W wyniku pożaru swoje mieszkania opuścić musiało 6 rodzin - to około 20 osób także małe dziećmi. Na miejscu trwają jeszcze działania strażaków, zabezpieczany jest dach bloku, ma się tam pojawić inspektor nadzoru budowlanego, który zdecyduje o jego dalszych losach  - relacjonuje Grzegorz Habel dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa Publicznego w tarnowskim Urzędzie Miasta:

- Mieszkańcy wyłączonej części budynku będą zabezpieczeni przez miasto. Budynek jest w zarządzie Miejskiego Zarządu Budynków, więc jesteśmy na miejscu tworząc sztab kryzysowy. Prowadzimy rozmowy z mieszkańcami, ponieważ mamy kilka wariantów. Jest możliwość skorzystania ze świetlicy, która jest w budynku obok, jest kilka pustostanów, które będą mogły być użyczone. Miasto dysponuje też 20 łóżkami.

Pracownicy urzędu miasta zabezpieczyli także dla pogorzelców powiat, ubrania i wodę. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Wyjaśni to policyjne postępowanie. Budynek, w którym wybuchł pożar, to blok wybudowany przez miasto kilka lat temu z przeznaczeniem na mieszkania socjalne i komunalne. 

Na miejscu działo 12 jednostek straży pożarnej. Akcja była  bardzo trudna, ponieważ ogień zlokalizowany był w przestrzeni strychowej konstrukcji dachu. Strażacy, aby się do niego dostać i go ugasić, musieli zerwać blachę, która pokryty jest dach. Na miejsce wezwany więc został specjalny podnośnik.

W związku z tym, że strażacy równocześnie prowadzili dużą akcję gaśniczą na terenie ulicy Fabrycznej w Tarnowie, przy ulicy Spytki byli trudności z dostawą wody. Na miejsce wezwany został więc samochód cysterna z Lisiej Góry.

Poszkodowana została jedna osoba: 53-letni mężczyzna, u którego stwierdzono podtrucie gazami pożarowymi. Na miejscu pracuje Wydział Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta - dach budynku zabezpieczany jest plandekami.