Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z posłanką ruchu Kukiz’15, Agnieszką Ścigaj.
Dzisiaj wchodzi w życie program Mama 4 Plus, czyli prawo do minimalnej emerytury dla matek, które urodziły i wychowały co najmniej czwórkę dzieci. Już 6 tysięcy osób złożyło wniosek o takie świadczenie. To pokazuje jak jest potrzebne?
- Tak. Był okres kiedy przed 1999 rokiem okres urlopu wychowawczego nie wliczał się w okres składkowy. Wtedy nie było zaplecza pomagającego kobiecie, szczególnie na wsiach. Chodzi o żłobki, przedszkola.
Wtedy one wypadały z rynku pracy?
- Tak. Przez okres wychowawczy nie miały okresu składkowego. Były pokrzywdzone. Nie miały możliwości dorobienia sobie do najniższej emerytury. W konsekwencji dla tych kobiet, które teraz są na emeryturach, a nie będą miały mieć większych świadczeń. Czyli tych minimalnych, nie mówimy o wielkich świadczeniach.
1100 złotych brutto.
- To minimum, żeby przeżyć. To pewna sprawiedliwość. Mam problem, że nic nie robi się obecnie dla młodych kobiet. Ciągłe wyrównywanie niedociągnięć nie powoduje, że młodsze pokolenie kobiet będzie miało zagwarantowaną emeryturę. Do ZUS dokładamy z pieniędzy publicznych, nie daje on żadnych gwarancji. Żaden rząd nie podjął się poważnej reformy tego systemu. Nie widać perspektywy, żeby ten rząd miał zreformować upadający ZUS.
O świadczenie Mama 4 Plus może się ubiegać – według danych ZUS – 92 tysięcy osób. Wszyscy emeryci i renciści otrzymają w maju jednorazowe świadczenie w kwocie 1100 złotych brutto. To nie jest reforma ZUS, ale krok naprzeciw osobom z najniższymi świadczeniami?
- Właśnie cały czas mamy w Kukiz’15 problem. Często zgadzamy się z diagnozą PiS. Uważamy, że polskie rodziny mają za mało pieniędzy, są z tyłu w UE. Stan finansów każdej rodziny w Polsce zostawia wiele do życzenia. Mamy jednak inne rozwiązania, które mniej kosztują. Tak jest też tutaj. PiS ogłosiło nową piątkę, czyli znowu jest wsparcie socjalne dla różnych grup. Nie dzielmy Polaków. Wielu grupom brakuje. Po prostu podnieśmy kwotę wolną od podatku.
Wy chcecie ją podnieść drastycznie do 30 tysięcy złotych.
- Drastycznie? To średnia UE. My jesteśmy na dole w UE.
Drastycznie względem tego, co mamy obecnie.
- Tak. Patrzmy jednak, że według GUS w Polsce trzeba mieć 1400 złotych osób netto na osobę w domu, żeby przeżyć na podstawowym poziomie. To nie jest drastyczna kwota. Dopiero od tej kwoty, kiedy stać nas na normalne przeżycie, możemy się dzielić z innymi, czyli płacić podatki. To logika. W takim wypadku, jak my mówimy o kwocie 30 tysięcy w ciągu roku, jest to minimum, które pozwala na godne życie.
Żeby to wprowadzić, trzeba skasować te wszystkie programy socjalne? To pewnie jest równowartość wszystkich tych świadczeń.
- Cały czas to jest jakaś grupa. Ci, którzy ciężko pracują – mówi się o biedakach pracujących - to ludzie, którzy zarabiają po 1500-1600 złotych i cały czas ciężko pracują. Nie dzielmy ludzi. Mówimy o pielęgniarkach, lekarzach, emerytach, rencistach, wszystkich grupach, które osiągają dochód. To byłoby sprawiedliwe. Od tej kwoty płaćmy podatki. Cały czas wszystkie ugrupowania chcą coś dać danym grupom. Nikt nie mówi, że po objęciu władzy przyjdzie czas, żeby którejś grupie zabrać i podnieść podatek. Uczciwe by było powiedzenie, że damy 500 złotych na każde dziecko, ale podniesiemy ZUS małym przedsiębiorcom, bo tak będzie. Tak też było. Obniżono ZUS do połowy 100 tysiącom jednoosobowych działalności, a 2 milionom po 100 złotych dołożono do ZUS.
Przypomina sobie pani, że w tamtym roku, po proteście osób niepełnosprawnych w Sejmie, została przyjęta ustawa o funduszu solidarnościowym. Na niego zrzucają się osoby zamożne. To 4% od nadwyżki dochodów powyżej miliona złotych. Wczoraj ministerstwo rodziny ogłosiło, że będzie stworzenie funduszu – 60 milionów złotych na razie – na realizację programu usług opiekuńczych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Ten program będzie miał w 50% wspierać samorządy. Co pani o tym myśli?
