Zdjęcie ilustracyjne/Fot. pexels
Cichy wróg. Rak jajnika bez wyraźnych objawów
Rak jajnika często rozwija się po cichu, bez żadnych charakterystycznych objawów. Kobieta trafia do lekarza zwykle wtedy, gdy jest już bardzo zaawansowany – w stadium trzecim lub czwartym, wtedy leczenie staje się znacznie trudniejsze – tłumaczy dr Marcin Mika.
To właśnie specyfika tego nowotworu czyni go tak niebezpiecznym. Nie istnieje jednoznaczne badanie przesiewowe, które umożliwiłoby wykrycie choroby na wczesnym etapie. Inaczej niż w przypadku raka piersi czy raka szyjki macicy, gdzie mammografia, USG czy cytologia stanowią skuteczne narzędzia profilaktyczne – rak jajnika umyka standardowym kontrolom.
Nie ma testu, który działałby jak cytologia przy raku szyjki macicy. USG przezpochwowe może pokazać zmiany, ale często są one niespecyficzne i wymagają dalszej obserwacji – mówi dr Marcin Mika.
Ból brzucha, uczucie pełności po jedzeniu, wzdęcia, częstsze oddawanie moczu, spadek masy ciała przy jednoczesnym powiększeniu się obwodu talii – te objawy mogą przypominać zespół jelita drażliwego, nietolerancje pokarmowe albo objawy menopauzy.
Dlatego nazywamy raka jajnika "cichym zabójcą". Objawy są niespecyficzne, często przypominają dolegliwości gastryczne czy typowe zmiany menopauzalne. Kobiety są odsyłane od specjalisty do specjalisty, zanim ktoś pomyśli o onkologii – mówi dr Marcin Mika.
(cała rozmowa do posłuchania)
Grupy ryzyka i profilaktyka
Szczególną czujność powinny zachować kobiety, w których rodzinie występowały nowotwory piersi lub jajnika. W takich przypadkach warto skonsultować się z poradnią genetyczną i wykonać badania w kierunku mutacji genów BRCA1 i BRCA2.
U kobiet z mutacją BRCA1 ryzyko zachorowania na raka jajnika sięga 60%. Takie kobiety kwalifikują się często do operacji profilaktycznej – usunięcia jajników i jajowodów po zakończeniu planów prokreacyjnych – mówi dr Marcin Mika.
Równie istotna jest historia hormonalna kobiety. Nieurodzenie dziecka, późne macierzyństwo, późna menopauza, to wszystko zwiększa ryzyko. Paradoksalnie, stosowanie antykoncepcji hormonalnej przez dłuższy czas obniża ryzyko raka jajnika, ponieważ hamuje owulację, podczas której dochodzi do mikrouszkodzeń nabłonka jajnika.
Warto także wspomnieć o endometriozie, to choroba, która również zwiększa ryzyko nowotworu jajnika. Takie pacjentki powinny być pod szczególnym nadzorem – dodaje dr Marcin Mika.
Istotne jest budowanie długofalowej relacji z lekarzem, który zna naszą historię zdrowotną.
Jako kobiety, mamy dobrą intuicję. Trzeba się jej słuchać. To właśnie samoobserwacja często daje pierwszy sygnał, że coś jest nie tak. Chodźmy do tego samego lekarza. Nie zrażajmy się. Twórzmy zaufanie, poczucie bezpieczeństwa. Taka "strefa bezpieczeństwa" pomaga nie tylko w profilaktyce, ale i w leczeniu, jeśli do niego dojdzie. To, że mamy XXI wiek, nie oznacza, że wszystko już wiemy i wszystko umiemy wyleczyć. Dlatego tak ogromne znaczenie ma świadomość, edukacja i wzajemne wspieranie się kobiet – mówi Karolina Sztyler.