Zapis rozmowy Jacka Bańki z senatorem PO, Bogdanem Klichem.
O sytuacji w Polsce dyskutować będzie Parlament Europejski iKomisja Europejska. W jaki sposób nasi europarlamentarzyści powinni się włączyć do tej dyskusji?
- Rząd już zareagował. Niedawno minister Waszczykowski i Ziobro dostali drugi list pełen niepokoju w związku z tym co dzieje się w Polsce. Pierwszy list dotyczył skoku na TK a drugi skoku na media publiczne. Zamach na niezależne od rządu instytucje publiczne widzi cała Europa.
Powinniśmy inspirować tę dyskusję czy lepiej czy lepiej te sprawy załatwiać u siebie? Tak mówił kiedyś Grzegorz Schetyna.
- Tak też mówiłem ja. Trudno Komisji Europejskiej odmówić prawa do zajęcia się poważnym łamaniem podstaw demokracji. To ma miejsce w Polsce. Komisja Europejska ma prawo reagować, tak jak reagowała na działania w Austrii czy na działania Orbana na Węgrzech. UE to wspólnota wartości. W UE nie ma miejsce dla kraju, który nie respektuje zasad demokracji, praworządności, wolności i swobód obywatelskich, praw człowieka i praw mniejszości. W związku z tym UE wytworzyła mechanizmy kontrolne, które włączane są jak jakiś rząd zbacza ze ścieżki demokracji.
To dobrze, że takie dyskusje się odbędą?
- Nie dobre jest to co dzieje się w Polsce. Tego się nie spodziewaliśmy od 26 lat. Moje pokolenie było przekonane, że zbudowaliśmy trwałe podstawy dla demokracji w Polsce. W imię naprawy RP, rząd PiS wysadza to w powietrze. Czymże bowiem jet zamach na TK jak nie podłożeniem detonatora pod najważniejszą instytucje kontrolującą rząd? Bez względu na to czy konstytucja nam się podoba, została przyjęta po konsultacjach i referendum. Nie może być tak, że jedna partia, nawet jak ma mandat w Sejmie, Senacie i ma prezydenta, będzie czyniła zamach. Na to nie ma przyzwolenia.
Rząd PiS realizuje w większości jednak to, o czym mówił przed wyborami. Mowa o mediach, 7-latkach, gimnazjach...
- Na tym polega całe oszustwo, które dokonało się w ubiegłym roku. Te rzeczy zostały schowane pod stół a wyciągnięte zostały w miejsce tego, co było programem PiS. PiS mówił o sprawach socjalnych – 500 złotych na dziecko, podniesienie płacy minimalnej czy wprowadzenie wyższej stawki godzinowej. Tego nie realizuje.
100 dni ma. To do końca lutego.
- Tak, ale zamiast się zająć swoimi obietnicami, realizuje to, o czym głośno nie mówił.
O 7-latkach, nowej ustawie medialnej mówił. Trybunału tylko nie było.
- Ta ustawa, która została przyjęta przez Sejm i przeszła przez Senat, nie ma nic wspólnego z tym co było przygotowywane wcześniej. Tam była mowa o zmianie charakteru mediów publicznych a nie o skoku na nie. To jest skok rządu na media. Odebranie obywatelom mediów i podporządkowanie ich po 20-kilku latach rządowi. To będą media rządowe. Media będą tak kierowane jak było w końcu PRL.
Podobno ta druga część ustawy medialnej jest gotowa i mamy ją poznać do końca czerwca. To są na razie zmiany personalne, ale czekamy na dalsze zapisy...
- Co do 7-latków to istotnie to jest pewna cecha polityki PiS, które próbuje odwracać reformy wprowadzane w ostatnich latach. Na razie jest przywrócenie poprzedniego wieku szkolnego.
Rodzice dostają wybór.
