Muzyka melancholii
Nie jest łatwo jednoznacznie określić Andrzeja Smolika. Dla jednych to wizjoner polskiego popu i elektroniki, dla innych człowiek, który potrafi tchnąć życie w każdą piosenkę, jakby opowiadał nią własną historię. Dla niego samego muzyka jest czymś znacznie głębszym, bo sposobem na zrozumienie świata i siebie. 10 listopada stanie na czele muzycznego przedsięwzięcia – koncertu "To Kraków Tworzy. Metamorfozy", który ma być nie tylko spotkaniem artystów, lecz także pokazem, jak różne gatunki, pokolenia i wrażliwości mogą wspólnie stworzyć spójną opowieść.
To będzie wydarzenie muzyczno-wizualne, nie tylko koncert. Towarzyszyć nam będzie oprawa multimedialna przygotowana przez Adama Nyka. Na scenie pojawi się cała plejada artystów: od Kasi Nosowskiej, Grzegorza Turnaua i Krzysztofa Zalewskiego, przez Monikę Brodkę i Natalię Przybysz, po młodsze pokolenie – Dawida Tyszkowskiego i Wiktora Waligórę. Zagra także Kev Fox, mój wieloletni przyjaciel i współtwórca – mówi Andrzej Smolik.
Wśród artystów, których zaprosił do współpracy, szczególne miejsce zajmuje Kev Fox – brytyjski wokalista i gitarzysta, z którym tworzy od ponad dekady. Ich spotkanie było przypadkiem. – "Poszedłem na jego koncert w warszawskim Kinie Illusion, właściwie bez oczekiwań. Kiedy zaczął śpiewać, wmurowało mnie. Zaraz po występie podszedłem do niego i zaproponowałem wspólne nagranie".
Koncerty Andrzeja Smolika często wypełniają się radością i energią, ale jego muzyka niesie w sobie nutę melancholii.
Nie wiem, skąd się bierze ta tęsknota. Podejrzewam, że muzyka zalewa dołki, które mamy w sobie. I chyba lubię tego typu energię w muzyce. Wolę tworzyć coś z tajemnicą, z cieniem, z emocją, która zostaje w człowieku na dłużej.
To właśnie ta emocjonalna szczerość sprawia, że jego koncerty zawsze pozostawiają wrażenie intymnego spotkania.
(cała rozmowa do posłuchania)