Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PiS, Barbarą Bartuś.

Sejm przyjął ustawę o budowie muru wzdłuż granicy z Białorusią. Skutecznie powstrzyma to strumień migrantów kierowanych tutaj przez reżim Łukaszenki?

- Jak widzimy, trzeba podejmować trudne i kosztowne decyzje. One są jednak nieodzowne. Bezpieczeństwo Polaków jest bardzo ważne. Widzimy, co się dzieje poza granicą. Widzimy działania Łukaszenki i kto za nim stoi. Cieszę się z tej decyzji. Zostanie ona wykonana jeszcze w tym roku. Zacznie powstawać mur, który nas zabezpieczy. To nie tylko mur, ale cały system dla bezpieczeństwa Polaków. Chodzi o bezpieczeństwo całej Polski i Unii. Stoimy na przedmurzu całej Unii. Dla Unii to też robimy. Często Unia nie zdawała sobie sprawy, że to, co mówi Polska, jest tak dobre i dbające o interesy Unii. Sytuacja się zmieniła. Teraz mówimy jednym głosem. Na Polskę można liczyć. Na rząd premiera Morawieckiego można liczyć. Zrobimy wszystko, żeby było bezpiecznie.

Choć ustawa przyjęta została nie bez wątpliwości. Padały pytania o omijanie procedur zamówień publicznych. Padła też informacja, że jest już firma, która zbuduje ogrodzenie.

- Wiele informacji pochodzi od opozycji. Ona wszystko wie i wszystko krytykuje.

Nie cała. Część poparła budowę ogrodzenia.

- Tak. Zdarzają się wyjątkowe sytuacje, że głosowanie jest przy zwiększonej większości. Pamiętajmy jednak, jak było w poprzedniej kadencji i teraz. Każdy wniosek większość opozycji popiera, szukając większości. Oni robią afery. Opozycja nie ma propozycji dla Polaków. Oni szukają afer. Cieszę się, że część opozycji w niektórych sprawach mówi z nami jednym głosem. Dziś w kraju potrzeba nam spokoju, jedności i wspólnoty. Dzisiaj w Polsce się coraz lepiej żyje gospodarczo. Brakuje nam jedności i spokoju. Boleję nad tym.

Jaka będzie kontrola społeczna nad inwestycją budowaną z pieniędzy publicznych?

- Kontrole będą zapewnione. Chodzi o te słynne zamówienia publiczne. Ustawa przewiduje długie okresy, odwołania. To trwa. Nie możemy sobie na to teraz pozwolić, żeby czekać na odwołania. Każdy, kto robi coś z pieniędzy publicznych… Tu będzie wielka inwestycja. Przeznaczyliśmy ponad 1,6 miliarda na to. To bardzo dużo. Ta inwestycja będzie potężna. Nie będzie zamówień publicznych, żeby nie opóźniać. Mur jest nam potrzebny teraz, nie za kilka lat.

Gorąca dyskusja towarzyszyła też wczorajszemu wystąpieniu premiera Morawieckiego. W tle jest orzeczenie TK, nasza obecność w UE. Premier mówił, że Polska jest atakowana przez TSUE. Jak ta sytuacja wpłynie na Fundusz Odbudowy? Co z Krajowym Planem Odbudowy?

- Kolejny raz pan łączy Fundusz Odbudowy z orzeczeniem naszego TK. To nie powinno być łączone. Orzeczenie TK, który jest najwyższym prawem nad sądem, jest orzeczeniem dotyczącym, czy Polska ma prawo sama reformować wymiar sprawiedliwości, czy tracimy suwerenność na rzecz instytucji unijnych, na rzecz wpływów innych państw. KPO to program, na który się umówiliśmy. Mam nadzieję, że Unia bezpodstawnie nie będzie blokowała uruchomienia pieniędzy dla Polski. Jesteśmy w czasie po dużym kryzysie i w czasie nasilającej się ilości zachorowań. Potrzebujemy tych pieniędzy, żeby ruszyć z inwestycjami o pandemii. Nie należy łączyć tych spraw. O tym wczoraj mówił premier w świetnym wystąpieniu. To było nieocenione. Opozycja wiedziała, że premier mówi prawdę, ale krzyczeli, że kłamie. To było żenujące, jak poseł Lewicy chciał, żebyśmy śpiewali hymn Unii. Byliśmy w polskim parlamencie. To miejsce, gdzie przedstawiciele narodu uchwalają prawo. Poseł wyszedł na wniosek formalny i chciał śpiewać hymn UE. To było żenujące. Wystąpienie premiera było rewelacyjne.

Jakie znaczenie ma to, że polska gospodarka nie jest samotną wyspą i jest silnie powiązana z gospodarką niemiecką? Nikomu nie opłaca się wstrzymywanie przyjęcia KPO.

- Oczywiście. Tajemnicą poliszynela było, że te pieniądze spływające do nas z UE, wypływały znowu za zachodnią granicę. My otrzymywaliśmy pieniądze, inwestowaliśmy, ale te inwestycje wracały do silnych państw, do silnych gospodarek. Między innymi do Niemiec. Każdy, kto na to patrzył, rozumie to. Czasem jest przedstawiane, że Unia daje nam pieniądze i musimy być grzeczni. To nie jest prawda. Składamy się na budżet UE. Część pieniędzy na KPO ma iść z pożyczek. Będziemy to spłacać. To twarde mechanizmy rynkowe. Silne państwa też mają interes w tym, żeby pieniądze do nas trafiły.

Będzie ponownie ministerstwo sportu. Na jego czele stanie były poseł Porozumienia, Kamil Bortniczuk. Wydzielenie tego ministerstwa wpłynie na starania Małopolski o Igrzyska Europejskie? Cisza zapadła wokół tej imprezy.

- Nie wypowiem się. Nie jestem w to zaangażowana. Mieszkam na południu Małopolski. Interesuje mnie to, żeby powiat gorlicki był zauważany w Krakowie, Urzędzie Marszałkowskim i w Warszawie. Kiedyś premier mówił, że do powiatu gorlickiego na inwestycje popłyną 2 miliardy złotych. Myślę o tych zadaniach, które będą w moim powiecie i o polityce społecznej państwa. Sport też jest ważny, ale dla mnie mniej. Ostatnio cieszyłam się z wójtami z kolejnych pieniędzy. Jestem sekretarzem klubu PiS, ale też jestem szefową struktur PiS w powiecie gorlickim. Próbuję to łączyć na poziomie warszawskim.