Dyrektor szkoły Mariusz Zając przyznaje w rozmowie z Radiem Kraków, że nie spodziewał się, że odwołanie coś pomoże, dlatego teraz tym bardziej ma nadzieję na przełom w sprawie. "Jest to jakieś światełko w tunelu. Być może po takiej decyzji istnieje szansa na to, żeby jednak to boisko się u nas pojawiło" - mówi Mariusz Zając.

Konserwator tego nie przesądza, ale podkreśla, że "zgodnie z tym, co napisało ministerstwo będziemy rozpatrywać sprawę w taki sposób, aby oba interesy społeczne, o których mówi ministerstwo w swojej decyzji, były zachowane. Czyli z jednej strony interes polegający na tym, żeby młodzież miała, gdzie uprawiać sport, a z drugiej strony tym ważnym interesem społecznym jest zachowanie zabytku".

Andrzeja Cetera w rozmowie z Radiem Kraków podkreśla, że w tym przypadku chodzi o podwójną ochronę - terenu, który jest częścią zabytkowego układu urbanistycznego miasta Tarnowa, ale też samego budynku szkoły wpisanego do rejestru zabytków. 

"Wprowadzenie w miejsce obrzeży dawnego ogrodu seminaryjnego piłkołapów, nie będzie wpływało korzystnie zarówno na sam budynek gimnazjum, który jest piękny, jak i na otoczenie miasta" - przekonuje tarnowski konserwator zabytków. Cetera podkreśla również, że zgodziłby się pewnie na boisko trawiaste, ale szkoła chciała boisko do koszykówki i siatkówki, stąd wymóg sztucznej nawierzchni.

Dyrektor Zając odpowiada, że boisko zostałoby ogrodzone w odległości około 70 centymetrów od ścian. Siatka dookoła miała być zielona, czyli taka, która nie rzuca się w oczy. "Na pewno nie miało być krat na oknach, nienaruszone pozostanie zabytkowe ogrodzenie od strony ulicy Kopernika. Nie będziemy też wycinać drzew".