Jeśli ktoś uważa, że aż 41% chwalców stanu wojennego to powód do przygnębienia, to śpieszę donieść, że 20 lat temu wprowadzenie stanu wojennego popierała ponad połowa respondentów CBOS. Sondażowych popieraczy zbrojnej grupy przestępczej (o ksywce WRONa) powoli ubywa, z akcentem na powoli.
Tradycyjnie najżyczliwiej 13 grudnia 1981 roku wspomina elektorat postkomunistów, ale także wśród wyborców Platformy Obywatelskiej więcej jest takich, którzy decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego oceniają dobrze (45%) od takich, którzy oceniają ją źle (27%). W świetle takiego rozkładu procentów nieco jaśniejsze stają się powody, dla których władze PO chcą 13 grudnia demonstrować na spółkę z KOD-em przeciwko rządom PiS, zamiast skupiać się na wspominaniu zbrodni stanu wojennego. Taki wybór jednak oznacza wspólne demonstrowanie z pułkownikiem Mazgułą w obronie ubeckich emerytur, co chyba nie u wszystkich polityków PO budzi entuzjazm.
Goszczący dziś rano na antenie Radia Kraków poseł PO Ireneusz Raś pytany o udział swojej partii w planowanych na 13 grudnia demonstracjach KOD odpowiedział: „Ulice to ostateczność. Robimy pewne przedsięwzięcia, pokazujemy swój sprzeciw dla pewnych działań. Ale to nie jest tak, że będziemy 13 grudnia - my parlamentarzyści – się gonić. Być może wyjdziemy zaprotestować przeciwko takiej polityce, jaką Jarosław Kaczyński serwuje Polakom”. Tłumaczenie z rasiowego na nasze to zajęcie niewdzięczne, ale zaryzykuję domysł, że poseł Raś chciał się jakoś zdystansować od szykowanych na 13 grudnia przez KOD aktów rocznicowej profanacji, ale konsekwentnie dystansować się nie mógł, bo pod odezwą KOD-u widnieje również podpis przewodniczącego PO Grzegorza Schetyny. Więc chyba jednak jutro politycy Platformy „będą się gonić” w towarzystwie apologetów „kultury” stanu wojennego.
Podczas tej samej rozmowy na antenie Radia Kraków poseł Raś powiedział również coś tak zagadkowego, że niech każdy się sam domyśla, o co mu chodziło, a ja tylko zacytuję: „Chcemy normalnego państwa, gdzie rządzi większość, ale nie sprawuje władzę. Wydaje mi się, że różnica między nami a dzisiejszym obozem władzy, to to, że dzisiejszy rząd chce piastować władzę. Czyli wszystkie instrumenty siłowe mieć w ręce, ale nie rządzić. Rządzenie polega na wprowadzaniu trudnych reform”. Koniec cytatu.
Cóż, jeśli „rządzenie polega na wprowadzaniu trudnych reform”, to co w takim razie rządy PO robiły w Polsce przez bite osiem lat? Bo rządziły b. rzadko.