- Gdyby rodzice dostali wybór to by mogli posłać dzieci do podstawówki w wieku 10 czy 11 lat. Dostają wybór ograniczony. Jest możliwość wysłania od wieku lat 6. MEN kalkuluje, że 10-15% rodziców się zdecyduje na ten krok. My będziemy namawiać, żeby jak najwięcej rodziców wysłało dzieci do szkoły w wieku 6 lat. Polska dzieci nie mogą zostać w tyle. Polska znowu będzie należała do 7 państw UE, które mają ten 7-letni próg szkolny. Najbardziej rozwinięte kraje posyłają dzieci do szkoły w wieku 6 lat.
Były kurator, Jerzy Lacowski mówił w Radiu Kraków, że ta dyskusja sprawi, iż nastąpi zmiana świadomościowa. Paradoksalnie rodzice chętniej będą posyłać dzieci do szkoły w wieku lat 6.
- Mam nadzieję. Mam nadzieję, że rodzice nie skorzystają z idiotycznej oferty, że dzieci będą mogły na życzenie rodziców powtarzać szkołę. Dla każdego z nas powtarzanie szkoły piętnowało podczas pobytu w szkole. Tu rodzice mogą zdecydować, że dziecko będzie powtarzało pierwszą klasę. To idiotyczne.
Newsweek publikuje zapis spotkania Grzegorza Schetyny z przedstawicielami PO. Podczas tego spotkania, Grzegorz Schetyna, który niedawno pisał, że to niedobrze, iż o Polsce dyskutuje się w Europie podkreśla, że powinniśmy inspirować tę dyskusję. Pan się z tym zgadza?
- Ja jestem daleki od tego żeby ktokolwiek z Polski inspirował dyskusję w Europie. PiS to robił wielokrotnie. Uważam, że PiS nadużył zaufania Polaków w kwestiach stawiania na forum unijnym tych spraw, które stawiał. Dlatego jestem daleki od sugerowania komukolwiek inspirowania. Komisja Europejska i Parlament Europejski mają prawo, żeby niepokoić się tym, co dzieje się w Polsce. Jesteśmy częścią UE, do czasu aż PiS nie będzie chciał nas stamtąd wyprowadzić Na sali senackiej pojawiają się sygnały eurosceptyczne ze strony PiS. Większość PiS-owska w uchwale poświęconej wydarzeniom w Paryżu, wykreśliła pojęcie europejskich wartości. Wiemy jakie to są wartości. Marzyliśmy przez wiele lat, żeby wrócić do tej Europy, w której byliśmy przez wieki. Wiemy co to jest. Jak ktoś tych wartości nie podziela to oszukuje Polaków. Korzystamy z europejskich pieniędzy a z drugiej strony PiS próbuje się zdystansować od UE, jako całości.
Wrócę do słów Grzegorza Schetyny. Na tym spotkaniu mówił, że najbliższe lata to będzie uprawianie polityki na ulicy. Przez najbliższe trzy lata PO będzie uprawiała politykę na ulicy?
- Politykę będziemy uprawiać w parlamencie i innych instytucjach tak długo, jak to będzie możliwe. Obywatele wychodzą na ulicę.
Nie tylko. Przedstawiciele PO i Nowoczesnej też.
- Tak, ale w Krakowie nie było takiej demonstracji od lat. Ona została zapoczątkowywana przez KOD. KOD nie ma formalnych związków z PO czy Nowoczesną. Pół płyty Rynku było zajęte. W Warszawie było 50 tysięcy osób. Politycy, jak ja czy inni posłowie, są od uprawiania polityki w parlamencie. Ludzie będą wychodzić na ulice, bo są zaniepokojeni, że odbiera się im własność - TK, media publiczne i jeszcze inne rzeczy.
W tym samym tekście czytamy zapowiedź konfrontacji z Nowoczesną. To sposób na reanimację PO? Konfrontacja z kolegą z ławy opozycyjnej?
- Nie widzę potrzeby konfrontacji PO z Nowoczesną. Rywalizacja jest normalna, ale Nowoczesna jest sojusznikiem. Nowoczesna i PSL to partie prodemokratyczne. Jak mamy do czynienia z partią, która podważa demokrację, to każdy sojusznik jest dobry.