Prokuratura zarzucała przedsiębiorcom, że nie zbierali i nie wywozili skoszonej trawy, a brali za to pieniądze. Natomiast pracownicy GDDKiA mieli potwierdzać nieprawdę. Jednak zdaniem sądu nie ma tutaj mowy o przestępstwie. Uzasadniając wyrok sędzia Małgorzata Adamczyk podkreślała, że rzekomy pokrzywdzony czyli GDDKIA, "nie miała żadnych zastrzeżeń co do sposobu wykonywania pracy przez wykonawców i nie miała również żadnych zastrzeżeń co do czynności nadzoru wykonywanych przez swoich pracowników. W tak ustalonym stanie faktycznym trudno jest przyjąć, by można było mówić o zaistnieniu szkody, a nawet o jakimkolwiek zagrożeniu dla wykonywania umowy. Bo zarówno pracownicy jak i wykonawcy nie działali w sposób nierzetelny".
Z takiego rozstrzygnięcia zadowolony jest obrońca przedsiębiorcy Wojciecha Krzyżaka, mecenas Marcin Szumlański. "Były aresztowania, wydawało się, że mamy do czynienia z jakąś poważną aferą na skalę wręcz całego kraju. A skończyło się na większości uniewinnień i uważam, że musiało się tak skończyć. Bo gdyby się tak nie skończyło, to wszyscy wykonawcy i pracownicy GDDKiA z całej Polski dostaliby takie same zarzuty. Bo w całej Polsce dokładnie tak samo wykonuje się tę pracę. Trawa jest mulczowana i jest tak rozdrobniona, że nie da się jej zebrać. Stanowi naturalny nawóz dla gleby. W całej Polsce jest dobrze, natomiast w Tarnowie wykonawcy i pracownicy mają z tego zarzuty. Jest to paradoks tarnowski".
Wojciech Krzyżak został uniewinniony od zarzutu korupcyjnego. W rozmowie z dziennikarzami przypomniał, że dokładnie przed dwoma laty wyszedł z aresztu. "Byłem aresztowany jako więzień niebezpieczny. To było bezpodstawne. Pomówiła mnie konkurencja".
Sąd znalazł jednak także podstawy do uznania kilku zarzutów w stosunku do oskarżonych. Obu przedsiębiorców skazał na kary więzienia w zawieszeniu. Wojciecha Krzyżaka w sprawie części prac niezwiązanych z koszeniem trawy. Z kolei Marcin W. został skazany za korupcje urzędnika GDDKiA. Skąd skazał też dwóch praconików GDDKiA za część z zarzucanych im przestępstw na karę więzienia w zawieszeniu. Wyrok jest nieprawomocny i ze strony obrońców padły już zapowiedzi odwołania.
Bartłomiej Maziarz/łk