Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PiS, Anną Paluch.
Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy odrzuciło wniosek o debatę ws. Polski. Premier Szydło mówi, że to efekt jej wystąpienia w PE. To cokolwiek zmienia? Jest jeszcze opinia Komisji Weneckiej, ewentualna rezolucja Parlamentu Europejskiego.
- Myślę, że to dobry znak, że akcja informacyjna grupy polskich europarlamentarzystów i wystąpienie pani premier pokazało, że w Polsce nie ma problemów prawnych a to jest konflikt polityczny. PE to podzieliło. Nie było większości, żeby wprowadzić ten punkt do porządku obrad.
Jest jeszcze sprawa ultimatum dla prezydenta Dudy o zaprzysiężenie 3 sędziów TK. Jeśli to ultimatum...
- Nie używałabym słowa ultimatum. Prezydent to głowa państwa. Opozycja musi zdawać sobie z tego sprawę. Ultimatum to wzywanie prezydenta do złamania konstytucji. TK ma 5-osobowy skład. Sędziowie, który wzięli udział pół roku temu czy kilka miesięcy temu w zamachu na TK, który przedsięwzięła ustępująca większość, wydali sobie świadectwo. Oni zdawali sobie sprawę z prawnych wątpliwości. TK stwierdził, że przepisy nie były zgodne z konstytucją. Oni powinni oczekiwać spokojnie na rozwój wypadków a nie dobijać się.
Zgoda, że w najgorszej sytuacji jest opozycja. Cokolwiek nie zrobi, gromy na nią spadną.
- To znaczy, że opozycja jest nieposkładana. Wyjście z sali w trakcie decydujących głosowań, w PE też nie było chętnych do dawania twarzy tej hucpie. Europoseł Olbrycht wyjąkał swoją mowę a reszta uciekła. Oni nie chcą być kojarzeni z targowicą. Wahałam się czy użyć tego słowa. PO nie może dojść do świadomości, że Polacy powiedzieli im „dziękujemy”, przynajmniej na czas tej kadencji. Oni nie mogą się z tym pogodzić. Nie udało się przez TK to próbują ratingami. Nie udało się ratingami to próbują w PE. Nie udało się w PE to pędzą do Rady Europy. To groteskowe zachowanie. Nie powiem, że haniebne, bo każdy Polak tak myśli, oni chyba też. To jest groteskowe zachowanie.
Pani się zawahała przed użyciem słowa targowica.
- Ono było nadużywane. Nie chcę tym epatować.
Przypomnę jednak, że na forum PE skarżyli się również posłowie PiS jak byli w opozycji, na przykład ws. wyborów samorządowych. Wtedy takiego słowa nikt nie używał.
- Ale ja przypominam, że nie zamknięto dobrze urn, nie działał program a prezydent zwołał sędziów najważniejszych sądów i powiedział, że wszystko jest w porządku. To jest nadużycie reguł państwa prawa jak prezes sądu najwyższego, TK i sądu administracyjnego razem z prezydentem mówią, że jest dobrze. To sądy rozpatrują protesty wyborcze. To było nadużycie reguł demokracji. My mieliśmy prawo się poskarżyć, bo tak niezbornego i partackiego liczenia wyników to nigdy nie było.
Wczoraj rozmawiali ze sobą szefowie unijnych MSW. Mówili między innymi o unijnej straży granicznej. Jak pani ocenia pomysł, żeby unijna straż mogła interweniować nawet wbrew woli kraju, w którym interweniuje?
- To kolejny idiotyzm. Agencja Frontex powinna się zająć ochroną granic zewnętrznych UE. Poza piękną nazwą nie ma działalności. Jak nauczyło doświadczenie, Europa poddana naporowi imigracji muzułmańskiej nie działa. Działają tylko państwa narodowe, państwa graniczne, w których administracja jest na właściwym poziome. Wszyscy notable w UE psioczyli na Orbana. Skończyli jak się okazało, że tylko on potrafi pilnować granic zewnętrznych Unii. To droga donikąd. Każde państwo powinno pilnować swoich granic. To są umowy wewnętrzne. Zewnętrzne granice są pilnowane przez państwa frontowe. Są przepisy dotyczące przekazywania sobie imigrantów. Tylko pani Merkel złamała to i powiedział, że otwierają drzwi na oścież. Trzeba wrócić do właściwych zasad. Frontexy nic nie pomogą.
Jakby zmieniły się szlaki migracyjne i gdyby szlak wiódł przez nasz kraj to ogarniemy się sami?
- Jestem przekonana, że to będzie najlepsze rozwiązanie. Nasz rząd nie zasypia gruszek w popiele. Miesiąc temu wiceminister spraw wewnętrznych zapowiedział restytucję Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, która została w sposób głupi zlikwidowana przez poprzedni rząd. Trzeba to zrobić przed ŚDM dla zapewnienia bezpieczeństwa południa Małopolski. To właściwe działanie. To formacja z dużymi tradycjami. Siłą instytucji są ludzie. Wielu pracowników KOSG przygotowywało się do takich działań. Mam nadzieję, że to się uda. Jak sobie sami nie zapewnimy bezpieczeństwa to Frontex tego nie zrobi.
Od soboty obowiązuje ustawa o służbie cywilnej. Od poniedziałku można zmieniać dyrektorów w drodze mianowania. Dzisiejszy Dziennik Gazeta Prawna pisze o dodatku funkcyjnym. Mianowani dyrektorzy będą zarabiać po 20 tysięcy, bo dodatek to 4 tysiące więcej. Mianowanych trzeba docenić?
Jeden szczegół. Jak nasi koledzy weszli do MON to się okazało, że szef administracji, który powinien całość urzędu ogarniać premii kwartalnej miał 51 tysięcy złotych. Razy 4 to 200 tysięcy premii, nie mówiąc o zasadniczej pensji. Tak stosownie do rangi w dół kolejni mieli 25, 29, 25, 23 tysiące. To był taki skok na kasę. Żałuję, że ta gazeta takich danych nie podała. Jak się do tego ma 4000 dodatku funkcyjnego? To śmieszne kwoty.
Gazeta pisze tylko o zarobkach miesięcznych. Nie wylicza tych dodatkowych nagród.
- Każdy rząd powinien mieć możliwość takiego kształtowania administracji, żeby wykonać rzeczy, które obiecał w kampanii. Przez 8 lat ani jedna osoba, która weszła do służby cywilnej za naszych krótkich rządów, nie ostała się. Były niby konkursy i fasada a za nią była miotła, która wymiotła wszystkich funkcjonariuszy z czasów naszych rządów. Oni sobie poradzili, ale polska administracja była o ich uboższa. Rozbijemy szklany sufit, który jest nad głową młodego pokolenia. Oni powinni być w administracji publicznej, oni powinni dbać o silną i skuteczną administrację.
Tej nowej miotle będziemy się przyglądać. Jeden z publicystów Rzeczpospolitej sugerował, że może być to program „praca dla swoich”.
- Rzeczpospolita to dopiero przykład pracy dla swoich. Przypominam, 1.30 w nocy przy śmietniku ministra Grasia były deale dotyczące Rzeczpospolitej. Wymieciono 4 redaktorów po słynnym tekście redaktora Gmyza. Wtedy nikt nie protestował, ani Rada Europy, ani PE. Siedzieli cicho „oczy w słup, buzia w ciup, ręce w małdrzyk”. Mogli wtedy protestować, ale zaniedbali tej okazji.