-
„Szon patrole” to internetowy trend, który wymknął się spod kontroli – zaczynał jako żart na TikToku, dziś prowadzi do publicznego ośmieszania kobiet i nastolatek.
-
Zjawisko wiąże się z tzw. manosferą/incelosferą, ale uczestniczą w nim także dzieci i dorośli traktujący to jako zabawę.
-
Trend ma charakter mizoginiczny i poniżający wobec kobiet, a część dziewcząt z powodu stygmatyzacji przestaje chodzić do szkoły.
-
Platformy społecznościowe nie reagują skutecznie – dopóki treści generują kliki, pozostają dostępne.
-
Eksperci apelują o zgłaszanie treści, edukację medialną i rozmowy z dziećmi, aby ograniczyć skutki zjawiska.
- A
- A
- A
Czym są "szon patrole"? Dziewczęta na celowniku nastolatków
Zaczepianie nastolatek, mizoginiczne treści i brak reakcji platform społecznościowych – tak wygląda rzeczywistość "szon patroli", które szturmem podbiły TikToka. Dr Agnieszka Całek, medioznawczyni z UJ: "To nie tylko głupi trend, ale zjawisko, które stygmatyzuje dzieci i pogłębia społeczne podziały".„Szon patrole” – niebezpieczny trend z sieci
W ostatnich tygodniach głośno zrobiło się o tzw. „szon patrolach” – grupach młodych ludzi, którzy zaczepiają kobiety i nastolatki w przestrzeni publicznej, a także zakładają konta w mediach społecznościowych piętnujące osoby uznane za „łamiące normy obyczajowe”. – Na pewno jest to niepokojące zjawisko i kolejne granice są przekraczane – mówi dr Agnieszka Całek, medioznawczyni z Uniwersytetu Jagiellońskiego w rozmowie z Radiem Kraków.
Od żartu do realnego zagrożenia
„Szon” to skrót od bardzo obraźliwego i wulgarnego słowa. Początkowo funkcjonowało to jako żart na TikToku, ale szybko przerodziło się w zjawisko realnie dotykające młodych ludzi.
Poza tą niebezpieczną częścią mamy też internetowy trend, w którym biorą udział dzieci nie do końca zdające sobie sprawę z wagi słów. Z tego, że nazwanie kogoś szonem jest mocno obraźliwe i że to pojęcie niesie ze sobą konkretne znaczenia
– podkreśla dr Całek.
Ekspertka zwraca uwagę, że trend rozprzestrzeniał się bardzo szybko: – Rozpowszechniały go nie tylko nastolatki i dzieci, ale również osoby dorosłe, które w ten sposób bawiły się na przykład w miejscach wypoczynkowych. Bardzo szybko wymknęło się to spod kontroli.
Mizoginiczny przekaz i skutki dla młodych
Choć uczestnicy często traktują „szon patrole” jako żart, dr Całek nie ma wątpliwości: – Jest to konwencja żartu, bardzo niemądrego, i gdzieś pod spodem jest w tym mizoginiczny żart, taki, który poniża kobiety.
Najbardziej niepokojące są skutki dla nastolatek. – Rodzice i pedagodzy alarmują, że część dziewcząt nie chodzi do szkoły, bo się wstydzi, bo zostały ośmieszone w swoich grupach społecznych – zaznacza medioznawczyni.
Brak reakcji platform społecznościowych
Pomimo skarg rodziców i pedagogów, treści związane z „szon patrolami” wciąż krążą w sieci. – Platformom nie bardzo się to opłaca. Bo jest dużo klików, bo jest dużo ruchu. Zdecydowanie ten trend napędza ruch – mówi ekspertka.
Jak dodaje, konieczne jest zgłaszanie takich materiałów:
Absolutnie namawiam do tego, żeby takie treści zgłaszać ilekroć państwo je widzą. Im więcej takich zgłoszeń, tym większa szansa, że albo automatycznie zostanie to zablokowane, albo w końcu trafi do kogoś, kto te treści selekcjonuje.
Bańki informacyjne i radykalizacja
Rozmówczyni Radia Kraków wskazuje też na szerszy kontekst – bańki informacyjne, które wzmacniają takie zjawiska. – Ich ścianki się utwardzają. O ile przy mediach tradycyjnych mieliśmy szansę zobaczyć coś innego, to w mediach społecznościowych jest dużo gorzej. Algorytmy podsyłają nam to, co będzie nas interesowało, czyli jeszcze betonujemy się w tym naszym środowisku informacyjnym – zauważa dr Całek.
Rodzice często nie mają wglądu w świat cyfrowy swoich dzieci. – Najczęściej te bańki się nie spotykają. To znaczy rodzic nie ma szansy trafić na to, w czym tkwi w internecie dziecko – mówi medioznawczyni.
Co mogą zrobić rodzice i opiekunowie?
Ekspertka apeluje, by nie tylko zgłaszać niebezpieczne treści, ale także rozmawiać z dziećmi o języku i o sensie trendów, które oglądają w sieci. – Nawet jeśli mówimy o tej części trendu, która nie wydaje się bardzo szkodliwa, to również namawiałabym do tego, żeby chociażby ze względu na użycie słowa szon, które jest skrótem od wulgaryzmu, jednak te treści zgłaszać. Namawiam też do rozmawiania z dziećmi na temat znaczenia słów i sensu tego trendu, co to naprawdę oznacza.
Komentarze (1)
Najnowsze
-
23:04
Gol Casha i pokerowa zagrywka Urbana dały remis w Rotterdamie
-
21:44
Co się dzieje w małopolskich lasach? Jodła i świerk w opałach
-
20:40
Nowa instalacja do bioodpadów w Tarnowie. Mieszkańcy Krzyża liczą na mniej uciążliwych zapachów
-
20:33
Teatr im. Słowackiego w sezonie 2025/2026
-
19:52
Nowa pompa wolumetryczna dla małych pacjentów onkologicznych w Krakowie
-
18:16
Czym są "szon patrole"? Dziewczęta na celowniku nastolatków
-
17:18
Dom, praca i... biblioteka! Jesienny program Biblioteki Kraków pełen atrakcji
-
16:49
Siła dyscypliny – co naprawdę napędza sportowców?
-
16:24
Dom, praca i... biblioteka! Jesienny program Biblioteki Kraków pełen atrakcji
-
16:23
Siła dyscypliny – co naprawdę napędza sportowców?
-
16:04
Nowa „gwardia” dzwonników na Wawelu? To pomysł Bractwa Kurkowego Rzeczypospolitej
-
15:26
Olga Tokarczuk została zastępczynią przewodniczącego stowarzyszenia PEN International