniowała.