Polska poza polityczną ekstraklasą?
Wicewojewoda małopolski z Lewicy, Ryszard Śmiałek, ocenił w porannej rozmowie Radia Kraków, że „Polska straciła na nieobecności w Waszyngtonie”. Zdaniem prof. Gruszczaka, spotkanie miało istotną rangę międzynarodową i było budowaniem prestiżu uczestników, zwłaszcza państw europejskich.
Pytanie, w jakim charakterze i w jakim celu Polska mogłaby wrócić do tej politycznej ekstraklasy
- podkreślił ekspert.
Wzmocnić pozycję konkretnymi propozycjami
Profesor zwrócił uwagę, że Polska od początku wojny w Ukrainie konsekwentnie wspiera Kijów - zarówno militarnie, logistycznie, jak i poprzez przyjęcie milionów uchodźców.
To powinno być mocno wyeksponowane jako argument za udziałem w negocjacjach. Polska mogłaby dołączyć do „awangardy europejskiej” jako aktywny uczestnik, a nie jedynie obserwator. Konieczne są jednak konkretne propozycje wzmacniające naszą pozycję
- mówił.
Wojska na Ukrainę? „Nie ma mowy”
W kontekście możliwego wysłania europejskich wojsk na Ukrainę, politolog wskazał na jednoznaczne stanowisko polskiego rządu.
Premier Tusk i Rada Ministrów jasno wykluczyli wysłanie wojsk. Takie działania byłyby też nie do zaakceptowania przez Rosję
- zaznaczył Gruszczak, dodając, że scenariusz misji pokojowych wydaje się mało realny.
Atuty Polski: nie tylko Rzeszów
Ekspert przypomniał, że Polska pełni rolę kluczowego hubu wojskowego w Jasionce koło Rzeszowa, ale jej atuty są znacznie szersze.
To nie tylko logistyka, lecz także wsparcie społeczne, dyplomatyczne i polityczne dla Ukrainy. Szkoda, że nie udało się tego wyeksponować w Waszyngtonie
- mówił.
Brak spójności na szczytach dyplomacji
Zdaniem profesora brak udziału Polski w rozmowach w USA wynikał również z nieustalonego stanowiska polskich władz.
Do tanga trzeba dwojga. Premier i prezydent muszą wypracować wspólną platformę w polityce zagranicznej. Inaczej będziemy pomijani w kluczowych momentach
- ocenił Gruszczak.
„Spektakl dyplomatyczny”, ale przy stole trzeba być
Politolog podkreślił, że spotkanie w Waszyngtonie było w dużej mierze politycznym spektaklem z inicjatywy Donalda Trumpa.
Nie przeceniałbym ustaleń, ale przy tym stole trzeba być. Polska nie może pozwolić sobie na kolejne takie pominięcia
- zaznaczył.