Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Koalicji Obywatelskiej, Bogusławem Sonikiem.
Polska i Węgry blokują budżet unijny, ale negocjacje ciągle trwają. Gdzie widzi pan możliwość kompromisu?
- Unia znana jest z tego, że w ostatnich momentach bywają kompromisy. Tu jestem jednak sceptycznie nastawiony. Słyszę głosy ze Zjednoczonej Prawicy. Zbigniew Ziobro mówi, że mogą stracić zaufanie do premiera, jakby był kompromis. To smutna wiadomość. To konsekwencja marginalizowania się Polski w UE. PiS prowadził politykę bycia na peryferiach Unii. Nawet możemy nie dostawać pieniędzy, byle się nie wtrącali w demolowanie instytucji w Polsce.
Warunki negocjacyjne mogą się zmienić, jak skończy się prezydencja niemiecka i zacznie nowa – portugalska? Kraje południa mogą być bardziej skłonne do kompromisu? Kolejna prezydencja zaczyna się w nowym roku.
- Tak. Wchodzilibyśmy bez budżetu. To by przeciągało się na następne miesiące. To konsekwencja. Patrząc na twarde stanowisko Parlamentu Europejskiego, który jest jedyną demokratyczną instytucją w UE, który naciskał na ostrzejszy mechanizm, wydaje się, że pole manewru jest niewielkie. Być może należy sięgnąć do rezolucji PE, która była przyjęta w 2019 roku. Ona mówiła, że niezależna instytucja powinna oceniać to, a nie sama Komisja, która by przestała być sędzią i prokuratorem. Być może tu można szukać kompromisu.
Rozumiem, że przed końcem bieżącego roku trudno by było zacząć funkcjonowanie tej nowej instytucji. To może być karta przetargowa? Może doprecyzowanie zapisów? Politycy Zjednoczonej Prawicy mówią, że nie ma europejskiej definicji praworządności, więc można ją traktować instrumentalnie.
- Każdej prezydencji, szczególnie niemieckiej zależy, żeby zakończyć przewodnictwo sukcesem. Jakaś propozycja będzie sformułowana, żeby znaleźć wyjście dla Budapesztu i Warszawy. Pytanie, na ile Polska jest zdecydowana wziąć udział w tworzeniu tego mechanizmu praworządności?
Tu jest wiele zmiennych. Czy możliwy jest dzisiaj Fundusz Odbudowy Gospodarki ograniczony tylko do strefy euro?
- Jest to możliwe. Może nie do strefy euro. Mówi się o porozumieniu poszczególnych państw, które nie negują budżetu. W UE wszystko jest negocjowalne. Zazwyczaj w sytuacjach kryzysowych znajduje się różne możliwości, które mogą posunąć projekt do przodu. Takie wyjście będzie. Nie sądzę, żeby w pozostałych 25 krajach premierzy powiedzieli, że nie będzie tego funduszu dla gospodarki po pandemii.
Powiedział pan, że w UE wszystko jest negocjowalne. Co powinno się znaleźć na negocjacyjnym stole do końca roku, żeby nie było weta budżetu i Funduszu Odbudowy Gospodarki? Żeby wszystko działało od nowego roku?
- Trzeba pogodzić radykałów – Polskę i Węgry - którzy prą do tego, żeby praworządność była wykorzystana tylko do technicznej oceny wydatków. Z drugiej strony są Holendrzy i inne kraje, które mówią, że to nie wystarcza. Tutaj trudno będzie znaleźć porozumienie. Może w ostatniej chwili Polska i Węgry będą musiały ustąpić. Podobnie Holendrzy. Polska musiałaby też zmienić swoje postępowanie wewnątrz kraju. Inaczej przeprowadzać reformę sądownictwa, żeby ona była wiarygodna dla partnerów z UE.
Co dalej z obostrzeniami związanymi z pandemią? Premier Jarosław Gowin zapowiada, że być może obostrzenia będą znoszone za 2 tygodnie. Dane dotyczące zakażeń dają do tego podstawy?
- Nie dają. Nie byłbym takim optymistą. Patrzę na Francję, Austrię. Tam jest zamykanie obywateli w domach i zakaz poruszania się. Tą drogą się szuka wyjścia. Może trzeba zobaczyć, czy testowanie jak na Słowacji to nie jest wyjście? Inaczej widzę to. Pesymistycznie. Będziemy musieli zmierzać do powtórzenia zamknięcia się jak na wiosnę, kiedy obywatele poważnie do tego podeszli.
Czyli lockdown 2.0 jest realny dzisiaj?
- Tak. Patrząc na to, z jaką dezynwolturą Polacy podchodzą do tych obostrzeń, które już są wprowadzane.
Choć trzeba pamiętać, że mamy spadającą liczbę testów, a niemal 60% z nich wskazuje na koronawirusa.
- Jest też wiele osób, które się nie testują. Oni w domach przechodzą łagodnie chorobę. Nie widzę tutaj optymistycznego scenariusza 2 tygodni, o którym mówił premier.
Może lepszą perspektywę daje fakt, że kolejna firma ogłasza, że ma szczepionkę z ponad 90% skutecznością? Jaka to może być perspektywa zmiany w skali całego globu?
- Zanim one dotrą i okażą się skuteczne… Minie rok, żeby to ocenić. Mamy pół roku życia w sytuacji, kiedy nie ma szczepionki. Nie należy luźno podchodzić do obostrzeń, licząc na to, że zaraz będą szczepionki. Trzeba to wytrwać. To może być jakieś wyjście.
Jeszcze polityczne sondaże. One pokazują rosnące poparcie dla ruchu Hołowni. Dlaczego Polska 2050 się buduje, a nie Koalicja Obywatelska?
- Koalicja ma się dobrze. Każdy nowy ruch po pewnym sukcesie wyborczym, jakim była I tura wyborów prezydenckich, ma premię za nowość. Scena polityczna się zmienia. Do głosu dochodzą nowe pokolenia. One szukają nowych idei i twarzy. Na Zjednoczonej Prawicy jest początek rozpadu, jak był w AWS. Przed chwilą jeden z posłów oświadczył, że tworzą nowe koło. Są takie ruchy. Ludzie, którzy głosowali, brali udział w życiu politycznym, szukają nadziei w nowym ruchu. To się okaże. Popatrzmy na partię Wiosna. Ona nie dotrwała do jesieni. Koalicja ma się dobrze. Zaprezentujemy dzisiaj czarną księgę rządów PiS. Jesteśmy konsekwentni w krytykowaniu rządu i proponowaniu innych rozwiązań.