Zapis rozmowy Jacka Bańki z wiceministrem sportu i turystyki, Andrzejem Gutem-Mostowym.

Jak informuje Tatrzańska Izba Gospodarcza, w zakopiańskich hotelach na czas świąt i Nowego Roku jest już zajętych około 80% miejsc. Jak duże jest niebezpieczeństwo, że z powodu rosnącej IV fali pandemii te rezerwacje będzie trzeba odwoływać lub przesuwać?

- To jest pytanie z gatunku bardzo proroczych. Co będzie za 1,5 miesiąca? Pandemia nie jest przewidywalna. Zakażeń może być nawet 40-50 tysięcy. Dlatego na tę chwilę nikt odpowiedzialny nie powie o scenariuszach na święta i Nowy Rok. Nie możemy określić, jaki ten sezon będzie. Mamy nadzieję, że w listopadzie będzie największe przesilenie pandemii. W grudniu może będzie opadać. Takie prognozy są częste. To pozwoli branży turystycznej spokojnie patrzeć na zimę. Jako minister odpowiedzialny za turystykę, zrobię wszystko, żeby branża działała jak najszerzej.

Jest też zapowiedź prawnego rozwiązania, które umożliwi pracodawcom weryfikację tego, kto jest zaszczepiony. Kiedy z takiego narzędzia będą mogli korzystać hotelarze lub restauratorzy?

- Projekt jest na etapie uzgodnień rządowych. Trwają ostatnie rozmowy, jeśli chodzi o poparcie polityczne takiego projektu. Ja jestem przekonany, że to potrzebne rozwiązanie. Jestem zwolennikiem mocniejszej ingerencji państwa, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Takie kraje jak Włochy, Francja, które są synonimem wolności, nie wzbraniają się, żeby w to ingerować. Chodzi o dobro i bezpieczeństwo państwa.

Mówimy o weryfikacji pracowników. Klienci hotelów lub restauracji też powinni być tak weryfikowani?

- Jeśli chodzi o klientów hotelowych, są tu inne przepisy RODO. To kwestia dobrowolnej umowy między klientem i hotelem. Ten projekt, o którym mówimy, daje pracodawcom możliwość weryfikacji i korekty na stanowiskach osób, które są niezaszczepione. To dobry sygnał, żeby osoby wahające się zaszczepiły się.

Dzisiaj rząd rozważa wprowadzenie lokalnych lockdownów? To pytanie w kontekście najsłabiej zaszczepionych powiatów na południu Małopolski.

- Jeśli będą rozważane jakieś formy lockdownu, będzie to system powiatowy. W powiatach, w których sytuacja jest najgorsza, będzie najgorzej. Widzimy to na Słowacji. Tam stosują taką taktykę. Powiaty przygraniczne są w czarnych strefach.

Rząd chce przedłużyć ważność bonu turystycznego do końca września przyszłego roku. To też wynik obaw, że może nie uda się go wykorzystać zimą?

- Tak. Przed wakacjami były sygnały, że przez lockdown bon nie był do końca wykorzystywany przez rodziny. Teraz departament turystyki przygotował projekt, który pozwoli do września 2022 roku wykorzystywać bon. Było to też wynikiem analiz po sezonie letnim. Sezon letni był rekordowy w historii polskiej turystyki. Mówimy o lipcu i sierpniu. 6,7 miliona Polaków odpoczywało w Polsce. 6,6 miliona było w 2019 roku. Wśród analiz fachowych, na 2 i 3 miejscu jest podawana możliwość wykorzystywania bonu turystycznego w Polsce. Najważniejsza jest tak zwana turystyka niepewności. Wolimy być bliżej, jechać własnym transportem. W tej sytuacji wypoczynek krajowy pozwolił na to, że wakacje były rekordowe dla polskiej branży turystycznej. Było to widać w górach, nad morzem. Branża częściowo odrobiła straty. Do tej pory bon jest wykorzystany w połowie. Cały projekt to 4 miliardy. Do tej pory 2 miliardy trafiły do branży przez rodziny z dziećmi. Żeby ani złotówka się nie zmarnowała, przewidujemy, żeby także kolejne wakacje były możliwe do wykorzystania bonu.

Wziął pan udział w spotkaniu marszałka Małopolski z przedstawicielami ministerstwa sportu i ministerstwa państwowych. Chodzi oczywiście o Igrzyska Europejskie. Odbędzie się ta impreza, czy jej organizacja staje się coraz bardziej wątpliwa?

- Mam nadzieję, że ta impreza się odbędzie. Wczoraj był przełom. Marszałek Kozłowski był w Warszawie. Było spotkanie z nowym ministrem sportu. Wspólnie rozmawialiśmy, jak poukładać tę imprezę. Jest przełom. Nastąpiło duże zaangażowanie ministerstwa sportu. Do tej pory ministerstwo nie było głównym rozgrywającym. Teraz ministerstwo sportu i ministerstwo aktywów deklarują wsparcie. Ministerstwo sportu będzie też dawało wkład finansowy. Mogę przekazać, że moje rozmowy z nowym ministrem sportu… Przekonywaliśmy z rektorem AWF nowego ministra, że inwestycje zostaną w Małopolsce. Wyremontowanie infrastruktury jest dla polskiego sportu potrzebne. Zakres jest czasem duży, ale to zostanie dla dobra polskiego sportu w Małopolsce. Konkretnych ustaleń nie mogę przekazywać, ale wczoraj był przełom. Dwa ministerstwa i marszałek uzgodnili najważniejsze sprawy związane z Igrzyskami. To będzie miało wpływ przed jutrzejszymi rozmowami.

Właśnie. Jutro władze Krakowa spotykają się w Warszawie. Z czym wrócą z Warszawy?

- Długo rozmawialiśmy o zakresie inwestycji. To inwestycje na setki milionów. To inwestycje potrzebne dla sportu krakowskiego i małopolskiego. Mam nadzieję, że jutrzejsze rozmowy, przy dobrej woli obu stron... Wiemy, że Kraków chce zrobić wielki zakres inwestycji, ale zrozummy stan finansów państwa. To środki publiczne. Nie można lekkomyślnie tym dysponować. Apeluję o umiar. Gdyby ta impreza była w Małopolsce, będzie to wielki skok dla regionu i sportu w Małopolsce.

Zostaną do rozporządzenia wpisane konkretne inwestycje, które dofinansuje budżet państwa? Kiedy będzie specustawa?

- Z deklaracji wynika, że wola jest, żeby wpisać konkretne inwestycje. Co do procesu legislacyjnego, sytuacja jest na ostatniej prostej. Najbliższe dni pozwolą, żeby akty prawne ujrzały światło dzienne. Apeluję o umiar i rozsądek. To będzie wielki skok dla małopolskiego sportu, ale też promocja. Ja odpowiadam za promocję polskiej marki. W tej imprezie jest wielka moc promocyjna. To ważny argument. To promocja Polski, Małopolski i Krakowa.