Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PiS, Anną Paluch.
Podhale liczy straty po weekendowych ulewach. Zalany był między innymi tunel w Poroninie. W Pieninach bez większych zniszczeń?
- Nic mi nie wiadomo. Jednak późno wróciłam w niedzielę z obowiązków weekendowych. Ratułów, Ciche mocno jednak ucierpiały. Podobnie Poronin. Oby straty były szybko oszacowane. Wesprzemy władze gminy w usuwaniu szkód.
Musimy się przygotować, bo rano dotarł kolejny alert RCB. Mają być kolejne ulewy, sytuacja może się powtórzyć.
- Niestety trzeba być zawsze na to gotowym. Trzeba szybko zaradzić. Najlepszym rozwiązaniem jest rozbudowywanie systemu retencji, także budowa zbiorników. Przyrodnicy przeciwko temu protestują, ale w Pieninach czujemy się bezpiecznie, bo mamy zbiornik Czorsztyński. Poniżej zbiornika wszyscy czują się bezpieczni. Zbiornik spełnia swoją rolę. To nas cieszy.
Po katastrofie na Odrze była kontrola, która ujawniła kilka tysięcy urządzeń o nieuregulowanym statusie prawnym. Będzie potrzebna podobna kontrola na Wiśle?
- Wszystkie działania kontrolne powinny być prowadzone. Ostatnia sytuacja ujawniła… Opozycja się przyczyniła rozgłaszając swoje fejki. Próbki wody były pobrane natychmiast po pierwszych sygnałach o śniętych rybach. Było to w kilkudziesięciu miejscach. Badanie nie wykazało metali ciężkich, ani pestycydów. Wszystkie te opowieści opozycji trzeba włożyć między bajki. System monitoringu wód był tworzony, gdy odpowiedzialny był za to senator PO, Gawłowski. My krytykowaliśmy. Sieć punktów badawczych była zbyt rzadka. Trudno było ponaprawiać wszystko w kilka lat. Sytuacja na Odrze to ujawniła. Będzie podjęta próba stworzenia właściwego systemu monitoringu. Wykorzystamy niezwłoczne ostrzeganie, żeby temu zapobiec.
Kilka tysięcy urządzeń nieuregulowanych prawnie w samym dorzeczu Odry pokazuje, że z gospodarką wodno-ściekową nadal mamy wielki problem?
- Wszędzie są problemy i niedociągnięcia. Trzeba jednak reagować i naprawiać to, żeby nie powtórzyło się to. Opozycja bije na alarm jak szalona, ale jak w 2008 roku na Bugu występowały martwe ryby, tłumaczono, że to typowe zjawisko, którego przyczyną są zanieczyszczenia organiczne. Punkt widzenia się zmienił w PO. Trzeba odrzucić politykę i przystąpić do pracy. Polityka nie jest tu dobrym doradcą. Rozgrywanie tego nie prowadzi do ochrony środowiska. My chronimy. 22 lipca uchwaliliśmy ustawę, która radykalnie podnosi kary za zanieczyszczenie środowiska. Znikome kary za to groziły. Zmienialiśmy to w akcji prawodawczej. Teraz jest kara od 6 miesięcy do 8 lat. Są wielkie kary finansowe. Żeby ukarać firmę za zatruwanie środowiska, najpierw trzeba było ukarać osobę odpowiedzialną w firmie za to. To się zmieniło. To będzie teraz bardziej zdecydowane karanie, o ile sądy nie zrobią strajku włoskiego. Kary będą jednak odczuwalne.
W tym tygodniu kończą się konsultacje społeczne ws. uchwały antysmogowej w Małopolsce. Przesuwać czy nie?
- Przesuwać. Rozmawiałam o tym z marszałkiem na prośbę samorządów z Podhala. Termin 1 stycznia 2023 zniweczyłby działania wielu gmin, które robiły programy parasolowe: termomodernizacja, fotowoltaika, pompy ciepła, wspieranie mieszkańców za pośrednictwem gminy, żeby wymieniali urządzenia. To się opóźniało. Przez uchwałę antysmogową mieszkańcy by byli zmuszeni do zmiany kotła i by nie zrobili tego super urządzenia, które zrobią, gdy Sejmik przesunie ten termin o rok.
O rok? Nie opóźni to wykorzystania pieniędzy z programu Czyste Powietrze? To 104 miliardy na 10 lat. 4 lata już upłynęły.
- 104 miliardy na 10 lat. Ani eurocenta nie dołożyła się do tego Unia. Wszystkie działania są ze środków krajowych. Ciepłe Mieszkanie, Czyste Powietrze, Mój Prąd, Moja Woda – wszystkie te programy są ze środków krajowych. Unia wymaga, ale nie przykłada się finansowo. To dobry ruch samorządu Małopolski, że podjął to działanie. Mieszkańcy się dostosują, ale nieco później. Jak raz się zrobi dobre źródło ciepła, będzie to trwałe rozwiązanie.
Czyli rok?
- 1 stycznia 2024. Są konsultacje do środy. O takiej dacie mówimy. Handel kotłami pozaklasowymi od 2021 roku jest zakazany na terenie UE. Ponad 2 lata temu byłam sprawozdawcą ustawy zakazującej sprzedaży innych kotłów, spoza Unii. Trzeba było to uciąć. Ludzie by się narazili na wydatek, a kotły by nie były dopuszczane. Ucięliśmy to.
Ostatni tydzień wakacji przed nami, z końcem września mija możliwość korzystania z bonu turystycznego. Jakie rozwiązanie powinno go zastąpić, o ile jakieś powinno w ogóle?
- Mam ambiwalentne uczucia. Bon bardzo dobrze się spisał. Przedłużenie jego wykorzystania miałoby sens, ale wpuszczanie następnych pieniędzy na rynek przy inflacji? Byłabym ostrożna. Trzeba likwidować źródła inflacji. Mamy symptomy tego, że oferty w przetargach już nie są tak wielkie. To opada. Podwyżka stóp procentowych zaczyna działać. Spodziewamy się, że inflacja hamuje, ale nie należy dokładać do pieca.