Chłopca potrącił samochód kurierski. Młody kierowca cofając najwidoczniej nie zauważył 9-latka. Inna sprawa, że nie powinien tam w ogóle wjechać, bo obowiązuje tam zakaz ruchu. Jednak nie tylko kurierzy łamią przepisy na małopolskich osiedlowych uliczkach. Robią to wszelkiej maści dostawcy towarów, ale też mieszkańcy. Najwidoczniej tolerancja dla podobnych wybryków sąsiadów jest wysoka albo po prostu trudniej zwrócić uwagę sąsiadowi niż obcej osobie.

Nadkomisarz Zofia Kukla z tarnowskiej drogówki podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków, że tragedia na ulicy Ablewicza otworzyła oczy mieszkańców. „Drastyczność tego zdarzenia powoduje ze strony społeczeństwa mniejsze przyzwolenie na łamanie podstawowych przepisów. Mieszkańcy Tarnowa w tym momencie dzwonią do nas, informują, przekazują, proszą o interwencję, ponieważ nie chcą, żeby do takiej tragedii doszło u nich na osiedlu” - tłumaczy Kukla.

Co prawda dosłownie kilkadziesiąt godzin po tym wypadku ten sam zakaz ruchu złamał inny kierowca samochodu kurierskiego, ale mieszkańcy osiedla przyznają, że między blokami zrobiło się spokojniej. Zastępca naczelnika tarnowskiej drogówki przypomina, że od 2011 roku policja już bez pytania zarządców osiedlowych ulic czy też parkingów może na nich interweniować jak na publicznych drogach, jako w strefach ruchu.

Zmiana przepisów miała właśnie pomóc w walce z wolną amerykanką na osiedlach. Tyle w teorii, a rzeczywistość jest przerażająca jak np. ma jednym z osiedli w podkrakowskich Myślenicach, gdzie przed miesiącem poszerzono chodnik, po to, żeby w przypadku zastawienia drogi chodnikiem mogła przejechać karetka czy straż pożarna.

Jak alarmuje słuchaczka Radia Kraków, pani Joanna, teraz notorycznie po chodniku przed klatką jej bloku jeżdżą kurierzy, poczta, a także zwykli mieszkańcy. W ten sposób skracają sobie drogę.

Mama dwójki małych dzieci zatrzymuje takich kierowców i zwraca im uwagę. „W każdej chwili z klatki może wybiec dziecko i będzie tragedia, ponieważ wpadnie prosto pod koła właśnie takiego samochodu. Zwykle takie samochody przejeżdżają bardzo szybko, po to żeby przejechać między blokami, tak aby nikt ich nie zauważył” - tłumaczy pani Joanna

Z drugiej strony tarnowscy strażnicy miejscy przekonują, że ponad połowa z 5 tysięcy drogowych interwencji dotyczy właśnie dróg osiedlowych. W ubiegłym roku wystawili tam pół tysiąca mandatów. Większość interwencji kończyła się bowiem na pouczeniu czy też zwróceniu uwagi.

Jednak, zanim na interwencję przyjdzie policja czy straż miejska, łamiący przepisy kierowca może już dawno odjechać. W takich sytuacjach coraz częściej wkraczają członkowie wielu grup internetowych, które publikują zdjęcia tzw. mistrzów parkowania. Mieszkańcy Tarnowa, z pomocą urzędników, przekopują nawet i zabezpieczają płotkami rozjeżdżane trawniki. „Chcemy edukować kierowców, nauczyć ich kultury, chodzi o to żeby być ludźmi, nie myśleć tylko o sobie” - przekonuje pan Piotr z grupy facebookowej „Mistrzowie Parkowania Tarnów”.

Może warto też przypomnieć, że zastawiając drogę pożarową także sobie odcinamy drogę ratunku.

 

(Bartek Maziarz/ko)