26 stycznia, po naradzie w Otfinowie, policjant odwiózł komendanta tarnowskiej policji Mariusza Dymurę do domu. Odwiózł go służbowym, nieoznakowanym samochodem. Kiedy policjant wracał do Tarnowa, w Okocimiu przed Brzeskiem doszło do kolizji. W policyjny samochód wjechał mieszkaniec województwa świętokrzyskiego, który prawdopodobnie zasnął za kierownicą. "Policyjne ustalenia wskazały na wątpliwości dotyczące wykorzystania służbowego pojazdu. Są przypadki, kiedy policjanci wykorzystują te samochody do celów niezwiązanych ze służbą, ale w tym wypadku komendant nie złożył wcześniej wniosku o zgodę. Złożył go później. W tym dopatrzono naruszenia przepisów. Teraz będzie wszczęte w tej sprawie postępowanie, a komendant będzie mógł przedstawić swoje stanowisko" - mówi rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.
Komendant zapłacił 100 procent kwoty za wykorzystanie samochodu - ponad 200 złotych za przejechane około 100 kilometrów. Gdyby zgłosił wniosek wcześniej, zgodnie z policyjnymi przepisami, zapłaciłby 25 lub 50 procent stawki.
Jak przyznaje Gleń, czasami zdarzają się sytuacje awaryjne, kiedy policjant jest kilkanaście czy kilkadziesiąt godzin na służbie i nie ma jak wrócić do domu. Wtedy ktoś go odwozi. Można jednak przewidzieć potrzebę wykorzystania samochodu służbowego i złożyć wniosek wcześniej. "Jeśli policjant takiego wniosku nie złoży, dopatrujemy się uchybień natury dyscypliny służbowej i tak mogło być w tej sytuacji. Wyjaśni to odrębne postępowanie" - mówi.
Rzecznik małopolskiej policji dodaje, że wobec sprawcy wypadku zostanie skierowany wniosek o ukaranie. Koszty naprawy policyjnego Volkswagena Passata mają zostać pokryte z OC pojazdu kierowcy z województwa świętokrzyskiego.
Nieoznakowany samochód tarnowskiej policji został kupiony w 2017 roku za ponad 117 tysięcy złotych. Złożyli się na niego samorządowcy z terenu powiatu tarnowskiego.
Bartek Maziarz/bp