Autor filmiku przede wszystkim ostrzega, że kierowcy, którzy będą podróżować ze wschodniej na północną obwodnicę Krakowa, na krótkim fragmencie węzła będą mieli zaledwie jeden pas ruchu.

Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy dodamy do tego pojazdy, które będą nadjeżdżać od strony planowanego ronda. Kierowcy, którzy będą chcieli skręcić na Warszawę, będą musieli zjechać na lewy pas ruchu przecinając wszystkie pasy ruchu. W tym samym czasie osoby jadące na północną obwodnicę będą zjeżdżać maksymalnie w prawo. Całość będzie odbywać się na odcinku zaledwie 450 metrów, a to zdaniem vlogera może powodować i korki i wypadki.

Moim zdaniem lepiej poczekać kilka miesięcy dłużej, niż zbudować niefunkcjonalny węzeł na dziesiątki lat, bo koszty ewentualnej rozbudowy i przewyższają nakłady, które obecnie należałoby ponieść na przeprojektowanie węzła.

Profesor Andrzej Szarata, dziekan Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Krakowskiej przyznaje, że samochody będą się tam przeplatały na wszystkie możliwe sposoby, bo choć droga S7 to trzy pasy ruchu w każdym kierunku, fragmenty pozostałych jezdni przy zjazdach i pasach włączenia zostały mocno ograniczone.

To jest istotne zwężenie, to jest fundamentalny błąd w kontekście planowanego rozwoju infrastruktury drogowej. Nie można planować obwodnicy wschodniej Krakowa w ciągu drogi S7, która ma trzy pasu ruchu na jednym kierunku. Nagle robimy z tego zwężenie do dwóch pasów ruchu, bo tak jest na jednym z miejsc. To jest prosty przepis na powstawanie korków.

Jego zdaniem istotą jest opracowanie właściwych prognoz ruchu dla tego obszaru, uwzględniających także przyszłe, potencjalne natężenie pojazdów. Może okazać się, że problemu nie ma, wtedy nawet ostry zakręt z ograniczeniem prędkości do 40 kilometrów na godzinę nie spowoduje większych utrudnień:

Ale jeżeli to będzie kierunek główny i my ta tym ważnym kierunku narzucimy konieczność przeplatania potoków ruchu, narzucimy niebezpieczny węzeł. Nawrotka, która się tak pojawia, będzie wymuszała małe prędkości Tak na marginesie w takim przypadku często pojawiają się stłuczki, bo samochody przy śliskiej nawierzchni wypadają, zatrzymają się na barierach. To jeszcze mocniej komplikuje całe funkcjonowanie. W takim przypadku nie można czegoś takiego zaprojektować.

Dyrektor krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Tomasz Pałasinski nie wyklucza zmian w projekcie. Politechnika Krakowska ma teraz opracować analizę przepustowości dla tego węzła:

Jesteśmy w trakcie zlecania tej analizy, czekamy jeszcze na materiały, które mają do nas dotrzeć z poziomu centralnego, m.in. prognoza ruchu obejmująca już cały wykonany ring krakowski na podstawie GPR 2020 – 2021.

Jednak na pytanie o to, jakie zmiany mogą być wprowadzone, jeśli zlecona analiza potwierdzi, że korki przy obecnym projekcie mogą występować, Generalna Dyrekcja odpowiada: na poszerzenie lub dobudowywanie łącznic raczej nie ma już miejsca.

Bardziej będziemy chcieli się skupić na dopracowaniu zmian w organizacji ruchu, czyli takim np. rozmalowaniu organizacji ruchu, aby ułatwiać włączanie i wyłączanie się pojazdów, zwiększyć odległości miedzy pasami włączenia i wyłączenia.

Generalna Dyrekcja wskazuje, że nie wie dokładnie, na jakie natężenia ruchu autor przeliczył poziom swobody ruchu. Planuje jednak nawiązać kontakt z autorem. Sytuacja jest rozwojowa.

Budowa węzła Mistrzejowice właśnie się rozpoczyna. Zakończono prace przygotowawcze. Wkrótce będzie można wykonać podpory pod planowaną estakadę. To jednak nie etap kładzenia asfaltu, by zmiany w projekcie nie mogły być wprowadzone.