Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką ruchu Kukiz'15, Agnieszką Ścigaj.
Kukiz'15 krytykował już szefa polskiej dyplomacji. Były nawet rozważania o ewentualnym wotum nieufności wobec ministra Waszczykowskiego. Co teraz po wydarzeniach związanych z Komisją Wenecką?
- W naszej krytyce nic się nie zmieniło. Nie podoba nam się polityka zagraniczna rządu. Nas zastanawia to, że Gazeta Wyborcza otrzymała wiadomość od Komisji Weneckiej. Wstrzymamy się jednak z osądami do ostatecznego stanowiska Komisji. Cieszy nas w tym stanowisku jeden fakt. Komisja Wenecka wskazuje na rozwiązanie Kukiz'15, że ono jest dobre, ale pozwala sobie na dygresję polityczną, że może nie teraz. Rozwiązanie jest dobre. To dobry komunikat dla nas. Jest alternatywa.
Co pani sądzi o apelu szefa MSZ, żeby nie w przyszłym tygodniu była opinia, ale w czerwcu?
- Dla nas to nie ma znaczenia. Nie wiem, czym to jest podyktowane i co to ma zmienić. Opinia ma być wydana, czas nie ma znaczenia, chyba że nasz rząd zamierza przedstawić nam jakieś nowe fakty. Teraz nie ma argumentu za przesuwaniem tego.
W pani ocenie kto gra tym przeciekiem? To w ogóle przeciek?
- Zastanawiające jest, że akurat Gazeta Wyborcza otrzymała pierwsza tę informację. Nie wiem, czy to przeciek czy nie. Na pewno nie powinno tak się uprawiać dyplomacji. Jak jest oficjalny dokument to powinien trafić do adresata a nie do mediów. To nie jest zdrowe.
Jeśli rekomendację poznamy w przyszłym tygodniu i będzie tam to, co jest w przecieku, to jakiej reakcji oczekiwałaby pani od polskiego rządu?
- Opinia Komisji to jest tylko opinia. To nie jest zobowiązanie. Na pewno rząd powinien ją brać pod uwagę, bo sam się o nią zwrócił. Jak się zwrócili, a nie musieli, to po coś to zrobili. Zależy jakie tam będą zapisy i zalecenia. Trudno powiedzieć czego oczekuję od rządu. Ta opinia powinna być jednak brana pod uwagę.
Kukiz'15 przygotował projekt ustawy o abolicji teczkowej. Rozumiem, że to do Sejmu dzisiaj trafi? Co by to miało przynieść?
- Chyba dziś to zostanie złożone. To jest przygotowane. Jest to kolejne rozwiązanie, które Kukiz'15 próbuje zaproponować w sytuacji wojny PiS-PO. Teraz chodzi o teczki. Naszym zdaniem wyjaśnienie i oczyszczenie teczek powinno być dawno zrobione. To zostało przegapione. To jest na rękę PiS i PO. Dobrze jest cały czas żonglować sprawami personalnymi. Zaproponowaliśmy ustawę, która raz na zawsze umożliwi to, żeby strach nie był motorem do trzymania takich dokumentów. Jako opozycja merytoryczna szukamy rozwiązań, żeby rząd i politycy przestali zajmować się swoimi sprawami a zaczęli się zajmować sprawami Polaków.
To ma być test? Kto nie poprze wniosku, temu zależy na graniu teczkami?
- Nie wiem czy test, ale to kolejna wskazówka komu na czym zależy. My chcemy rozwiązywać problemy i ucinać sprawy nieważne dla gospodarki. To trwa od lat. To nie jest ostatni czas. Zajmujemy się tematami zastępczymi.
Jak by to miało działać? Do 1 lipca każdy kto ma teczkę, może ją przynieść do IPN, byłby przesłuchany i koniec?
- Tak. Ustawa zwalnia z odpowiedzialności. Osoby, które przechowywały, co jest nielegalne, nie byłyby za to karane. Powinni oddać dokumenty, które powinny być rozpatrzone przez IPN. Musimy wyjaśnić historyczne fakty.
Nie obawia się pani, że nie wiadomo gdzie jest dno szafy? Część można przynieść a część trafi jeszcze głębiej do szafy?
- Ta ustawa nie rozwiąże na pewno tej sprawy. Jest jednak szansą i wytrąca argument, że ktoś się boi ujawnić. Może tak być, że ktoś to głębiej zakopie. To nie jest panaceum na wszystkie zagrania właścicieli teczek. Argument lęku nie grałby jednak głównej roli.
Szef MSWiA rozważa kontrole graniczne w lipcu z powodu ŚDM. To dobra decyzja?
- Na pewno sytuacja wymaga podjęcia środków zaradczych. Czeka nas ŚDM. Jak mówimy o lipcu, to trochę za późno. Samo prowadzenie kontroli daje tylko informację kto przyjeżdża. Nie wierzę, że służby sprawdzą, czy Jan Kowalski ma za sobą głęboką przeszłość. To działanie za późne, jakby miało nas ustrzec przed tym, że ktoś niepowołany miałby przyjechać na ŚDM.
Mówi pani, że za późno. Może w ogóle Schengen nie powinno u nas obowiązywać?
- Nie. Mówimy o specyficznej sytuacji. Jeśli to ma się wiązać typowo z tą sytuacją, to kontrola, jak ma coś zabezpieczyć, powinna zacząć się wcześniej, żeby służby mogły zareagować. To nie ma być tylko pokazanie, jak my dbamy.
Co z wnioskiem referendalnym ws. przyjmowania uchodźców? Jest o nim ostatnio ciszej.
- Nie ciszej. Trudno codziennie o tym mówić. Polacy o tym wiedzą. Trwa zbieranie podpisów. W Krakowie zebraliśmy około 10 tysięcy. Wolontariusze się przyłączają. Zbieramy podpisy, zachęcamy Polaków, żeby przyłączyli się do akcji, żeby prezydent mógł rozpisać referendum w tej sprawie.
Kukiz'15 nie rezygnuje z tego pomysłu?
- Nie. To cieszy się zainteresowaniem Polaków.
Kiedy wniosek mógłby trafić do Sejmu?
- Jak uzbieramy 500 tysięcy podpisów. Nie chcę mówić o terminie. Są jeszcze inne rzeczy. To może być kwestia miesiąca. Z tygodnia na tydzień wzrasta liczba podpisów.