Włodarze poszkodowanych gmin skarżyli się, że w sprawie regulacji rzek i budowy wałów przeciwpowodziowych górę mają przepisy ochrony przyrody nad interesem człowieka.

"Złożyłem deklarację dotycząca rozwiązań prawnych, które zabezpieczą Małopolskę południową przed takimi zdarzeniami jak ubiegłotygodniowe opady deszczu. Trzeba pamiętać o tym, że to jest sytuacja, która powtarza się od wielu lat. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski praktyczne i przełożyć to na język prawny tak, aby przepisy zostały zmienione i skutecznie mogły chronić mieszkańców i ich dobytek" – mówił wojewoda i dodał: "Dokąd będziemy tkwili w takich realiach prawa, to cały czas będziemy usuwali szkody popowodziowe".

Ćwik zaznaczył, że wspólnie z samorządowcami spisze uwagi dotyczące regulacji prawnych i przekaże je premierowi.

"Mamy w wielu miejscach sytuacje, gdzie obowiązują przepisy Natura 2000 i one uniemożliwiają też skuteczne działanie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, dlatego też w miarę możliwości będziemy się starali doprowadzić do zmiany tych przepisów tak, aby chronić mieszkańców, którzy mieszkają w pięknych urokliwych miejscach, ale jednocześnie mieszkają nad rzeką, która płynie zakolami, a w sytuacji większego opadu deszczu prostuje sobie koryto i nagle pojawia się tuż obok domów" – mówił wojewoda małopolski.

Wojewoda zadeklarował, że urząd wojewódzki jest gotowy do szybkiego i skutecznego procedowania wszystkich protokołów oceniających starty wywołane przez ulewy w gminach. Zapewnił także, jeśli któryś samorząd nie zdąży do końca roku z odbudową, to wypłaty zapomóg będą traktowane priorytetowo z puli przewidzianej na następny rok.

Gminy ciągle szacują straty wywołane przez ubiegłotygodniowe ulewy. Szczególnie ucierpiały gmina Ochotnica w pow. nowotarskim i gmina Kamienica w pow. limanowskim. Na razie do urzędu wojewódzkiego wpłynął tylko jeden protokół z oszacowanymi stratami z gminy Jodłownik. Pojawiła się także informacja, że najprawdopodobniej jeden dom trzeba będzie rozebrać.

Wójt gminy Kamienica, w której woda wyrządziła największe straty, powiedział, że wstępnie straty w infrastrukturze oszacowano tam na ponad 20 mln zł, co stanowi ponad 400 proc. dochodów własnych gminy. Kilka osiedli zostało tam m.in. pozbawionych dojazdów. Gmina wykonała tymczasowe dojazdy do trzech osiedli, a w dwóch kolejnych mieszkańcy wykonali je sami.

"Kolejne dni, a nawet miesiące i lata będziemy odbudowywać zniszczoną infrastrukturę. Straty są bardzo duże i gmina sama sobie nie poradzi. Mamy zniszczonych 13 mostów i będziemy zabiegali o zmianę przepisów w zakresie odbudowy infrastruktury gminnej. Problem jest w tym, że większość mostów jest w ciągu dróg, które są prawnie nieuregulowane. Procedury uniemożliwiają też gminie szybką odbudowę, gdyż na niektóre uzgodnienia trzeba czekać zbyt długo. Będziemy też zabiegać o uznanie naszych terenów za dotknięte klęską powodzi, co pozwoli starać się o pełne sfinansowanie napraw" – powiedział wójt gminy Kamienica Władysław Sadowski.

 

PAP/jgk