Wstępne podsumowanie roku 2018 wykazało, że w całym kraju w wyniku przestępstw na "legendę" starsze osoby straciły ponad 60 mln zł. Najwięcej pokrzywdzonych pochodzi z terenu garnizonu stołecznego, czyli z Warszawy i przylegających do niej powiatów. Tam seniorzy stracili 22 415 767 zł, co stanowi ponad jedną trzecią strat w skali całego kraju. Z danych Komendy Stołecznej Policji wynika, że rok wcześniej warszawscy emeryci przekazali oszustom 18,7 mln zł.

Chociaż to kryminalni z KSP każdego roku notują rekordową liczbę strat w wyniku oszustw na wnuczka czy na policjanta, stolica nie jest jedynym miejscem, w którym przestępcy szukają ofiar. Ze wstępnych danych zebranych dla PAP przez komendę główną wynika, że w ubiegłym roku ponad 6 mln zł straciło 246 osób zamieszkałych na terenie Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Jest to niemal dwa razy większa kwota niż w 2017 r. i dwukrotnie więcej pokrzywdzonych osób.

Kolejne niepokojące dane płyną z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Tam w 2018 r. oszukano co najmniej 174 osoby na kwotę ponad 4,5 mln zł. Według policyjnych statystyk rok wcześniej pokrzywdzonych było 61 osób, a straty wynosiły około 1,2 mln zł. Prawie 4,5 mln zł stracili także seniorzy w okolic Wrocławia.

Czołówkę komend wojewódzkich, na których terenie zanotowano najwyższe straty w wyniku oszustw "na legendę" zamyka KWP Gdańsk. Tam straty wynoszą 3,9 mln zł, co stanowi sumę czterokrotnie wyższą niż w poprzednim roku. KGP podaje, że w Gdańsku rok wcześniej seniorzy stracili około miliona złotych.

Najmniej dotkniętym takimi oszustwami jest rejon Rzeszowa (29 pokrzywdzonych, 683 tys. zł strat) i Olsztyna (19 pokrzywdzonych, 752 tys. zł strat).

Z policyjnych danych wynika, że emeryci oddają fałszywym krewnym i policjantom nie tylko pieniądze, często likwidując lokaty w bankach, ale także biżuterię. Wiele osób kierowanych chęcią niesienia pomocy wzięło kredyty, które – mimo że padli ofiarą przestępstwa – będą musiały spłacać.

"Apelujemy do starszych osób by nigdy nie przekazywały pieniędzy nieznajomym osobom. Gdy dzwoni ktoś, kto podaje się za krewnego w potrzebie, najlepiej rozłączyć połączenie i skontaktować się z rodziną, by upewnić się, czy rzeczywiście znajdują się w opisanej przez rozmówcę sytuacji" – powiedziała asp.sztab. Wioletta Szubska z Komendy Głównej Policji.

Sytuacja, w której do seniora dzwoni osoba podająca się za funkcjonariusza policji, Centralnego Biura Śledczego Policji czy prokuratora, sytuacja jest prostsza.

"Policjanci nigdy nie dzwonią i nie informują o swoich działaniach przez telefon. Nigdy też nie proszą o przekazanie pieniędzy ani biżuterii. Nie ulegajmy naciskom osób podszywających się pod członków rodzin czy policjantów, zachowajmy spokój" – zaapelowała policjantka. Zaznaczyła, że w razie podejrzenia oszustwa najlepiej od razu zadzwonić pod numer alarmowy albo skontaktować się ze swoim dzielnicowym. Najpierw jednak należy poprawnie rozłączyć połączenie z oszustem.

Asp. sztab. Wioletta Szubska przypomniała, by nie wpuszczać do domu nieznajomych i nie przekazywać pieniędzy, nawet gdy w drzwiach niespodziewanie pojawi się umundurowany policjant. Policja zanotowała w kraju kilka przypadków, gdzie przebrani oszuści próbowali oszukiwać seniorów. Cel wizyty prawdziwego funkcjonariusza policji można potwierdzić w komendzie rejonowej lub u dzielnicowego.

Policja ostrzegła, że oszustwo na policjanta czy funkcjonariusza CBŚP albo na prokuratora często łączone jest z legendą dotyczącą pracownika banku. Przestępca telefonujący do starszej osoby podaje się za przedstawiciela organów ścigania i informuje emeryta, że w jego banku pracują oszuści zamierzający się połasić na zgromadzone na kontach oszczędności. Instruuje seniora, jak ma się ustrzec przed utratą pieniędzy – najczęściej chodzi o ich wypłacenie i przekazanie rzekomemu funkcjonariuszowi policji. Starszym osobom wmawia się również, że "policja" ma informacje o planowanym włamaniu do konkretnego mieszkania i oferuje możliwość zabezpieczenia pieniędzy oraz kosztowności.

Oszuści wykorzystują to, że starsze osoby chętnie pomagają innym. "Telefoniści", bo tak policja nazywa osoby, które dzwonią do pokrzywdzonych, uważnie słuchają rozmówców i zręcznie wykorzystują podane przez seniorów informacje – ustalają adres, bank, numer telefonu komórkowego i przede wszystkim sumę pieniędzy, które można wyłudzić.

Policjanci przyznają, że na sukces, jakim jest zatrzymanie sprawcy i odzyskanie pieniędzy, ogromny wpływ ma szybkość reakcji pokrzywdzonego.

"Sprawcy tego typu przestępstw często są zatrzymywani dzięki pomocy i informacji od osób, które mają świadomość tego, że mogą zostać oszukane. To bardzo ważne, by osoba, która ma choćby minimalne podejrzenie, że miała kontakt z oszustem, niezwłocznie komuś o tym opowiedziała. Taką osobą może być np. zaufany sąsiad" – podkreśliła asp. sztab. Szubska. 

 

 

 

(PAP/ko)