- Dobrze, że pan przypomniał ten strajk i narrację rządu. Oni mówili, że nie stać ich na 500 złotych dla osób z niepełnosprawnością. To 300 tysięcy osób, które żyją poniżej minimum socjalnego i mają 800 złotych renty. Nie było nas stać. Teraz te osoby czują się okłamane. Dużo więcej pieniędzy można dać, ale nie im. To jest to różnicowanie ludzi. Cały czas będzie grupa chorych i starszych, którzy żyją poniżej minimum. Ci, którzy mają 30 tysięcy dochodu miesięcznie, dostaną po 500 złotych. Tu nie ma kryterium. Fundusz solidarnościowy został uchwalony po strajku. Dopiero teraz są propozycje usług opiekuńczych. Deficyt tych usług jest bardzo duży. Stawki dla opiekunek to stawki, za które nikt nie chce pracować. To brak pieniędzy i kadry za takie pieniądze. Ten sektor musi być wsparty. Jeśli chodzi o osoby niepełnosprawne to jest więcej potrzeb. Nie ma odpowiedzialnego sposobu dystrybucji, ponieważ od 3 lat słyszymy, że będzie zreformowany system orzekania. Do tej pory nie usłyszeliśmy nawet założeń.
PSL proponuje 500+ dla każdej osoby niepełnosprawnej na rehabilitację. Poprą państwo taki postulat ludowców, tak jak oni poparli wasz projekt ustawy antykorupcyjnej?
- Oczywiście. 500 złotych na rehabilitację. Nie znamy konkretów. To ma być w formie rzeczowej, usług, dodatek? To był postulat osób strajkujących. To słuszne. To żaden wyczyn, żeby 1400 złotych osoba zależna od innych miała na swoje życie. Na leki takiej osobie nie wystarcza. To słuszne. Nie wiem w jakiej formie PSL to złoży. Przeczytamy i zapoznamy się. My nie mamy zasady niepopierania cudzych projektów.
Wczoraj Kukiz’15 jako pierwszy złożył w PKW zawiadomienie o utworzeniu komitetu wyborczego w związku z wyborami do PE. Kto będzie otwierał listę małopolsko-świętokrzyską waszego ugrupowania? Będzie tu zażarty pojedynek między PiS reprezentowanym przez premier Beatę Szydło i Koalicją Europejską. Tu pewnie na pierwszym miejscu będzie Róża Thun.
- Udało nam się zarejestrować komitet, jako pierwsi zawiązaliśmy ważną koalicję w Europie. Chcemy realizować nasz plan w UE. Pewnie szybko wskażemy nasze listy. Toczą się dyskusje. Teraz nie chcę wskazywać. Musi być ostateczna decyzja.
Pytaliśmy o pani kandydowanie w wyborach samorządowych. Tutaj też zapytać musimy, czy takie plany są.
- Może w przyszłym tygodniu…
Czyli nie wyklucza pani?
- Nie. Nie jest to moim marzeniem, ale jest program, jest zadanie do wykonania.
Brzmi pani prawie jak Robert Biedroń. On mówi, że pójdzie do Europarlamentu, ale odda mandat.
- Nie chciałam tak brzmieć. Może się okazać, że będę startować, aczkolwiek nie mówię, że będę lokomotywą. Trzeba wzmocnić listy to będę startować.
W połowie lutego Paweł Kukiz z wicemarszałkiem Stanisławem Tyszką przesyłali na portalach społecznościowych pozdrowienia z Rzymu, gdzie zawarli koalicję do wyborów europejskich między innymi z Ruchem Pięciu Gwiazd. Nie obawiacie się, że będą zarzuty ze strony Koalicji Europejskiej, że zmierzacie do PolExitu?
- To nieuprawnione mówienie. Dlaczego? Ruch Pięciu Gwiazd jest reformatorski. Tak jak Kukiz’15.
Właśnie. Wszystkie te ugrupowania mogą rozmontować Unię od środka.
- Nie. Pewna część polityków przyjęła, że UE ma wyglądać tak jak jest, z dominacją dwóch mocarstw. Każda propozycja zmiany to rozmontowywanie Unii. Nie. My chcemy, żeby to była Europa równych szans, traktująca państwa podmiotowo z partnerstwem. Trzeba ograniczyć władzę instytucji niedemokratycznych. Mamy 10 punktów manifestu. To propozycje dla naszych wyborców.
Między innymi wzmocnienie demokracji bezpośredniej. Będą unijne referenda?
- Celem będzie wprowadzenie europejskiej inicjatywy ustawodawczej. Obywatele będą mogli wnosić regulacje prawne. To nasze założenie. Do tego nadanie wagi referendum w państwach. Też połączenie tego z elektronicznymi systemami. Elektroniczne formy głosowania, żeby frekwencja nie była taka jak teraz. Trzeba zaangażować obywateli.
Czyli kiedy Paweł Kukiz mówi, że trzeba skończyć z eurokołchozem, nie oznacza to, że chce skończyć z Unią, ale chce ją zmienić?
- Absolutnie. My jesteśmy prounijni, ale chcemy Unię zreformować i dać głos obywatelom. Inaczej oni sami się będą tego domagać. Na to są dowody we wszystkich państwach, między innymi we Włoszech. Tam Ruch Pięciu Gwiazd sprawuje władzę. Ich hasłami były zmiany systemowe. To się im udało. Uda się nam. W kilku innych państwach obywatele też dochodzą do głosu.